Biura podróży toną w długach! Ten sezon będzie horrorem?

Krajowy Rejestr Długów nie pozostawia złudzeń - polskie biura podróży toną w długach. Planując majówkę czy wczasy warto sprawdzić w jakiej kondycji finansowej jest nasz touroperator.

Biura podróży toną w długach! Ten sezon będzie horrorem?
Źródło zdjęć: © Thinkstock | WP

09.04.2013 | aktual.: 10.05.2013 10:52

Krajowy Rejestr Długów nie pozostawia złudzeń - polskie biura podróży toną w długach. Planując majówkę czy wczasy warto sprawdzić w jakiej kondycji finansowej jest nasz touroperator.

Jeszcze kilka lat temu przypadki figurowania biur podróży w Krajowym Rejestrze Długów można było policzyć na palcach jednej ręki. Dzisiaj razem z agencjami turystycznymi wpisanych do rejestru jest 440 podmiotów - zaznacza w wypowiedzi dla Wirtalnej Polski rzecznik prasowy KRD, Andrzej Kulik.

Jak informuje Kulik, średnie zadłużenie biur zmiejszylo się z 20 tys. zł do 19483 zł. Dług wszystkich biur podróży wynosi obecnie 8,57 mln zł. - Należy jednak pamiętać o tym, że KRD posiada dane dotyczące tylko części tych długów, trzeba się jednak spodziewać większych kwot zadłużenia. Pokazują to także przykłady tych biur, które upadły w zeszłym roku. Prawie wszystkie były notowane, choć nie zawsze kwota długu, jaki był wpisany w KRD była aż tak wysoka, żeby uzasadniać plajtę - podkreśla dla Wirtualnej Polski Andrzej Kulik.

Zła sytuacja finansowa polskich organizatorów turystyki wyjazdowej spowodowana jest zeszłoroczną falą bankructw największych polskich touroperatorów. Według ekspertów Polacy stracili zaufanie do zorganizowanych imprez turystycznych i nie kupują wycieczek tak chętnie jak w roku ubiegłym.

Dodatkowym obciążeniem są także wyjazdy typu last minute, które tradycyjnie cieszą się największą popularnością wśród Polaków oraz stosunkowo późne wpłaty klientów. Aż 70 proc. z nich wpłaca kwotę należną za wycieczkę dopiero na dwa tygodnie przed planowanym wyjazdem. Dla biur podróży częstokroć oznacza to zadłużenie się lub bycie na przysłowiowym „zerze”, bo koszty związane z zakwaterowaniem, czarterem czy transferem z i na lotnisko touroperator ponosi dużo wcześniej.

- W poprzednich sezonach zdarzało się to pod koniec lub po sezonie, kiedy przestała napływać gotówka od kolejnych klientów, a trzeba było popłacić rachunki za hotele, samoloty i autokary. Ubiegły rok był wyjątkowy, bo plajty zaczęły się przed sezonem (Sky Club) i na jego początku (lipiec). To świadczyło, że w zeszłym roku kondycja tej branży była wyjątkowo kiepska. Oczywiście mówimy o upadłościach z powodów ekonomicznych, a nie celowym bankructwie po to, by uciec z pieniędzmi klientów, co też miało w zeszłym roku miejsce - podkreśla rzecznik prasowy KRD.

Taki początek roku nie sprzyja zaufaniu do polskich organizatorów turystyki wyjazdowej. Niestety nic nie wskazuje na to, żeby było lepiej. Na dodatek w tym roku turyści wyjeżdżający na majówkę czy wakacje zostaną pozbawieni jakiejkolwiek pomocy w kraju.

W połowie lutego Konwent Marszałków Województw podjął uchwałę dotyczącą tego, że marszałkowie nie będą sprowadzać z zagranicy klientów upadłych biur podróży. Zeszłoroczna pomoc w sprowadzaniu Polaków do kraju kosztowała ich ponad 1,5 mln złotych. Gwarancje ubezpieczeniowe biur podróży są niewystarczające, a marszałkowie mówią wprost - nie mamy pieniędzy, by do tych powrotów dopłacać. Ponadto, jak zaznacza w rozmowie z RMF Izabela Stelmańska z mazowieckiego urzędu marszałkowskiego, nie należy to do ich kompetencji.

Na domiar złego specjalny fundusz gwarancyjny, który miał powstać jeszcze w tym roku przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu turystycznego, nie wejdzie w życie. Wciąż trwają prace nad nową ustawą. To z niego miano pokrywać koszty sprowadzania turystów do kraju.

Powstanie funduszu, na który składać miały się biura podróży zapowiadała już w zeszłym roku minister sportu Joanna Mucha. Jak zaznaczyła, resort dokłada wszelkich starań, by taka ustawa jak najszybciej mogła wejść w życie, ale wcześniej musi ona jednak przejść całą ścieżkę legislacyjną.

- Niestety jesteśmy zobowiązani do przestrzegania procesu legislacyjnego, a nie jest to materia prosta. Te prace niestety wymagają czasu i nadal trwają – tłumaczy w rozmowie z IAR wiceszefowa ministerstwa sportu Katarzyna Sobierajska, odpowiadająca w resorcie za turystykę.

Ministerstwo liczy po prostu na to, że w tym roku nie zbankrutuje tyle biur, co w zeszłym. - Rok 2012 był naprawdę wyjątkowy. Być może obecny i kolejne nie będą już obfitowały w tak dużą liczbę tych przykrych zdarzeń - dodaje wiceminister sportu i turystyki.

Optymizmu ministerstwa nie podzielają jednak eksperci. Profesor Andrzej Kowalczyk z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że upadłości biur podróży w tym roku będzie nawet więcej niż w zeszłym.

- To się powtórzy, a nawet będzie miało jeszcze większą skalę. Sytuacja społeczno-ekonomiczna w basenie Morza Śródziemnego jest nadal niespokojna, a dodatkowo jeszcze dochodzi to, co ostatnio wydarzyło się na Cyprze. To spowoduje, że wiele firm, które w swojej ofercie miało przede wszystkim kierunek śródziemnomorski, nie będzie w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań - ocenia ekspert. Zdaniem specjalisty bankructwa grożą przede wszystkim małym biurom, które działają na granicy opłacalności.

Źródło: IAR/KDR/rmf.fm/wp.pl/pw/if

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (43)