Złe wieści z ulubionego kraju Polaków. "Poczucie zagrożenia wśród mieszkańców jest wielkie"
Chorwacja uchodzi ze jeden z ulubionych wakacyjnych kierunków Polaków. Jak donosi Mirjana Puszkarić, burmistrz położonego w pobliżu granicy z Bośnią i Hercegowiną Slunja, sytuacja w jej mieście nie wygląda dobrze. - Wielkie grupy imigrantów kręcą się po ulicach miasta i okolicznych wsiach, mieszkańcy naprawdę czują się zagrożeni - twierdzi kobieta.
Miasto Slunj znajduje się na terenie żupani Karlowackiej, niedaleko, bo ok. 20 km od granicy z Bośnią i Hercegowiną.
Migranci mogą zagrażać turystyce regionu
- Poczucie zagrożenia wśród mieszkańców Slunja jest wielkie, ogromne grupy migrantów kręcą się po okolicznych wioskach, parkach i alejach - powiedziała Puszkarić, cytowana w czwartek 7 września br. przez dziennik "Jutarnji list". Miasto oraz jego okolica, tak jak wiele chorwackich miejscowości utrzymuje się z turystyki. Lokalna ludność martwi się więc o to, aby napływ imigrantów nie odstraszył podróżnych, którzy są motorem napędzającym branżę turystyczną.
- Kraj znajduje się w stale pogarszającej się od 2016 roku sytuacji - przyznał Zoran Niczeno, komendant chorwackiej straży granicznej. Funkcjonariusz zaznaczył również, że służby schwytały w tym roku ponad 850 przemytników - 50 proc. więcej niż w roku poprzednim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Wyjątkowy region Chorwacji. "Tam nie może brakować atrakcji"
Sposób na walkę z migrantami
- Żeby rozwiązać problem migrantów, usunąć ich ze Slunja i zgromadzić w miejscu, gdzie mogą oczekiwać zakończenia procedur, musimy zbudować centrum. Po rozważeniu wielu potencjalnych lokalizacji jedyną dostępną jest ta w gminie Krnjak. Znajduje się daleko od jakichkolwiek terenów mieszkalnych - poinformował Niczeno.
Dejan Mihajlović z Karlowackiej żupanii, na terenie której utworzony ma zostać obóz dla imigrantów, zaznaczył z kolei, że lokalizacja ta nie jest wcale tak odizolowana od mieszkańców, jak przedstawiają to władze centralne Chorwacji. - Znajduje się 500 m od pierwszych domów, jest jednak zakryta lasem, więc może w pewnym sensie zmniejszyć poczucie zagrożenia - wskazał. Planowane centrum, które ma powstać na terenie opuszczonych obiektów wojskowych, przyjmie ok. 500 migrantów.