MiastaZobacz zamek na wodzie w Wojnowicach

Zobacz zamek na wodzie w Wojnowicach

To jedyny taki obiekt na Dolnym Śląsku oddalony od centrum Wrocławia zaledwie o 25 km. Naprawdę zbudowano go na wodzie. Warto pojechać i zobaczyć - namawia "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".

20.10.2007 | aktual.: 09.05.2013 11:51

To jedyny taki obiekt na Dolnym Śląsku oddalony od centrum Wrocławia zaledwie o 25 km. Naprawdę zbudowano go na wodzie. Warto pojechać i zobaczyć - namawia \"Słowo Polskie Gazeta Wrocławska\".

W środkowej i wschodniej Europie w XIV i XV wieku powstało wiele małych rycerskich zamków obronnych. W Wojnowicach postawiono taki na wodzie, a ściślej na dębowych palach wypełnionych głazami i gliną. Na nich postawiono zamek z murem obronnym wyposażonym w ganki strzelnicze i krenelaże, otaczającym większy niż obecnie dziedziniec. Dojście nad podwójną fosą wodną umożliwiał most z częścią zwodzoną. Do dzisiaj z walorów obronnych zamku przetrwała tylko fosa przyzamkowa oraz północny fragment drugiej fosy.

Najwięcej reliktów z pierwotnego założenia zachowało się w części mieszkalnej wschodniego skrzydła. W latach 1513-1570 dawny rycerski zameczek obronny przekształcono w renesansową siedzibę mieszkalną. Jego nowi właściciele - prawdziwi ludzie Odrodzenia, wykształceni, zorientowani w ówczesnych kierunkach sztuki europejskiej - wywodzili się ze znamienitych rodów wrocławskiego patrycjatu. Pierwszego etapu przebudowy dokonał Mikołaj Schebitz (1513-1537), po nim dzieło kontynuowali Lukrecja Boner i jej mąż Andrzej Hartwig, którzy nadali obiektowi obecny wyraz. W tym czasie dobudowano też wieżę. Proces zmian zakończyli kolejni właściciele - Huberowie. Tablice inskrypcyjne oraz tarcze herbowe znajdujące się w fasadzie nad portalem wejściowym udzielają pełnej informacji o tych, którzy wnieśli największy wkład w dzieło rozbudowy.

Zwodzony most zniknął w XIX wieku, zastąpił go ceglany wsparty na trzech arkadach. Okres powojenny nie był łaskawy dla obiektu, jak i dla większości tego typu budowli na Dolnym Śląsku. Pozbawiony właściciela skazany został na zagładę; przepadły na zawsze wszystkie elementy wyposażenia wnętrz (poza kamieniarką i jednym stropem drewnianym na parterze). Dopiero w latach 60. Wrocławski Oddział Stowarzyszenia Historyków Sztuki, przy wsparciu Zarządu Głównego, zaopiekował się zamkiem i podjął dzieło restauracji.

- Jesteśmy jednakowo otwarci i gościnni dla wszystkich - mówi Franciszek Oborski, gospodarz zamku. - Przyjeżdżają do nas niepełnosprawni i niewidomi. Nie opuszcza nas Perpedes. Dodatkową atrakcją jest jazda konna i hipoterapia - mówi gospodarz zamku. Gościom polecamy dobre jedzenie, a szczególnie 47 różnych zup. Największym powodzeniem cieszy się żurek. Mogę jeszcze zdradzić, że już niedługo ukaże się monografia o naszym zamku - dodaje Oborski.

Warto wiedzieć, że w pobliżu Wrocławia są jeszcze jedne Wojnowice w gminie Czernica. Natomiast do tych z zamkiem trzeba się kierować na Środę Śl. Samochodem należy skręcić w kierunku Mrozowa. Pociągiem - wysiąść w Mrozowie, dalej pieszo ok. 20-30 min. Rowerem (ok. 44 km) najlepiej wybrać się okrężną trasą (po drodze dodatkowe atrakcje) przez Złotniki, Stabłowice, Marszowice, Wilkszyn, Brzezinę do Wojnowic i powrót przez Mrozów, Krępice, odcinek główną drogą 344, za Żarem na Ratyń, Jerzmanowo, Żerniki. (Polskapresse)

Zbigniew Próchniak

Zobacz także
Komentarze (0)