Poland: mała wieś na końcu świata

Kto by pomyślał, że Polska znajduje się także na drugim końcu świata? I to nie byle jakim końcu, bo w prawdziwym raju na Ziemi. Od RP dzieli ją w linii prostej ponad 14 tys. kilometrów. Jednak wyprawa do "drugiej" Polski jest naprawdę warta wyrzeczeń i trudu podróży. Gdzie leży zatem mniejsza siostra naszego kraju? Na Kiritimati, czyli Wyspie Bożego Narodzenia, jednej z ponad 30 rozsianych na Oceanie Spokojnym wysp, tworzących Republikę Kiribati. Poznajcie bliżej to niezwykłe miejsce!

Kto by pomyślał, że znajduje się także na drugim końcu świata? I to nie byle jakim końcu, bo w prawdziwym raju na Ziemi. Od III RP dzieli ją w linii prostej ponad 14 tys. kilometrów. Jednak wyprawa do „drugiej” Polski jest naprawdę warta wyrzeczeń i trudu podróży. Gdzie leży zatem mniejsza siostra naszego kraju? Na Kiritimati, czyli Wyspie Bożego Narodzenia, jednej z ponad 30 rozsianych na Oceanie Spokojnym wysp, tworzących Republikę . Poznajcie bliżej to niezwykłe miejsce!

pw/if

rozciąga się na powierzchni niewiele ponad 800 km kw., a w jego skład wchodzą 33 koralowe atole rozsiane na długości 3800 km wokół równika. Są to wyspy trzech archipelagów Mikronezji i Polinezji, a nazwa, wymawiana kiribas, to zniekształcona przez miejscowy język mikronezyjski, angielska nazwa głównej grupy Wysp Gilberta.

Największą z wysp jest Kiritimati znajduje się praktycznie na samym równiku tuż obok linii zmiany daty. To właśnie mieszkańcy tego zakątka Ziemi pierwsi na świecie witają Nowy Rok. Ten niezwykle malowniczy i egzotyczny atol jest największą wyspą koralową na świecie. Rozciąga się na powierzchni prawie 650 km kw., z czego 30 proc. zajmuje iście rajska laguna.

Kiritimati odkrył w przeddzień Bożego Narodzenia w 1777 roku James Cook, stąd nazwa Wyspa Bożego Narodzenia. Można powiedzieć, że na tym atolu, znajduje się cały świat. Znajdziemy tu Paryż, Londyn i właśnie Polskę, nazywaną tu Poland.

Położona w zachodniej części wyspy osada Poland jest jedną z czterech zamieszkanych wiosek na Wyspie Bożego Narodzenia. Ta niewielka osada, w której mieszka niespełna 200 osób, swoją nazwę zawdzięcza ówczesnemu uczestnikowi wojny secesyjnej w Ameryce - Stanisławowi Pełczyńskiemu. Polak był starszym mechanikiem na statkach przewożących koprę (suszony miąższ orzechów palmowych) z Kiribati do San Francisco. Podczas jednego z rejsów okazało się, że rolnicy mieli nie lada problem z nawadnianiem plantacji palmowych. Według podań ks. Franciszka Bolka z Nowego Jorku to właśnie Pełczyński pokazał mieszkańcom jak prawidłowo nawadniać uprawy. Chcąc mu podziękować nie tylko nazwali swoją osadę Poland, ale także zbudowali kościół pod wezwaniem św. Stanisława oraz zmienili nazwę jednej z lagun na Zatokę Świętego Stanisława.

pw/if