Zdjęcie ważniejsze niż życie. Turyści nawet nie patrzą na ostrzeżenia
Wakacje to czas odpoczynku, a nie zwolnienie z myślenia. Ani egzotyczne, ani ekstremalne eskapady nie powinny być przyczynkiem do ryzykownych zachowań. Wielu turystów z wakacji niestety po prostu nie wraca. Powodem bywa tragiczna śmierć z własnej głupoty.
Brawura, alkohol, a czasami próba wykonania idealnego zdjęcia, którym będzie można się popisać przed znajomymi – okoliczności, w których ludzie podczas wyjazdu zatracają zdrowy rozsądek, bywają różne. O tym, że taka chwila zapomnienia często nie popłaca, można się przekonać, przeglądając serwisy informacyjne. Bohaterami najbardziej drastycznych wiadomości, jakie można w nich znaleźć, bywają nierzadko wczasowicze, którzy uznali, że "raz się żyje”.
Ale podejmowanie ryzyka nierzadko bardzo drogo kosztuje. Czasami zapłatą jest ból i łzy, ale zdarza się też, że przejaw skrajnej nieodpowiedzialności kończy się kalectwem albo śmiercią. Niestety, nawet te najbardziej tragiczne opowieści nie są wystarczającą przestrogą dla kolejnych ryzykantów.
Chciałam sobie zrobić tylko fajne zdjęcie
Zwijająca się z bólu, jęcząca młoda kobieta, a wokół osoby starające się ulżyć jej w cierpieniu. To amatorskie nagranie obiegło w ostatnich tygodniach media na całym świecie. Materiał został zarejestrowany w Wildlife World Zoo w Litchfield Park, w amerykańskim stanie Arizona. Bardzo szybko poznaliśmy też jego genezę. Okazało się, że ok. 30-letnia kobieta, podczas pobytu w ośrodku, w którym zgromadzono przedstawicieli wielu gatunków zwierząt z Afryki i Ameryki Południowej, postanowiła zrobić sobie selfie z jaguarem.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W tym celu pokonała znajdujące się w ogrodzie zoologicznym zabezpieczenia. Po chwili żałowała jednak swojej decyzji. Dzikie zwierzę z miejsca ruszyło do ataku. Kobieta miała naprawdę wiele szczęścia – tym razem skończyło się na strachu, bólu i ranach szarpanych, które nie zagrażały życiu.
W sprawie wypadku natychmiast zostało wszczęte śledztwo. Władze parku, w którym przebywają dzikie zwierzęta - ubolewając nad całą sytuacją - poinformowały, że kobieta, chcąc wykonać sobie pamiątkowe zdjęcie, po prostu przeszła przez ogrodzenie oddzielające drapieżniki od zwiedzających.
Zobacz też: Zobacz też: Jak wygląda życie w restauracji "od kuchni”?
- Prosimy, zrozumcie, że te barierki znajdują się tam nie bez powodu – przypomnieli po wypadku przedstawiciele parku. Na profilu społecznościowym ogrodu zoologicznego pojawiła się zaś skierowana do zaniepokojonych internautów informacja, w której zapewniono, że zwierzę nie zostanie uśpione. - Możemy wam obiecać, że w tej sytuacji jaguarowi nic nie grozi. Jest dzikim zwierzęciem, a na miejscu znajdowały się odpowiednie zabezpieczenia, mające gwarantować bezpieczeństwo naszym gościom.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Ludzie sami proszą się o kłopoty
Najwyraźniej podobne historie działają w sposób ograniczony na wyobraźnię ludzi. W związku z tym do zdarzeń takich dochodzi z dużą regularnością.
W podobnych okolicznościach doszło do wypadku w ubiegłym roku w Kenii. Dwóch turystów z Tajwanu, podczas pobytu w rezerwacie dzikiej przyrody nad jeziorem Naivasha, postanowiło podążać za hipopotamem. Gdy nadarzyła się okazja, zbliżyli się do niego, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Zwierzę chwyciło 66-letniego mężczyznę, miażdżąc jego klatkę piersiową. Mężczyzna został odwieziony do szpitala, ale jego obrażenia były na tyle poważne, że nie udało się go uratować. Drugi z tajwańskich turystów został ranny.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Niepozorne hipopotamy uznawane są za jedne z najniebezpieczniejszych zwierząt na świecie. Choć są roślinożerne, dysponują niebywałą siłą. Eksperci podkreślają, że ssaki te są nieobliczalne, a zakorzeniony w kulturze obraz sympatycznego hipcia ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wiele osób o tym zapomina. Efekt? Każdego roku w Afryce hipopotamy zabijają ok. 500 osób.
Turyście żaden zwierz niestraszny, gdy gra toczy się o selfie
Fatalnie dla pewnej turystki z Niemiec zakończyło się safari w innym afrykańskim kraju - Zimbabwe. I znów wszystko przez pogoń za zdjęciem idealnym. 49-letnia kobieta, podczas wakacyjnego pobytu w Parku Narodowym Mana Pools, chciała koniecznie sobie zrobić selfie ze słoniem. W związku z tym wysiadła z samochodu, którym podróżowała z grupą innych turystów i zbliżyła się do stada zwierząt. Jak twierdzą świadkowie, w pewnym momencie coś wyraźnie zdenerwowało słonie, które ruszyły do ataku. Kobieta została przez nie *stratowana. *
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Przedstawiciele afrykańskiego parku przyznali, że zawsze informują turystów o obowiązujących zasadach bezpieczeństwa. Jedną z nich jest zakaz zbliżania się do dzikich zwierząt. Niestety, jak przyznają pracownicy, turyści zazwyczaj niewiele sobie robią z tych ostrzeżeń. Efekt jest taki, że na temat skandalicznych wybryków nieroztropnych turystów można by napisać książkę. O kłopotach, jakie sprawiają niesubordynowani turyści, informowały też w ubiegłym roku władze stanu Orisa w Indiach. Tylko w 2017 r. śmierć poniosło tam 60 osób.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Większość ofiar to osoby, które chciały sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie ze słoniem. Kolejni ryzykanci najwyraźniej mają w nosie kolejne organizowane przez lokalne władze kampanie, których celem jest uświadomienie ludzi na temat zagrożeń, jakie niesie ze sobą zbliżanie się do dzikich zwierząt. W ubiegłym roku w tym samym stanie w Indiach zginął mężczyzna, który postanowił uwiecznić się na zdjęciu z rannym niedźwiedziem.
Narastający problem niesfornych turystów zauważają też media. BBC zwróciło uwagę, że rosnąca liczba podobnych zdarzeń związana jest bezpośrednio z modą na selfie. Brytyjski serwis posłużył się kilkoma przykładami, przywołując m.in. historię turysty, który w 2016 r. zginął w jednym z rezerwatów w Chinach. Wszystko przez to, że postanowił zrobić sobie zdjęcie z morsem. Zwierzęciu to się nie spodobało.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Niestety, śmierć poniósł też pracownik parku, który rzucił się nierozważnemu mężczyźnie na ratunek. Rok wcześniej w słynnym amerykańskim Parku Narodowym Yellowstone odnotowano aż pięć wypadków, w których zginęli turyści fotografujący się z bizonami.
Nadchodzi czas urlopów i jest niemal pewne, że w tym roku przerażające statystyki, dotyczące turystów zabitych przez zwierzęta na własne życzenie, powiększą się o kolejnych "śmiałków”. Niestety.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl