Ameryka filmowym szlakiem. Podróż do krainy marzeń
Świat filmu zachwyca nas od najmłodszych lat. Gdyby tak wybrać się tam naprawdę? Przecież do Hollywood, dzielnicy Los Angeles, w której powstają najsłynniejsze filmy, możemy obecnie trafić bezpośrednim lotem PLL LOT z Warszawy.
08.03.2018 | aktual.: 06.04.2018 09:57
Mało jest miast, które byłyby filmowane równie często, jak Los Angeles. Przemierzając ulice tego kalifornijskiego miasta, co chwilę można mieć wrażenie, że "gdzieś już to miejsce widzieliśmy".
"W Los Angeles każdy jest gwiazdą" - Denzel Washington
Kojarzymy przecież takie nazwy jak Beverly Hills, Mulholland Drive czy Chinatown. Trudno się temu dziwić – właśnie w L.A. mieści się słynne Hollywood, światowa stolica kina i rozrywki. Dlatego, jeśli chcemy wybrać się w podróż filmowym szlakiem, trudno znaleźć lepsze miejsce niż tętniący życiem "La la land", jak nazywają Los Angeles mieszkańcy.
"Los Angeles to jakby 72 przedmieścia w poszukiwaniu miasta" - Dorothy Parker
Lot z Warszawy do Los Angeles trwa około szesnastu godzin, tak więc bez drzemki oraz dobrej książki na pewno się nie obejdzie. Na miejscu szybko okaże się, że komunikacja w tym amerykańskim mieście wygląda zupełnie inaczej niż w Europie. W Los Angeles poszczególne dzielnice dzielą od siebie spore odległości. To w zasadzie bardziej aglomeracja niż jedno spójne miasto. Na to, że dojdziemy wszędzie pieszo, nie ma więc raczej co liczyć.
W Stanach królują samochody, tak więc osoby niedysponujące prawem jazdy mogą poczuć się nieco zdezorientowane. Już z głównego lotniska miasta (LAX) można złapać autobus, który bezpłatnie zawiezie nas do wypożyczalni samochodów. Za ok. 600 dolarów można w L.A. wynająć samochód na około 2 tygodnie. Dla kierowców znad Wisły z pewnością miłym zaskoczeniem będzie cena paliwa, która jest znacznie niższa niż w Polsce (ok. 3 zł za litr). Dla osób z zasobnym portfelem pozostają taksówki oraz UBER, który poniekąd narodził się właśnie w Kalifornii.
W Los Angeles z komunikacji miejskiej korzystają przede wszystkim gorzej uposażeni mieszkańcy. Stąd może niekoniecznie dobrym pomysłem jest obnoszenie się w metrze albo autobusie z drogim sprzętem elektronicznym lub grubo wypchanym portfelem. Najpopularniejszym przewoźnikiem w L.A. jest "Metro Bus System". Firma posiada własną stronę: Metro Trip Planner oraz aplikację "Go Metro Los Angeles". Dzięki nim nie musimy się bać, że zaginiemy w plątaninie ulic. Koszt pojedynczego biletu wynosi 1,75 dolara. Za tygodniowy z kolei zapłacimy 25 dolarów.
"W głębi duszy zawsze byłem gwiazdą Hollywood, wy po prostu jeszcze o tym nie wiedzieliście." - Will Smith
Droga komunikacją miejską do samego serca Fabryki Snów trwa prawie dwie godziny. Warto jednak uzbroić się w cierpliwość, gdyż w Hollywood atrakcji dla odwiedzających jest całkiem sporo. Wśród nich znajdziemy:
• Hollywood Sign. Naszą wizytę w Los Angeles możemy uznać za straconą bez zrobienia sobie zdjęcia na tle symbolu amerykańskiego przemysłu filmowego. Co ciekawe, powstały w 1923 roku napis początkowo brzmiał "Hollywoodland" i reklamował osiedle mieszkaniowe. Cóż, jak widać wielkie symbole rodzą się czasem na dość banalnym gruncie.
• Hollywood Walk of Fame. Kto z nas nie słyszał o słynnej Alei Gwiazd przy Hollywood Boulevard? Na wtopionych w chodnik gwiazdach (jest ich ponad 2,6 tys.!) widnieją nazwiska najbardziej zasłużonych osób dla przemysłu filmowego i muzycznego. Marylin Monroe, Humphrey Bogart, Jack Nicolson, Myszka Miki – dołączenie do tego prestiżowego grona od dziesięcioleci jest marzeniem osób pracujących w branży rozrywkowej.
• Dolby Theatre. Dawniej Kodak Theatre. Mieści się właśnie przy Alei Gwiazd na Hollywood Boulevard. To tutaj co roku wręczane są Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej. Jak mawiał Frederico Fellini: "W mitologii filmu Oscar jest bóstwem najwyższym", warto więc zrobić sobie zdjęcie pod tym Olimpem kina.
"Kręcenie filmów daje okazję do przeżycia wielu żywotów" - Robert Altman
Jeśli chcemy zobaczyć, jak wygląda kręcenie filmów "od kuchni", koniecznie warto odwiedzić jedno z wielkich studiów filmowych Hollywood. Do wyboru mamy kilka: Warner Brothers Studios, Sony Pictures (dawne MGM ze słynnym ryczącym lwem), Paramount Studios oraz Universal Studios. W każdym z nich przygotowano wycieczki dla odwiedzających, jeśli jednak nie planujemy w L.A. długiej wizyty, skupmy się na tych najciekawszych.
• Warner Brothers Studios. Goście będą mogli tutaj zasiąść za sterami Batmobila, zwiedzić mieszkanie bohaterów serialu "Przyjaciele" oraz przelecieć się na miotle Harry'ego Pottera. Bilet wstępu: 65 dolarów.
• Universal Studios. Na tę wycieczkę należy przeznaczyć więcej czasu niż na Warner Brothers Studios, za to naszym dźwiękowym przewodnikiem będzie sam Jimmy Fallon. Zobaczymy m.in. widowisko 3D, którego reżyserem jest Peter Jackson, a także legendarnego rekina z filmu "Szczęki". Bilet wstępu: 115 dolarów.
"Uwielbiam Los Angeles. Tylu tutaj artystów, a pogoda jest wyborna." - Carly Rae Jepsen
Kiedy już zwiedzimy Hollywood, warto odwiedzić również kilka innych lokalizacji w Los Angeles, które przypomną nam o małym i dużym ekranie.
• Bradbury Building. Ten neorenesansowy, liczący sobie ponad sto lat budynek był już bohaterem wielu filmów. "500 dni miłości" czy "Łowca androidów", to tylko kilka z nich.
• Obserwatorium Griffitha. To tutaj tańczyli Ryan Gosling i Emma Stone w "La la land", to tutaj również odbyła się jedna z najważniejszych scen "Buntownika bez powodu". Obserwatorium Griffitha oferuje nie tylko możliwość obserwowania nieskończonych przestrzeni kosmosu. Mamy stąd też kapitalny widok na całe Los Angeles.
• Ratusz Los Angeles. Tę strzelistą budowlę z pewnością kojarzą miłośnicy obrazów, takich jak "Tajemnice Los Angeles" czy "Gangster Squad". Ma ona w sobie surowy urok, który najwyraźniej pasuje do filmów gangsterskich.
• Chinatown. Miłośnicy orientalnych klimatów nie mogą pominąć tego miejsca. Jego ciasnymi uliczkami biegli bohaterowie trylogii "Godziny szczytu". To tutaj też Jack Nicholson usłyszał w filmie Romana Polańskiego słynne zdanie: "Daj spokój Jake, to Chinatown". Dzielnica potwierdza wcześniej zacytowaną wypowiedź Dorothy Parker – wydaje się jakby żywcem wyciągnięta z Chin i wrzucona w sam środek Los Angeles.
• Fox Building. Biurowiec bardziej znany w kulturze popularnej jako Nakatomi Plaza. Grający w "Szklanej pułapce" Bruce Willis przemykał jego korytarzami, nierzadko mając za plecami grupę swoich przeciwników. Punkt obowiązkowy dla fanów filmów rodem z kaset VHS.
• Beverly Hills. Najbardziej prestiżowa dzielnica Los Angeles. Wystarczy przejść się nią, żeby zobaczyć celebrytów z pierwszych stron gazet. Niektóre z tutejszych budynków dosłownie ociekają przepychem. Nie szukajmy jednak w Beverly Hills adresu 90210 znanego nam z pewnego słynnego serialu – jest fikcyjny.
• Santa Monica. Kto nie kojarzy plaży ze sławnymi budkami ratowników, które przez lata obserwowaliśmy w kultowym serialu "Słoneczny patrol"? Na wszelki wypadek jednak nie próbujmy udawać, że złapał nas skurcz – na pomoc nie przybiegnie nam Pamela Anderson czy David Hasselhoff – znani serialowi aktorzy.
"Filmowych" miejsc jest w Los Angeles oczywiście znacznie więcej. Można nawet powiedzieć, że odwiedzając miasto, odbędziemy poniekąd dwie wycieczki w cenie jednej. Pierwszą będzie wizyta w mieście bogatym i pełnym atrakcji. Drugą zaś – wycieczka do krainy marzeń, gdzie większość miejsc ma swoje drugie, filmowe oblicze.
Artykuł powstał przy współpracy z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT
Zobacz też: Gdzie najchętniej wypoczywają polskie gwiazdy – Tokio, Los Angeles czy Bali?