Chiny. Lockdown w turystycznym mieście z powodu zakażeń koronawirusem
Chińskie władze wprowadziły lockdown w mieście Xiamen na południowym wschodzie kraju. W prowincji Fujian, w której leży to miasto, wykryto największe od tygodni ogniska koronawirusa.
Xiamen to typowe miasto turystyczne, w którym można znaleźć piękne parki, świątynie czy plaże. Mieści się w nim także wiele fabryk elektroniki. Od wtorku 14 września miasto zamarło ze względu na lockdown. Mieszkańcy nie mogą opuszczać swoich domów bez uzasadnienia. Jak przekazały mediom władze blisko 5-milionowego miasta, wszystkie obiekty rozrywkowe, w tym kina, bary, siłownie i biblioteki, wstrzymały pracę, a osiedla i okoliczne wsie zostały zamknięte.
W Xiamenie nieczynne są także szkoły i przedszkola, a uczniowie rozpoczęli nauczanie zdalne. Zawieszono długodystansowe połączenia autobusowe, a w niektórych częściach miasta rozpoczęto masowe testowanie na obecność koronawirusa. Docelowo mają zostać przeprowadzone wśród wszystkich mieszkańców.
Władze kraju podtrzymują taktykę "zero tolerancji" w przypadkach wykrycia nowych zakażeń, stosując lokalne lockdowny, które mają powstrzymać rozprzestrzenianie się wariantu Delta. Władze niektórych miast i regionów zaostrzyły kontrole podróżnych i wprowadziły obowiązkową kwarantannę oraz masowe testy przesiewowe.
Epicentrum w Putian
Testy wszystkich obywateli rozpoczęło już odległe o 170 km miasto Putian, które jest epicentrum trwającej w prowincji Fujian fali zachorowań. Zdaniem miejscowych urzędników, w 3-milionowej aglomeracji panuje "trudna i skomplikowana sytuacja".
Miejscowe media doniosły wcześniej, że od sierpnia z miasta do innych prowincji wyjechało ok. 30 tys. osób.
Chiny - nowa fala koronawirusa
Według Narodowej Komisji Zdrowia w poniedziałek w Fujian zanotowano 59 przypadków lokalnych transmisji koronawirusa, a poprzedniego dnia 22. W ciągu czterech dni w trzech tamtejszych miastach wykryto ponad 100 lokalnych transmisji.
Pierwszymi pacjentami, u których wariant Delta koronawirusa wykryto podczas rutynowych testów była dwójka uczniów. Za źródło zakażenia uznano ich ojca, który w sierpniu wrócił z Singapuru.
Jak podaje PAP, do pojawienia się nowej fali dochodzi mniej niż miesiąc po zduszeniu przez Chiny największego ogniska koronawirusa od czasu wybuchu epidemii w Wuhanie.