Anna Popek i Paweł Loroch w Stambule
Wiedział Mehmet Zdobywca co robi, gdy w połowie XV wieku postanowił zdobyć Konstantynopol. Stolica średniowiecznego Bizacjum potrafi skusić każdego i mimo iż minęło ponad pięćset lat od wymazania z map Wschodniego Cesarstwa Rzymskiego, nadal w tym jednym z największym miast świata na każdym kroku spotykamy zadziwiające ślady nieprzemijającej świetności.
Itaka&Gala zaprasza na nowy program kulinarno-podróżniczy "Śniadania Świata", nadawany co piątek o godzinie 9:30 w programie "Pytanie na Śniadanie" w TVP2.
ITAKA&GALA oraz Śniadania Świata zawitały tym razem do Stambułu miasta położonego na dwóch kontynentach. Anna Popek i Paweł Loroch sprawdzą jak się żyje jedna noga w Europie, a druga w Azji…..
Wiedział Mehmet Zdobywca co robi, gdy w połowie XV wieku postanowił zdobyć Konstantynopol. Stolica średniowiecznego Bizacjum potrafi skusić każdego i mimo iż minęło ponad pięćset lat od wymazania z map Wschodniego Cesarstwa Rzymskiego, nadal w tym jednym z największym miast świata na każdym kroku spotykamy zadziwiające ślady nieprzemijającej świetności.
Zacznijmy zatem naszą podróż przez historię uliczkami tego miasta gdzie niczym w tyglu wymieszane są historia starożytna, europejskie średniowiecze, otomański renesans, turecka rewolucja i żewne wspomnienia wymiennego handlu epoki socjalizmu.
Stambuł jest wielki, tak można jednym słowem określić to miasto. 1539 km kwadratowych, to w przybliżeniu powierzchnia 3 Warszaw. Mieszka w nim 11mln ludzi i patrząc na ciągle zatkane korkami ulice, wydaje się, że wszyscy właśnie w jednej postanowili gdzieś pojechać. Miłośnikom konkursów i zgadywanek przypominam, Stambuł jest jedynym miastem, które częściowo znajduje się w Europie, a częściowo w Azji, Obie części miasta rozdziela Cieśnina Bosfor.
Mimo ogromu miasta, najważniejsze atrakcje można zwiedzić w weekend, wytarczy tylko zjeśc syte śniadanie i z marszu pokonać trasę po mieście. Miasto zostało posadowione na wzgórzach, na co warto zwrócić uwagę, gdy zamierzamy po nim spacerować. Taki spacer lepiej zaczynać od najwyższego punktu, zaczniemy więc od placu Taksim.
Plac Taksim, to centralny punktu nowożytnego Stambułu. Położony jest w dzielnicy Beyoglu, w europejskiej części miasta. Główną arterią odchodząca od placu jest pasaż handlowy Istiklal, szeroka ulica, zabudowana XIX-wiecznymi kamienicami, po środku której jeździ historyczny tramwaj. Istiklal jest mekką dla zakupocholików i smakoszy. Tutaj znajdziemy wszelkie sklepy znane z pozostałych części świata, co gwarantuje, że będziemy mogli dokonać identycznych zakupów jak w domu (zgodnie z zasadą: najbardziej podobają się nam te piosenki, które znamy) . Smakosze natomiast na pewno zadowolą się licznymi restauracjami i barami serwującymi tradycyjne tureckie dania. Na Istiklal zjemy najlepszego tureckiego „donera” (kebab z mięsa skrawanego z pionowego obrotowego rożna – bo to własnie znaczy „doner”) Mimo że spotkamy tu tysiące turystów, poziom kuchni jest dostosowany do lokalnych gustów, dzięki czemu uda nam się zjeść potrawy naprawdę ostre i naprawdę tureckie, co znaczy smaczne i nie skażone mdławymi oczekiwaniami
wycieczkowej braci z innych części Europy. Istiklal żyje 24 godziny na dobę. Za dnia króluje handel, wieczorami władzę przejmuje gastronomia.
Podążając w dół ulicy Istiklal dochodzimy do wieży Galata, górującego nad miastem genueńskiego donżonu obronnego z lat 1273-1453 gdy ta część Konstantynopola była zamieszkana przez genueńczyków. Warto wejść na taras widokowy wieży by zobaczyć imponującą panoramę miasta, po drugiej stronie Złotego Rogu, zatoki dzielącej europejski Stambuł na dwie części. Kiedy nasycimy się widokiem z wyżyn Galaty, możemy zejśc jeszcze niżej by dojść do mostu Galata, znanego przede wszystkim z setek wędkarzy łowiących krewetki, stojących przy barierkach mostu i oraz dziesiątek restauracji ukrytych w przęsłach budowli. Po drugiej stronie mostu znajduje się kolejna stambulska atrakcja: przystań Eminonu, skąd odpływają morskie taksówki i promy wycieczkowe pływające między europejską i Azjatycką częścią. Wycieczka po Bosforze warta jest odbycia, choć trzeba sobie na nią zarezerwować przynajmniej 2 godziny.
