Co ma smartfon do boreliozy, czyli sezon na kleszcze rozpoczęty
Lubią wanilię i lecą na smartfony. Chryzantem się boją niczym bazyliszek piania koguta. W Polsce żyje ich aż 19 gatunków, a wszystkie mogą być dla nas niebezpieczne. Właśnie zaczął się wysoki sezon na kleszcze - warto więc jak najlepiej poznać wroga. Jakie sekrety mają te nieprzyjemne pajęczaki? I czy faktycznie istnieją latające kleszcze?
Na skutek łagodnych zim kleszcze stają się u nas problemem niemal całorocznym. Jednak najczęściej spotykamy je od maja do października. Szczyty sezonu przypadają na maj - czerwiec oraz wrzesień - październik.
O tym, że w tym roku groźnych pajęczaków jest wyjątkowo dużo, najłatwiej się przekonać w gabinetach weterynaryjnych, bo znacznie częściej niż ludzie ofiarami kleszczy padają nasze zwierzęta domowe - zwłaszcza psy.
W "moim" gabinecie, gdzie ze względu na leczenie kota bywam regularnie dwa razy w tygodniu, właściwie od kwietnia słucham kleszczowych dreszczowców i oglądam w telefonach lekarzy fotki z co bardziej spektakularnych akcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Jak dotąd jednak rekordzistą tego sezonu okazał się pies koleżanki, która mieszka w lesie na Warmii. Wykorzystując akcję wnoszenia mebli, skorzystał z otwartych drzwi i poszedł "na gigant". Nie było go może pół godziny, ale musiał zwiedzić wszystkie krzaki niedostępne podczas spacerów na smyczy, bo mimo podwójnej ochrony - repelent w sprayu i pigułki uśmiercające dla tych pajęczaków, które się przedrą i wbiją w skórę - przywiózł na sobie tyle kleszczy, że trudno w to było uwierzyć. A ja tylko dostawałam kolejne raporty z akcji ich usuwania. "Po 30. przestanę liczyć" - brzmiał jeden z pierwszych. "Osiemdziesiąt trzy" - ostatni. I zdjęcie wypełnionej kleszczami miski.
Wróg numer 1 nie tylko dla człowieka
W naszej strefie klimatycznej, gdzie nie występuje zbyt wiele niebezpiecznych stworzeń, kleszcz uznawany jest przez ekspertów za jedno z największych naturalnych zagrożeń dla naszego zdrowia. Wszystko przez choroby, którymi może nas zarazić: odkleszczowe zapalenie mózgu i boreliozę. Na pierwszą z nich, którą według szacunków zarażone jest do 3 proc. kleszczy w Polsce, możemy się zaszczepić, drugą - wyłącznie leczyć. Problem z boreliozą jest tym poważniejszy, że ryzyko zarażenia jest znacznie większe.
Eksperci podają, że najwięcej pajęczaków zakażonych tą chorobą żyje w dużych miastach i na ich obrzeżach, gdzie zarażają się od gryzoni. Z badań wynika, że w Warszawie nawet co czwarty kleszcz może nam przekazać boreliozę.
Dlatego kluczową kwestią jest poznanie wroga jak najlepiej, bo tylko to pozwala nam zmniejszyć ryzyko złapania kleszcza i zapadnięcia na przenoszone przez niego choroby.
To nie wilk - nie żyje w ciemnym lesie
Czy kleszcze można przynieść wyłącznie z lasu? To nieprawda. Podobnie jak to, że wdrapują się na drzewa, by rzucić się z nich na potencjalną ofiarę. Ulubionymi terenami kleszczy są łąki, ogrody i wszelkie inne zielone tereny z trawami i krzewami, na których siedzą sobie spokojnie - zwykle na wysokości do 1-1,5 m - i czekają aż żywiciel sam wpadnie im w łapy. W lasach kleszcze żyją przy drogach, chętnie wybierają tereny wilgotne i miejsca, gdzie są zarośla i paprocie. Tam mają największą szansę na posiłek.
Czytaj także: Plaże będą szersze. Więcej miejsca dla turystów
Dlatego zwykły spacer po parku czy własnym ogrodzie może grozić ukąszeniem kleszcza. Takich sytuacji oczywiście nie unikniemy, dlatego warto wyrobić sobie nawyk regularnego sprawdzania odzieży i skóry pod kątem obecności tych pasożytów.
Wabik na kleszcza
Jeśli przyjrzymy się temu, w jaki sposób kleszcze lokalizują swoje ofiary, mamy ochotę od razu się poddać. Choć są ślepe, mają bardzo skuteczne narzędzia pozwalające namierzyć zdobycz. Za pomocą tzw. narządów Hallera znajdujących się na odnóżach pajęczaki te natychmiast wyczuwają zmiany w natężeniu dwutlenku węgla, który wydychamy oraz nawet najmniejsze różnice temperatury. Kleszcze są też wrażliwe na drgania wywoływane przez ludzi, a dodatkowo zdradza nas zapach potu. Wszystkie te subtelne komunikaty składają się dla nich na informację: oto zbliża się żywiciel.
Na naszą temperaturę niewiele możemy poradzić. Trudno też przestać oddychać. Możemy jednak wpłynąć na nasz zapach. Zanim jednak oblejemy się perfumami, warto się dowiedzieć, jakie zapachy są dla kleszczy kuszące, a które uznają za mało smakowite.
Jeśli nie chcemy trafić do ich menu, zrezygnujmy ze słodkich woni, takich jak kokos czy wanilia. Możemy za to sięgnąć po chryzantemy. Sam zapach tych kwiatów działa na kleszcze odstraszająco, a zawarta w nich permetryna jest dla nich zabójcza. Permetryna obecna jest w niektórych repelentach, warto jednak wiedzieć, że nie jest wskazania dla kobiet w ciąży i jest toksyczna dla kotów.
Kleszcze nie lubią też intensywnych ostrych woni jak eukaliptus lub trawa cytrynowa. Olejki eteryczne o tych zapachach wykorzystywane są w naturalnych mieszankach odstraszających. Takie preparaty czy spraye możemy przygotować sami w domu i spryskiwać się nimi przed wyjściem do lasu czy parku.
Jeśli do tematu unikania wroga podchodzimy bardzo poważnie, można też przemyśleć kwestię zostawiania w domu telefonu albo wyłączania go na czas wycieczki na łono natury. Dlaczego?
Smartfony przyciągają zarażone kleszcze
W Europie występuje aż 70 gatunków kleszczy. W Polsce jest ich 19, w tym najpopularniejszy i najgroźniejszy z punktu widzenia ryzyka dla zdrowia - kleszcz pospolity, pastwiskowy (Ixodes ricinus).
Na tym właśnie gatunku dwa lata temu zespół polskich i słowackich badaczy przeprowadził eksperyment, by sprawdzić, w jaki sposób urządzenia emitujące pole elektromagnetyczne o częstotliwości 900 MHz przyciągają kleszcze. Naukowcy, którzy wyniki swojego badania opublikowali w czasopiśmie "Ticks and Tick-borne Diseases", skupili się przede wszystkim na różnicach w przyciąganiu kleszczy zarażonych boreliozą i wolnych od patogenu. Na podstawie wcześniejszych licznych badań, naukowcy wiedzieli już, że ta częstotliwość generalnie działa na pajęczaki jak magnes.
Okazało się, że zarażone kleszcze lgnęły do wytwarzanego przez komórki pola dwukrotnie częściej niż pozostałe, co daje nam jasny sygnał, że spacerując z komórką po lesie nie tylko zwiększamy ryzyko spotkania z pasożytem, ale przede wszystkim, że stajemy się wyjątkowo atrakcyjni dla tych kleszczy, które stanowią dla nas największe zagrożenie.
Jak widać te niepozorne, lecz groźne pasożyty skrywają wiele sekretów. Ich znajomość może nam pozwolić choć w pewnym stopniu graniczyć ryzyko spotkania z kleszczami.
Kluczową kwestią pozostaje stosowanie prostych środków zaradczych, kiedy wybieramy się na łono przyrody. Najważniejszy jest odpowiedni strój - ubranie okrywający ciało i w jasnych barwach (co ułatwia dostrzeżenie kleszcza), stosowanie środków odstraszających i kontrola ubrań i skóry po powrocie do domu.