Bieszczadzkie serpentyny z Suzuki SX4 S-CROSS
Jednych przerażają, innych wprawiają w zachwyt. Jedno jest pewne - nie da się po nich przejechać obojętnie. Bieszczadzkie drogi są bowiem wyzwaniem dla słabszych kierowców lub magnesem dla tych, którzy na trasie nie lubią nudy. Zaliczamy się do tych drugich, więc z przyjemnością wybraliśmy się na oplatające region dwie obwodnice.
Mała i Duża Obwodnica Bieszczadzka są trasami łączącymi najważniejsze miejsca regionu. Obie zaczynają się w Lesku. Nie będziemy ukrywać, że bieszczadzkie drogi nie na wszystkich odcinkach są idealne. Wspomniane główne trasy są na ogół w stanie dobrym. W poszukiwaniu atrakcji turystycznych zdarzało nam się jednak wjechać na szutrowe drogi, albo ćwiczyć cierpliwość tam, gdzie nawierzchnia jest właśnie remontowana. Szczególnie wspominamy ruch wahadłowy na drodze krajowej nr 892 Zagórz - Komańcza, stanowiącej część Dużej Obwodnicy Bieszczadzkiej. Oczywiście nikogo nie trzeba przekonywać, że w góry zawsze należy wybierać się autem sprawnym, takim, które nas zawiezie, a nie zawiedzie. Jeśli ten punkt zostanie dopełniony, jazda nie tylko po dobrej jakości asfalcie i dobrze wyprofilowanych serpentynach będzie prawdziwą przyjemnością.
O komfort naszej jazdy zadbał Suzuki SX4 S-CROSS. Samochód wynagrodził nam wszelkie niedostatki w asfalcie, sprawiając, że podczas jazdy mogliśmy podziwiać widok naprawdę dzikich Bieszczad. Poza tym, szczerze mówiąc, jadąc samochodem wyposażonym w napęd na cztery koła, trudno nam mówić o jakichkolwiek niedogodnościach na drodze. Co więcej, sami szukaliśmy trudniejszych odcinków na trasie.
Najwięcej frajdy dało nam pokonanie malowniczej i krętej drogi 897 z Wetliny w kierunku Ustrzyk Górnych, z widokiem na Połoninę Caryńską. Jedno spojrzenie na nawigację, na której jak na dłoni widać całą trasę i ruszyliśmy w drogę. Ten mini alpejski zjazd z przełęczy z pewnością przypadnie do gustu niejednemu miłośnikowi czterech kółek. Zadowolenie na twarzy naszego kierowcy wywołała możliwość korzystania z trybu SPORT, dzięki któremu stał się mistrzem slalomów.
Podczas jednego popołudnia pogoda pokrzyżowała nam nieco plany. Jednak nawet w deszczu nie straciliśmy turystycznego ducha. Dzięki napędowi AllGrip nasz samochód idealnie trzymał się drogi na śliskiej, mokrej nawierzchni i pomagał nam podczas zjazdów z utwardzonej drogi.
Na koniec jedna uwaga - gdy dotrzecie do autoryzowanej stacji benzynowej, warto zatankować do pełna, ponieważ im dalej na południe, tym ciężej o przyzwoitą stację paliw, która w ogóle będzie czynna!
_ Tekst: Marta Legieć _