Ahoj, przygodo! Na pokładzie jednego z najbardziej imponujących wycieczkowców świata
Costa Smeralda to nie tylko włoskie Szmaragdowe Wybrzeże. To także nazwa pachnącego nowością rejscowca. Miałem okazję spędzić kilka dni na pokładzie "pływającego miasta" i przekonać się na własnej skórze, czy urlop na wodzie może być równie ciekawy, co na lądzie.
Przyznam szczerze, że nigdy nie interesowałem się tego typu podróżami. Wychodziłem z założenia, że podczas rejsu nie będę się czuć swobodnie, ponieważ nie mogę od tak wyjść z pokoju i ruszyć na miasto. Jednak ciekawość wygrała - chciałem doświadczyć, jak to jest być na tak wielkim "cruiserze".
Zacznijmy od początku. Jest połowa lutego, ląduję w Barcelonie. Kieruję się do dobrze oznakowanego punktu, przy którym stoją przedstawiciele rejsowców, oczekujący na pasażerów. Godzinę później wsiadam do podstawionego autokaru i ruszam w kierunku portu. Na miejscu kontrola biletów, dokumentów, odbiór bagażu i formularze.
Myślałem, że w powietrzu będzie wisieć napięcie spowodowane koronawirusem, przez którego wiele osób aktualnie rezygnuje z wyjazdów. Ku mojemu zdziwieniu, pasażerowie zdają się jakoś nie przejmować zagrożeniem. Ja również, jakkolwiek nieodpowiedzialnie to brzmi.
Zobacz też: Słoneczny Brzeg wakacyjnym hitem Polaków
Jeśli ktoś ma doświadczenie głównie ze "średniej półki" statków, pływających np. z Polski do Szwecji, może być zaskoczony licznymi atrakcjami na tak wielkich cruiserach. Cóż się dziwić – turyści najczęściej wybierają je nie po to, aby dostać się z punktu A do punktu B, ale żeby wybawić się czy po prostu spędzić przyjemnie czas.
Poczuj się jak w słonecznej Italii
Firma Costa Crociere bardzo się postarała, aby goście, wchodząc na pokład, byli oczarowani. Pachnące nowością wnętrza, dekoracje, obrazy, stylowe oświetlenie i dziesiątki innych elementów sprawiają, że od samego początku można poczuć, że jest się w wyjątkowym miejscu. Pozytywne wrażenie potęguje fakt, że wszystko, co znajduje się na statku – począwszy od tkanin, po meble i zastawy - jest zaprojektowane przez Włochów i wyprodukowane w Italii.
Główny projektant, Adam D. Tihany, konsekwentnie trzymał się swojej wizji, aby flagowy "produkt" Costy odzwierciedlał wszystko to, co we Włoszech najlepsze. Armator ma też powody do dumy z innego powodu - Smeralda jest najbardziej ekologicznym statkiem na świecie. To za sprawą układu napędowego, opartemu na ciekłym gazie ziemnym. Ponadto na pokładzie znajdują się instalacje odsalające wodę morską; powstające odpady są w całości poddawane recyklingowi. Co ciekawe, do 2023 r. flota ma zostać powiększona o siedem nowych ekologicznych statków. Inwestycja jest warta ponad 6 mld euro.
Costa Smeralda to olbrzym. Nawet nie próbowałem policzyć kabin. Na stronie przewoźnika widnieje informacja, że na wycieczkowcu jest ich 2612, w tym 788 wewnętrznych, 168 z oknem, 1628 z balkonem oraz 28 ekskluzywnych apartamentów. Statek może zabrać na pokład nawet 6,5 tys. pasażerów. Załoga liczy 1,7 tys. osób.
Atrakcje? Jest ich tak dużo, że pewnie i tak którąś pominę. Do wyboru mamy m.in.: baseny, aquapark, boisko sportowe, promenadę, sauny, kluby, salony gier, strefy dla dzieci, kasyna, teatry, amfiteatr, butiki, a nawet fortepianowy klub jazzowy.
Jest też perełka - CoDe - czyli Costa Design Muzeum. Pierwsze w historii muzeum znajdujące się na pokładzie statku.
Pasażerowie mają do wyboru niemal 20 barów tematycznych i 16 restauracji. Przykładowo w nowatorskiej Ristorante Lab można spróbować swoich sił w gotowaniu. Macie ochotę na coś azjatyckiego? Szefowie kuchni, którzy w czasie przygotowywania dań robią prawdziwe show, a goście płaczą ze śmiechu słuchając ich dowcipów, odkryją przed wami najlepsze smaki Dalekiego Wschodu. Nie jest to wymuszona reklama – zgodnie z towarzyszami podróży uznaliśmy, że była to jedna z najlepszych azjatyckich restauracji, w jakich mieliśmy okazję być w życiu.
A może macie ochotę na romantyczną kolację w ekskluzywnym lokalu? Tylko pamiętajcie o odpowiednim stroju. Ja zaliczyłem wpadkę. I choć nikt mnie nie wyprosił – poczułem na plecach świdrujący wzrok innych pasażerów, gdy wszedłem do restauracji w zwykłej koszulce i krótkich spodenkach. Cofnąłem się do kabiny i przebrałem.
I żeby nie było tak słodko – śniadania nie są najmocniejszą stroną podczas wyprawy. Goście przepychają się, często brakuje miejsca przy stolikach, a bufet nie robi szału.
Najwięcej dzieje się wieczorami
Epicentra rozrywki są 2 - na 7. i 16. pokładzie. Na tym niższym wieczorami odbywają się spektakle, koncerty, akrobacje czy potańcówki. Artyści na statku wiedzą, jak rozruszać pasażerów.
Może nie powinienem o tym pisać, ale panie – często w sędziwym wieku – niemal mdlały z zachwytu, gdy przystojni włoscy piosenkarze posyłali im gorące całusy ze sceny. A jak wielka była ich radość, gdy podchodzili do nich i szeptali coś do ucha.
Kilka pięter wyżej pasażerowie też nie narzekają na nudę. Codziennie jest inna impreza tematyczna – np. "white party". Nigdy nie zapomnę Loli (naprawdę miała tak na imię), gorącej 72-latki z Hiszpanii, tańczącej w białym uniformie i podrywającej sporo młodszych panów. W ogóle – ku mojemu zaskoczeniu – podczas rejsu było mnóstwo osób poniżej 30. roku życia.
Trzeba pamiętać, że każda podróż statkiem Costy wiąże się z przystankami. Na pokładzie można wykupić wycieczki fakultatywne, a ceny zaczynają się od kilkunastu euro. My akurat mieliśmy okazję być w Palmie i odwiedzić miejscowość Valldemossa, w której przez pewien czas mieszkał Fryderyk Chopin.
Gdy nasza przewodniczka dowiedziała się, że jestem z Polonii, uśmiechnęła się promiennie i powiedziała, że jesteśmy wyjątkowym krajem, pełnym wspaniałych artystów i kulturalnych ludzi.
Płynąć czy nie płynąć?
Dla osób, dla których pływanie olbrzymimi wycieczkowcami to zupełnie nowa sprawa, tego typu urlop może być ekscytującym doświadczeniem. Tak, jak dla mnie. Są tańsze lub bardziej luksusowe statki, a jak powiedział mój przyjaciel, który miał okazję być na kilkudziesięciu rejscowcach – Costa Smeralda to opcja dla "masowego turysty".
Może i tak jest, ale to też ciekawa alternatywa dla wczasów w Egipcie, Turcji czy Hiszpanii – czyli de facto kierunków, które również są wybierane przez "masowego" urlopowicza. Jeśli chodzi o koszt wyprawy, wszystko zależy od tego, w jakim terminie płyniemy, na jak długo, który typ kabiny wybierzemy czy pakiet. Ceny rozpoczynają się od ok. 950 zł od osoby.
Costa Smeralda pływa przez cały rok. Podczas tygodniowego rejsu pasażerowie odwiedzają takie miejsca, jak Savona, Marsylia, Barcelona, Palma, Civitavecchia/Rzym i La Spezia. Latem nowy flagowiec zawita również do Cagliari.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski