Zagadka pewnego tunelu. Wciąż nie wiadomo, skąd się wziął
Miliony ludzi co roku odwiedzają Gizę, aby zobaczyć na własne oczy wybudowane 4,5 tys. lat temu grobowce faraonów. Tysiące turystów decydują się na wejście do najsłynniejszego z nich: piramidy Cheopsa (Chufu). Aby dotrzeć do jej wnętrza nie wykorzystuje się jednak oryginalnego wejścia, lecz tunel omijający starożytne zabezpieczenia. Wśród archeologów do dziś trwają spory, kto wykuł to przejście.
Oryginalne wejście do Wielkiej Piramidy znajduje się około 20 m nad ziemią, w jej północnej ścianie. Prowadzi tam tunel zstępujący, który następnie łączy się z wąskim tunelem wstępującym. To nim można dostać się najpierw do Wielkiej Galerii, a następnie Komory Króla. Aby zabezpieczyć miejsce spoczynku faraona, starożytni budowniczowie zablokowali jednak wejście do tunelu wstępującego trzeba potężnymi granitowymi blokami.
Tunel wyrąbany w wapieniu
Dzisiaj można – o ile nie ma się klaustrofobii – bez większego problemu dotrzeć do wnętrza piramidy Cheopsa. Jest to możliwe dzięki tunelowi, który został wyrąbany w miękkim wapieniu, aby ominąć granitowe "zatyczki". Wciąż nie jest tylko pewne, kto i kiedy go wykonał.
Najczęściej przyjmuje się, że przejście zostało wykute przez robotników pracujących na polecenie panującego w IX wieku kalifa Bagdadu al-Mamuna. Jak jednak podaje doktor Szymon Zdziebłowski w książce "Wielka Piramida": "w jednej z arabskich relacji czytamy, że [robotnicy] wykorzystali istniejącą już w piramidzie wyrwę. W skrócie – odkryli bądź wskazano im miejsce, które było zablokowanym tunelem wykutym w piramidzie (przez wcześniejszych rabusiów!) i wiodącym do systemu tuneli i komór".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nieznane perełki w ulubionym kraju Polaków. "Miejsca dosyć luksusowe"
Odblokowali tylko istniejące przejście?
Większość archeologów zajmujących się tematem piramidy Cheopsa podchodzi do tego przekazu z dystansem. Odblokowanie takiego przejścia stanowiłoby bowiem duże wyzwanie.
O skali wyzwania świadczy zresztą nawet sam tekst relacji, powstałej całe stulecia po śmierci kalifa. Według niego robotnicy polewali kamienie octem oraz rozpalali pod nimi ogniska, aby je osłabić. To miało pozwolić łatwiej je rozbijać.
Że takie metody mogły mieć zastosowanie, wiemy dzięki zapiskom pułkownika Williama Howarda Vyse’a. To właśnie on w 1837 r. odkopał zasypany piaskiem i gruzem tunel, z którego dzisiaj korzystają turyści. Zgodnie z tym co pisze Szymon Zdziebłowski:
"Odnotował w jego obrębie ślady po działalności ognia. Były tam też wielbłądzie odchody. Według Vyse’a oznacza to, że do jakiejś pracy wykorzystywano tu te zwierzęta."
Być może ciągnęły one odłupane bloki kamienne? Pytanie tylko: kiedy mogło się to odbywać? Wielbłądy pojawiły się w Egipcie dopiero w pierwszym tysiącleciu p.n.e. Jest to zatem pewna wskazówka.
Zdaniem dziennikarza i egiptologa jest to dowód na to, że ludzie pracujący dla al-Mamuna rzeczywiście tylko odblokowali tunel, który został wykonany znacznie wcześniej. Kluczowym pytaniem pozostaje bowiem, skąd Arabowie w IX w. mieliby wiedzieć, gdzie kuć, aby ominąć granitowe bloki.
Patriarcha Dionizy o piramidach w Gizie
Główne wejście do piramidy Cheopsa po jej ukończeniu zostało dokładnie ukryte pod białą okładziną pokrywającą cały grobowiec faraona. Wszystko wskazuje na to, że ujawniono je na powrót dopiero w późnym średniowieczu. Jak podkreśla autor książki Wielka piramida, informację o tym, że Arabowie odblokowali dawny tunel, a nie wydrążyli go sami, potwierdza inne źródło. To relacja patriarchy Dionizego z Tell Mahré (syryjskiego biskupa) z IX w. Z jego zapisków, niestety cytowanych w tekście z XII stulecia, wynika, że był przy piramidzie Cheopsa zapewne tuż przed rozpoczęciem akcji przez ludzi al-Mamuna.
Zawarł kilka uwag o piramidach. Wyraził np. opinię, że nie są to wcale spichlerze Józefa, które według biblijnej Księgi Rodzaju patriarcha miał nakazać zbudować podczas pobytu w Egipcie, aby zgromadzić zboże na czas nieurodzaju, ale raczej "niesamowite kaplice zbudowane nad grobami starożytnych królów".
Patriarcha twierdził również, że na własne oczy widział w ścianie jednej z piramid (najpewniej Cheopsa) mierzący około 20 m, ślepo zakończony tunel. Duchowny był jednocześnie przekonany, że piramida stanowiła kamienny monolit i w jej wnętrzu nie kryły się żadne pomieszczenia. Tunel miał to zaś tylko potwierdzać.
Zdaniem Szymona Zdziebłowskiego w rzeczywistości korytarz wykuli rabusie już kilkaset lat po śmierci Cheopsa, gdy w Egipcie zapanował chaos polityczny. Ludzie trudniący się tym procederem mieli zapewne dużą wiedzę na temat schematu budowy piramid. Wejście do nich zwykle było zlokalizowane w podobnym miejscu. Dzięki temu rabusie dokładnie przewidzieli, gdzie należało wykuć korytarz, który pozwolił im na dostanie się do grobowca faraona.
Dopiero gdy nad Nilem znów zaprowadzono porządek, przedstawiciele kolejnej dynastii skutecznie zablokowali tunel, z którego tysiące lat później skorzystali Arabowie.
Rafał Kuzak
Artykuł powstał na podstawie książki Szymona Zdziebłowskiego pt. Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności (Wydawnictwo Poznańskie 2023).