Byłam w miejscu, w gdzie Lewandowscy i J. Lo grają w golfa. Luksus odmienia się tu przez wszystkie przypadki
Do tureckiego Belek przyjeżdża się obecnie po coś więcej niż słońce i plażę. Czternaście profesjonalnych pól golfowych, prestiżowe kluby, akademie szkoleniowe i międzynarodowe turnieje przyciągają graczy z całego świata. W tym coraz więcej Polaków. Jeszcze kilka lat temu region ten był kojarzony z błogim lenistwem, ale dziś to centrum golfowe.
W latach 90. XX w. grupa inwestorów wspierana przez lokalne władze, otworzyła pierwszy klub golfowy w Belek – National Golf Club. Wcześniej Turcja była białą plamą na mapie światowego golfa.
Tureckie królestwo golfa
Belek, dzięki swojej geograficznej przewadze (płaski teren, dostęp do morza, łagodny klimat i ponad 300 słonecznych dni w roku), okazał się idealnym miejscem na inwestycje. Choć początkowo traktowano tu golf jako zachodni kaprys, szybko zyskał status symbolu prestiżu. W 2008 r. region zdobył prestiżowy tytuł "European Golf Destination of the Year". Dziś Belek oferuje kilkanaście pełnowymiarowych pól, z których każde ma swoją specyfikę, styl i wiernych fanów.
Niektóre z tych pól zaprojektowane zostały przez największe nazwiska światowego golfa. Jednym z najczęściej fotografowanych greenów jest ten w Carya Golf Club, który otoczony piniami, z lekko pochylonymi bunkrami, przypomina bardziej szkockie Highlands niż południową Turcję. To właśnie ten klub przez kilka lat gościł Turkish Airlines Open, jedno z najważniejszych wydarzeń golfowych w tej części świata.
Biel piasku, czysta rozkosz i technologia wśród piniowych lasów
W resortach golfowych w Belek luksus odmienia się przez wszystkie przypadki. Jednym z najbardziej znanych miejsc wśród golfistów jest Gloria. To nie tylko nazwa klubu, ale filozofia wypoczynku. Kompleks składa się z trzech hoteli. Każdy z nich jest inny, każdy dopasowany do innego stylu podróżowania. Jeden bardziej rodzinny, drugi luksusowy i wyciszony, trzeci otwarty na aktywnych.
Gloria wita gości kieliszkiem szampana oraz starannie dobranym zestawem ręcznie przygotowanych słodkości. W cukierni na pierwszym piętrze stoi pocztówkowa instalacja: ściana z płynącą czekoladą, do której wmontowano krany. Goście maczają w niej truskawki i migdały, co wygląda jak slow food w wersji dziecięcej, ale cieszy naprawdę wszystkich, a przede wszystkim dorosłych. Obok działa lodziarnia z ponad stu smakami lodów: od jagodowo-ziołowych sorbetów po kremy z lokalnych owoców. Jest też winiarnia, i kilkanaście restauracji z różnych stron świata. Część otwartych 24 godziny na dobę.
Prywatna plaża rozciąga się jak biały pasek przypominający Malediwy. Dzieci mogą biegać swobodnie, rysować wzory łopatkami w piasku i dołączać do animacji.
No i najważniejsze: pola golfowe. Driving range, putting green i symulatory pozwalają trenować technikę niezależnie od pogody. Gloria jako jedna z nielicznych w regionie oferuje dostęp do najnowocześniejszych technologii. Czujniki zamontowane na stanowiskach śledzą trajektorię lotu piłki, a TrackMany analizują każde uderzenie z dokładnością do centymetrów. W specjalnej strefie treningowej dostępne są ekrany do odtwarzania swingów w zwolnionym tempie oraz analizy biomechaniczne. Ponoć jedyne takie w Europie. Trenerzy mają dostęp do aplikacji, która przesyła dane do smartfona gracza i można porównać dzisiejszy swing z tym sprzed tygodnia.
Za luksus trzeba jednak sporo zapłacić. Pokój standardowy w Gloria kosztuje ok. 2500 zł za noc, natomiast luksusowy apartament z jacuzzi i prywatnym basenem to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych za tydzień. I w to wszytko nie jest wliczona gra w golfa.
Resort przyszłości
Kolejne popularne miejsce golfowe Cullinan Belek, wygląda natomiast jak resort przyszłości. Są w nim apartamenty, w których z tarasu można wskoczyć prosto do wody. Mają też widok na rozległe pola golfowe, a z drugiej strony – na rzekę Beşgöz i pasmo gór Taurus.
Golfowy rdzeń Cullinana to 36-dołkowe pole zaprojektowane przez European Golf Design. To jedyne takie miejsce w Turcji, gdzie z jednej strony gra się z widokiem na morze, z drugiej na rzekę, a z trzeciej – na góry. Dziewięć dołków jest podświetlanych – można grać nocą, w blasku reflektorów, co robi wrażenie nawet na starych wyjadaczach. Driving range ma 300 m długości, putting green i pitching area razem ponad 1500 m kw. Lekcje w akademii golfa odbywają się tu w języku angielskim, niemieckim, rosyjskim i tureckim.
Za wakacje tutaj trzeba słono zapłacić. Ceny tygodniowego pobytu z pakietem golfowym zaczynają się od około kilkunastu tysięcy złotych za osobę.
Rodzinny rozmach i powaga golfa
Są także resorty dla całych rodzin golfiarzy. Titanic Deluxe to właśnie takie miejsce, ale z ambicją dla profesjonalistów. Na pierwszy rzut oka przypomina miasteczko: własna marina na rzece, wodne tramwaje, bary, strefy zabaw i teatr pod palmami. Ale wystarczy przejść kilka kroków, by trafić na mistrzowskie 27-dołkowe pole golfowe z trzema pętlami. Tak zaprojektowane, by można je było modyfikować zależnie od poziomu zaawansowania: idealne na rodzinne rywalizacje i turnieje firmowe.
W resorcie działa jeden z najbardziej rozbudowanych w regionie klubików dla dzieci. Rodzice mogą korzystać ze strefy Spa: z łaźnią parową, grotą lodową, aromaterapią i strefą wellness z widokiem na zieleń.
Pokoje typu swim-up (z widokiem na pola golfowe to koszt od 5400 zł za noc).
Ten resort regularnie organizuje "Dzień młodego golfisty" dla dzieci z okolicznych wiosek, by mogły spróbować swoich sił na greenie.
Kurort dla VIP-ów
Co ciekawe, przed wakacjami Belek staje się nieformalną stolicą VIP-ów. Jennifer Lopez odwiedzała region już kilkukrotnie i najczęściej gościła w Regnum Carya, jednym z najbardziej prestiżowych hoteli z prywatnym amfiteatrem i plażą w stylu Saint-Tropez. Plotka głosi, że zażyczyła sobie pokoju z prywatną windą i obsługą wyłącznie kobiet, ponoć ze względów duchowych.
W wakacje 2025 r. Belek odwiedzili też Robert i Anna Lewandowscy, którzy wybrali Cullinan. Towarzyszyli im Wojciech Szczęsny z żoną Mariną oraz kilkoro znajomych z branży sportowej. Na jednym ze zdjęć, które trafiło do mediów, widać Anię Lewandowską ćwiczącą jogę o świcie na polu golfowym z trenerem Cullinana, który wcześniej szkolił zawodników z Niemiec i Austrii.
Czy to sport dla elit?
Nie da się ukryć, że nie są to wyjazdy dla każdego. Golf kosztuje. Kije: od 3 do 15 tys. zł. Roczne członkostwo: od 5 do nawet 11 tys. zł. Licencja HCP: 150 zł. Kursy – 2–4 tys. zł. Ale wiele klubów oferuje promocje, szkolenia grupowe i specjalne pakiety dla początkujących. W Belek można zacząć od podstaw – kurs, egzamin, sprzęt z wypożyczalni. Potem, jak głosi slogan reklamowy, wystarczy już tylko pasja.
Na popularności zyskują także wyjazdy zorganizowane. Polskie biura podróży – jak Itaka czy TUI – mają w ofercie pakiety pobytów w hotelach golfowych, takich jak Gloria, Maxx Royal, Titanic czy Cullinan. Ceny tygodniowego pobytu z wyżywieniem all inclusive zaczynają się od ok. 10 tys. zł za osobę, ale należy osobno rezerwować tee time’y i dopłacić za grę. Więc, żeby grać, najpierw trzeba zacząć porządnie oszczędzać. Nawet jeśli ma to być golf w Turcji.