"Czułam się nieswojo". Czerwone światła w oknach potęgowały klimat grozy
Kiedy powiedziałam rodzinie, że wybieram się na południe Polski zimą, od razu z przekonaniem w głosie krzyknęli, że na pewno w Tatry. Jakież było ich zdziwienie, kiedy okazało się, że nie. Postanowiłam sprawdzić, co oferuje Wyżyna Krakowsko-Częstochowska. Powiem krótko - nie zawiodłam się.
Artykuł powstał we współpracy z firmą FCA Poland, która udostępniła naszym autorom samochód Jeep. Jest częścią zimowej edycji cyklu Wirtualnej Polski "Jedziemy w Polskę". Wszystkie reportaże publikowane w ramach akcji są dostępne na jedziemywpolske.wp.pl.
Jednodniową wycieczkę, jak zwykle, zaplanowałam z dużym wyprzedzeniem. Kiedy już wszystko było dopięte na ostatni guzik, trzy dni przed wyjazdem pomysł okazał się zagrożony, a wszystko przez pogodę, która w naszym kraju lubi płatać figle. Z powodu znacznego oblodzenia i opadów zamknięte zostały szlaki turystyczne na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego oraz parkingi Pod Zamkiem i Złota Góra w Ojcowie i Pieskowej Skale. "Czemu mi się to przytrafia?" - pomyślałam, zaczynając szukać alternatywy. Zawsze można było się wybrać do Zakopanego, ale tam jeżdżą wszyscy, a Małopolska ma znacznie więcej do zaoferowania.
Ostatecznie pogoda odpuściła, a szlaki zostały otwarte. Choć wciąż było mgliście, pochmurnie i deszczowo, udało się wyruszyć na podbój Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
W krainie zamków
Wyżyna Krakowsko-Częstochowska, czyli urokliwy makroregion geograficzny położony w południowej Polsce, słynie przede wszystkim z zamków. Niektóre zachowane są w wyjątkowo dobrym stanie, po innych z kolei pozostały tylko ruiny. Przez cały dzień jeździłam jeepem po górskim labiryncie, zatrzymując się przy kluczowych budowlach. W takim miejscu naprawdę można poczuć się jak w średniowiecznej bajce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odwiedziliśmy najlepsze lotnisko świata. Efekt "wow" murowany
Jednym z najpopularniejszych i bez wątpienia najbardziej imponujących zamków nie tylko tego regionu, ale i całego kraju, jest Ogrodzieniec. Majestatyczną budowlę z przełomu XIV i XV wieku widać było już z daleka. Wszystko przez to, że zamek leży na najwyższym wzniesieniu Jury Krakowsko-Częstochowskiej, czyli Górze Zamkowej wznoszącej się na 515,5 m n.p.m. Dotarłam tam niedługo przed zachodem słońca i okazało się, że była to pora idealna.
Po pierwsze mogłam zwiedzić Twierdzę Światła, która dostępna jest dla turystów w zimowe weekendy od godz. 15:30 do 18:00. Bilet wstępu kosztuje 35 zł, zaś osoby, którym przysługuje ulga, zapłacą 26 zł. Ozdoby rozmieszczone na terenie zamku przypominają miniogród światła, zachowany w średniowiecznym klimacie.
Po drugie, trudno w to uwierzyć, ale byłam jedyną osobą, która w tym momencie znajdowała się na terenie zamku. Było to zadziwiające, biorąc pod uwagę fakt, że odwiedziłam go w weekend. Przyznam, że początkowo czułam się nieswojo, a czerwone światła umieszczone w kamiennych oknach potęgowały groźny klimat. Delikatny strach szybko zaczął mieszać się z podekscytowaniem. Samotne przechadzanie się po gotyckiej rezydencji działa jak wehikuł czasu, który w magiczny sposób przenosi do historycznej rzeczywistości. A ta nie była łatwa dla Ogrodzieńca.
Południowe mury zamku zostały poważnie uszkodzone po najeździe Szwedów w 1655, a następnie w 1702 roku. Wówczas najeźdźcy wzniecili potężny pożar, który rozpoczął powolny upadek twierdzy. Na szczęście w 1906 r. uroda zamku zainspirowała Aleksandra Janowskiego do powołania do życia Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, które propagowało patriotyczne tradycje i opiekowało się pomnikami historii. Po II wojnie światowej państwo polskie dokonało niezbędnych prac remontowych i dzięki temu do dziś możemy zwiedzać tę majestatyczną twierdzę.