Tuż obok przystani , na kołyszących się na falach barkach znajduje się turecka odpowiedź na fast-foody - pływające grille, gdzie serwuje się makrelę w bułce z cebulą i sok z kiszonych warzyw – tutejszy specjał.
Tuż obok Eminonu po przeciśnięciu się przez chyba najbardziej zatłoczone przejście podziemne świata trafimy na Targ Egipski, czyli halę targową zastawioną straganami z najbardziej wyszukanymi przyprawami, orzechami i słodyczami. Tutaj dowiemy się że rodzynki występują przynajmniej w siedmiu odmianach, kolorach i rozmiarach, że są takie orzechy, o których nam się nie śniło i zapewne damy sobie wcisnąć fałszywy szafran sprzedawany tutaj jako najczystszy irański produkt.
Kolejnym etapem spaceru będzie pałac Topkapi, siedziba sułtanów. Obiekt znajduje się na samym skraju cypla dzielnicy Sultanahmet i jest klasycznym przykładem architektury osmańskiej. W rozległym parku, po przejściu przez bogata zdobioną bramę zobaczymy zespół niewysokich budynków, w których przez lata rządzili władcy połowy świata. Religijny zakaz przedstawiania postaci ludzkich w islamie, spowodował, że w sztuce muzułmańskiej silne piętno odznaczył architektoniczny detal, misterna kaligrafia oraz wyszukane zdobnictwo.
Najważniejszą jednak budowlą, wręcz symbolem tego miasta jest Świątynia Madrości Bożej, Hagia Sofia, która wyłania się na wzgórzu, gdy idziemy od pałacu Top Kapi w stronę dzielnicy Sultanahmet. Wybudowana przez cesarza Justyniana I jest najwspanialszym przykładem architektury bizantyjskiej. Kościół ten w czasach swej świetności był katedrą patriarszą czyli najwaźniejszym kościołem Bizancjum, gdzie między innymi odbywały się koronacje Cesarzy Rzymskich. Przez pierwszy tysiąc lat naszej ery uważany był za budowlę doskonałą i szczyt możliwości budowlanych i architektonicznych naszej cywilizacji. Jak głosi legenda zaraz po zdobyciu Konstantynopola, Mehmet II Zdobywca stanął w drzwiach światyni i porażony jej pięknem i ogromem postanowił by z miejsca zamienić ją w meczet, by jej wspaniałość służyła chwale Allacha. Architekt Sinan dobudował cztery minarety, a chrześcijańskie freski i mozaiki we wnętrzach zostały zatynkowane. Po upadku Imperium Osmańskiego, kiedy Turcja została republiką laicką, przywódca Turków
Ataturk rozkazał by Hagia Sofia została zamieniona w muzeum, którym jest do dzisiaj. Wiele miejsc można w Stambule pominąć, ale akurat ten obiekt musi być żelaznym punktem zwiedzania miasta.
O sile oddziaływania Hagia Sofii na Stambuł niech posłuży kolejna wspaniała budowla stojąca naprzeciwko bizantyjskiego dzieła – Błękitny Meczet sułtana Ahmeda I, którego ambicją było przyćmić sławę Hagia Sofii i który zlecił wybudowanie jeszcze większego i jeszcze wspanialszego obiektu, tym razem całkowicie muzułmańskiego. Trudno powiedzieć, która budowla wygrywa w konkurencji na świetność. Na pewno zwycięzcą wydaje się Stambuł, który w jednym miejscu, naprzeciwko siebie ma dwa najwybitniejsze dzieła architektoniczne swych epok.
Kolejnym etapem naszego marszu będzie hipodrom, główny plac dzielnicy Sultanahmet i jednocześnie historyczne centrum Kostantynopola. Ze starożytnego hipodromu niewiele zostało, zaledwie kształt placu oraz trzy obiekty świadczące o starożytnych korzeniach miasta: obelisk cesarza Teodozjusza, najstarsze dzieło sztuki w Turcji przywiezione ze świątyni Boga Amona w Karnaku, kolumna wężowa ze światyni Apolla w Delfach, którą postawił cesarz Konstantyn Wielki w roku 324 n.e., obelisk Konstantyna oraz fontanna Wilhelma II.
Z hipodromu pójdziemy ulicą Divanyolu (dywanową, a jakże, jesteśmy w Turcji) by na zakończenie naszej wycieczki dojść do Wielkiego Bazaru, świątyni handlu od 500 lat. Wielki Bazar, krytego centrum handlowego imperium osmańskiego, które do dzisiaj jest jednym z największych skupisk sklepów w mieście. To tutaj w czasach poluzowania socjalistycznej smyczy, w latach 70. i 80. lud znad Wisły wymieniał z ludem znad Bosforu żelazka na kożuchy, papierosy na sweterki i farelki na rajstopy. Łza się w oku kręci, bo teraz wszystko reguluje twardy kurs euro i dolara i nie ma miejsca na sentymenty.
Tekst: Wojciech Franus
Więcej informacji oraz przepisów znajdą Państwo w najnowszym Naj Magazynie.