MiastaZdewastowane zabytki w Polsce. Wandale czują się bezkarni

Zdewastowane zabytki w Polsce. Wandale czują się bezkarni

Pomalowane, zniszczone ściany budynków to zmora wielu polskich miast. Niestety, wandale nie ograniczają się wyłącznie do dewastacji bloków mieszkalnych. Ich "łupem" padają też często zabytki, a takie działania, jak twierdzą eksperci, mają już znamiona "zbrodni". 

Zdewastowana Złota Brama w Gdańsku
Zdewastowana Złota Brama w Gdańsku
Źródło zdjęć: © Marcin Pomykała
Rafał Celle

08.10.2020 11:26

Najnowsza historia zna mnóstwo przykładów niszczenia pomników czy zabytków. Takie rzeczy działy się w Rosji po przejęciu władzy przez komunistów, w Chinach, ale przecież także w Polsce. Któż z nas nie spogląda dziś z rozrzewnieniem na stare fotografie, przedstawiające dawną Warszawę czy Gdańsk – miasta, gdzie wiele cennych obiektów pozostało wspomnieniem.

Choć szczęśliwie dziś nie mamy nad Wisłą do czynienia z podobnymi "egzekucjami", dokonywanymi na historycznych pamiątkach, to jednak dewastacja zabytków stanowi chleb nasz powszedni. Niszczenie ważnych obiektów w Polsce, podobnie zresztą jak w krajach Zachodu, ma dziś u nas najczęściej twarz chuligańskich wybryków, pogoni za zyskiem czy też urzędniczej ignorancji.

Gdańsk
Gdańsk

Dla wandali granice nie istnieją

Jednym z najbardziej jaskrawych przykładów dewastacji, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie, było zniszczenie Złotej Bramy w Gdańsku. Na murze pojawiły się wulgarne i wzywające do nienawiści napisy w języku angielskim: "kill the rich", "f**k the rich" oraz "antifa zona". Sprawą z miejsca zajęły się służby. Nie przeszkodziło to jednak kolejnym chuliganom, którzy kilkanaście dni później "wzbogacili" obiekt o kolejne dopiski. Przy okazji tych aktów dewastacji dziennikarze oraz czytelnicy lokalnego portalu Trojmiasto.pl zwrócili uwagę na jeszcze jeden fakt – opłakany stan gdańskiego zabytku.

Złota Brama
Złota Brama© Marcin Pomykała

W tym samym czasie policja z Gdańska rozpoczęła dochodzenie w sprawie innego ważnego zabytku. Chodzi o mniej rozpoznawalny wśród turystów, ale mający wielką wartość historyczną Dom Dobroczynności i Sierot. Na 300-letnim budynku, który od czasu powstania w 1699 r. do początku XX w. stanowił schronisko dla osieroconych dzieci oraz bezdomnych, umieszczony został olbrzymi mural. Lokowanie napisów na zabytkowych, gdańskich obiektach nie należy niestety do rzadkości. W poprzednich latach bazgroły pojawiały się m.in. na murach Bramy Mariackiej czy na oliwskim Domie Zarazy.

Bezmyślne dewastowanie zabytków sprejem to nie tylko zmora Trójmiasta. Rok temu w Warszawie przyłapano na gorącym uczynku młodego mężczyznę, który szedł przez miasto i znakował napisami różne obiekty, które napotykał na swojej drodze. Poza słupami ogłoszeniowymi jego ofiarą padł też słynny Pałac Branickich. Pod koniec września br. farbą potraktowany został zaś zabytkowy budynek Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, będący dziś siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej. Minister edukacji narodowej, odnosząc się do sprawy i nie przebierając w słowach, określił osoby odpowiedzialne za tę dewastację mianem "barbarzyńców".

Niestety, katalog podobnych przypadków, które rejestrowane są w całej Polsce, pęka w szwach. Kilka miesięcy temu ofiarą aktu wandalizmu padły krakowskie Sukiennice. Sprawą zajęła się policja, która dość szybko wytypowała sprawcę. Okazał się nim... 82-letni mężczyzna. Chuligani nie zaprzątają sobie też głowy wysokimi kosztami renowacji zabytków, często bezlitośnie "zabierając się" za świeżo odrestaurowane obiekty. Na początku września, tuż po uroczystym otwarciu wyremontowanej Galerii Stara Łaźnia w Zawierciu, ktoś zdecydował się dodać coś o siebie, a na odnowionej elewacji pojawił się naniesiony farbą napis – poinformował serwis Nasze Miasto. Sprawą zajęła się policja.

