Miasto bankierów, zegarmistrzów i... turystów

Genewa przyciągała przez wieki wielkich artystów, myślicieli i polityków. Sam Józef Piłsudski był w 1927 roku gościem jednego z 5-gwiazdkowych hoteli. Przybył wtedy do Szwajcarii na spotkanie Ligi Narodów. Także Juliusz Słowacji przez pewien czas mieszkał w Genewie, pisał listy do matki i opowiadał o swoich odczuciach na temat tego miasta. Wiktor Hugo, Jan Kalwin, a także Ignacy Mościcki, Adam Mickiewicz i wielu innych spędziło długi czas w tym pięknym mieście.

Genewa znajduje się przy samej granicy z Francją, mieszkańcy często przekraczają granicę i udają się na zakupy spożywcze do francuskiego miasteczka Annmasse. Co ciekawe wielu z nich posiada paszport francuski. Statystycznie co trzeci mieszkaniec tego drugiego co do wielkości szwajcarskiego miasta ma zagraniczne obywatelstwo.

Jest to spowodowane sporą ilością cudzoziemców pracujących dla organizacji międzynarodowych, których siedziby mieszczą się w Genewie – Organizacja Narodów Zjednoczonych, Międzynarodowy Czerwony Krzyż czy też Światowa Organizacja Zdrowia.

Mimo iż miasto uznane jest gastronomiczną stolicę Szwajcarii, znacznie więcej restauracji serwuje dania z kuchni francuskiej aniżeli tradycyjnej, szwajcarskiej.

Niewątpliwie warto skusić się na różnego rodzaju potrawy rybne.Ponoć miasto słynie też z wybornej kawy. Co zaskakujące jeszcze ponad 100 lat temu Juliusz Słowacki w listach do matki wspomniał o rzeczonej kawie, ale w nieprzychylnych słowach.

Na pewno Genewa jest magicznym miastem. Stare kamienice, uliczki, każdy zakątek przypomina nam o bogatej historii i znaczeniu tego miasta.

Któż więc nie chciałby zawitać do katedry św. Piotra i wsłuchując się w anielski śpiew kościelnego chóru zapomnieć o codziennych troskach? Nie jest więc przypadkiem, że Genewa przyciąga co roku rzesze turystów z całej Europy.