Inne ciekawe obiekty zamkowe w okolicy to m.in. zamek w Ojcowie, w Mirowie, zamek Tenczyn, Pilcza, Rabsztyn, Ostrężnik czy Pieskowa Skała. Wnętrza tego ostatniego zostały przekształcone w muzeum z pokaźnymi zbiorami.
Wystawy, które można podziwiać w zamku Pieskowa Skała to m.in. "Europejskie style i mody w sztuce", "Kultura staropolska", "Historia Pieskowej Skały" oraz "Angielskie wnętrza z kolekcją obrazów". Ceny biletów wstępu różnią się w zależności od wybranych tras zwiedzenia i wahają się do 29 od 45 zł. W czasie promocji zorganizowanej z okazji ferii zimowych we wtorki wystawę pt. "Kultura Staropolska", a także kryptę i kaplicę można zwiedzić darmowo.
Zamek w Pieskowej Skale, którego początki sięgają XIII w., znajduje się zaledwie 30 km od Krakowa, dlatego warto go odwiedzić, zwiedzając dawną stolicę Polski. Położony jest w samym sercu Ojcowskiego Parku Narodowego. W myśl zasady "małe jest piękne", sprawdziłam, co najmniejszy park narodowy w Polsce może zaoferować turystom.
Jurajski krajobraz i szlaki dla każdego
Jednym z najbardziej charakterystycznych punktów Ojcowskiego Parku Narodowego jest Maczuga Herkulesa, znajdująca się tuż przy Pieskowej Skale. Spacer z zamku do podnóży maczugi zajmie zaledwie kilka minut. Ta niepodrabialna formacja wapienna stoi na terasie skalnym o wysokości ok. 8-12 m. Z kolei wysokość samej maczugi wynosi ok. 25 m. Razem z zamkiem górują nad malowniczą Doliną Prądnika i dostrzegalne są już z ulicy.
Główną zaletą Ojcowskiego Parku Narodowego jest to, że szlaki turystyczne mają niski poziom trudności, dzięki czemu spacerować mogą po nich wszyscy. W drodze z Pieskowej Skały pod Maczugę Herkulesa mijałam zarówno starsze małżeństwa, jak i rodziny z małymi dziećmi. Tak też było na szlaku prowadzącym do formacji skalnej zwanej Bramą Krakowską.
Kolejna zaleta to fakt, że za wstęp na teren parku nie są pobierane żadne opłaty, o czym np. w Tatrzańskim Parku Narodowym można tylko pomarzyć.
Okazuje się, że rejony Jury Krakowsko-Częstochowskiej przypadły do gustu nie tylko Polakom, bowiem na szlaku spotkałam też obcokrajowców. Grupa mężczyzn rozmawiająca w języku angielskim zachwycała się polską kuchnią. Jedni wychwalali pod niebiosa pierogi, inni placki ziemniaczane ze śmietaną. Podeszłam do innej rodziny.
- Tutaj jest pięknie. Cisza, spokój, brak tłumów, dzieci mogą się wybiegać - usłyszałam. - Pogoda nie dopisała, ale nie poddaliśmy się i dzielnie zwiedzamy. W parku jest tyle szlaków, że spokojnie spędzimy tu cały dzień - przyznała inna kobieta, przyglądając się wapiennej skale Igła Deotymy, którą obie mijałyśmy po drodze.
Wapienne podłoże sprzyja powstawaniu jaskiń, dlatego też na terenie parku nie brakuje i takich atrakcji. Najdłuższymi są Jaskinia Łokietka oraz Ciemna, które zostały udostępnione turystom. Niestety tych miejsc nie można odwiedzić w czasie zimowej wycieczki. Do 20 kwietnia trwa okres ochronny nietoperzy, dlatego też turyści nie mogą wchodzić do jaskiń i niepokoić zwierząt. Początkowo pojawił się pewien niedosyt, ale ostatecznie stwierdziłam, że to dobry powód, dla którego warto odwiedzić park narodowy ponownie. Tym razem wiosną lub latem.
Artykuł powstał we współpracy z firmą FCA Poland. Nasi autorzy podczas podróży korzystają z samochodu Jeep udostępnionego nieodpłatnie przez firmę FCA Poland. Firma FCA Poland nie ma wpływu na jakiekolwiek treści, wypowiedzi ani opinie zawarte w artykule.
Natalia Gumińska, dziennikarka Wirtualnej Polski