Podobny los spotkał niedawno neoklasycystyczny budynek Pałacu Lubomirskich w Białymstoku. Wzniesiony w XIX w. budynek został pomazany. Przy okazji ujawniono, że podobnie, jak w przypadku wspomnianej wcześniej gdańskiej Złotej Bramy, także i tu stan zabytku pozostawia wiele do życzenia, a czekający na nowego właściciela gmach niszczeje w oczach. Urzędnicze procedury i ciągnące się w nieskończoność sprawy nie są niestety sprzymierzeńcami zabytków.

Wiele mogą o tym powiedzieć osoby, które miały okazję odwiedzić Pałac w Kopicach. Przyjezdni potwierdzają, że znajdujący się na Opolszczyźnie zabytek to prawdziwa "petarda", która mogłaby się stać turystycznym magnesem oraz atrakcją na skalę europejską. Sęk w tym, że budowla wymaga znaczących nakładów, a nie ma szczęścia do inwestorów. Kolejni nabywcy – ci faktyczni i ci potencjalni – wiele obiecywali, ale na tym się niestety kończyło, a miłośnicy tego zabytku obawiają się, że wkrótce mogą się nim zająć także wandale.

Pałac w Kopicach
Pałac w Kopicach© PAP, Sławomir Mielnik

Kontrowersyjne remonty zabytków. Inne oblicze wandalizmu?

Skoro o inwestycjach już mowa, to warto wspomnieć, że także związane z zabytkami remonty i inwestycje, pociągają za sobą w Polsce wiele kontrowersji. Mnóstwo emocji wzbudził na początku tego roku remont zabytkowej kamienicy przy ul. Szpitalnej 4 w Krakowie. Ciężkie działa wytoczył m.in. małopolski konserwatorów zabytków, który oskarżył właściciela o to, że prowadził prace bez wymaganego zezwolenia, a w trakcie remontu dopuścił do zniszczenia zabytkowych elementów. Lista zarzutów, która pojawiła się wobec inwestora, jest tu bardzo długa, a w styczniu "Gazeta Krakowska" poinformowała, że na właściciela nałożona została kara w wysokości pół miliona złotych.

Czasowe wstrzymanie prac miało też miejsce w trakcie prac przy znanej wśród mieszkańców Krakowa i turystów kamienicy przy ul. Stradomskiej 12–14. Tutaj także interweniował konserwator, bo stwierdzono, że zakres wyburzeń murów monumentalnego budynku, w którym powstaje apartamentowiec i hotel, przekracza to, co było przewidziane w wydanym pozwoleniu na budowę.

Żywiołową dyskusję wzbudził również remont w będącej symbolem Gdańska Bazylice Mariackiej. W tym przypadku pojawiły się zarzuty o zniszczenie starych płyt nagrobnych, które stanowiły część posadzki. W trakcie prac niektóre z nich miały zostać pocięte i trafić do utylizacji. Jak poinformowało Radio Gdańsk, część oburzonych przedstawicieli środowiska związanego z konserwacją zabytków uznało to zdarzenie za "zbrodnię".

Bazylika Mariacka
Bazylika Mariacka © PAP, Adam Warżawa

Jakie konsekwencje?

Niszczenie zabytków może pociągać za sobą poważne następstwa. W Polsce traktowane jest bowiem nie jako wykroczenie, ale jak poważne przestępstwo. Obowiązująca od 2003 r. Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami ma na celu m.in. "udaremnianie niszczenia i niewłaściwego korzystania z zabytków". Przewiduje ona dla sprawców wysokie kary. Wobec skazanych sąd może orzec karę więzienia od 6 miesięcy do 8 lat. To jednak nie koniec. Poważne mogą się też okazać skutki finansowe. W przypadku skazania, zgodnie z tym samym aktem, "sąd orzeka na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków nawiązkę w wysokości do wartości zniszczonego zabytku".

Źródło artykułu:WP Turystyka
wandalezabytkipolska
Zobacz także
Komentarze (20)