Dwór na Wysokiej. Historia. Tajemnice. Atrakcje. Z czego słynie

Prócz ogrodu oraz samego dworu, bardzo ważną częścią zespołu dworskiego jest zwierzyniec, który zajmuje obszar około 60 h. Otoczony łąkami, stanowi doskonałe miejsce do głębokiego kontaktu z przyrodą. Dwór na Wysokiej jest nie tylko domem pana Pilcha, ale także ośrodkiem życia kulturalnego regionu. Z czego słynie?

Obraz
© Dwór na Wysokiej (fot. Arch/B.P. Projektu „Gospodarka Społeczna na Bursztynowym Szlaku”)

Chłodna, dżdżysta aura. Wysiadamy na sporym, pustym już o tej porze roku parkingu i krętą drogą wśród wysokich, starych drzew zmierzamy w odwiedziny do pana Antoniego Pilcha, gospodarza dworu na Wysokiej. W najbliższym sąsiedztwie nie ma żadnych zabudowań – XVI-wieczny, murowany z kamienia i cegły budynek, stoi trochę na uboczu. Otacza go piękny, rozległy ogród, w którym znajduje się sad króla Jana III oraz niewielka winnica. Stoimy pod murami dworu i podziwiamy tę rozległą, zieloną przestrzeń, gdy nagle, jak spod ziemi, wyrasta przed nami szczupły, elegancko ubrany pan w średnim wieku: _ Serdecznie państwa witam i zapraszam na me dworskie włości _.

O historii dworu, o ogrodzie, o urodzie okolicy, a przede wszystkim o ogromnej miłości do muzyki, pan Antoni, absolwent The Royal College of Music w Londynie, potrafi rozprawiać bez końca. Zanim jednak zaprosił nas do dworskich komnat, zaprezentował swą posiadłość. Prócz wspomnianego wcześniej ogrodu oraz samego dworu, bardzo ważną częścią zespołu dworskiego jest zwierzyniec, który zajmuje obszar około 60 hektarów (wraz z chłopskimi lasami liczy 100 ha). Otoczony łąkami, stanowi doskonałe miejsce do głębokiego kontaktu z przyrodą. Odpowiednio zagospodarowany teren mógłby okazać się prawdziwym turystycznym hitem, dającym gospodarzom zastrzyk tak potrzebnej gotówki. Tuż obok dworu znajduje się pieczołowicie odrestaurowana, stara chata przeniesiona z pobliskiej Naprawy. W drewnianym budynku niegdyś mieściła się szkoła, dziś pełni on funkcję domu gościnnego z 30 miejscami noclegowymi z wszelkimi wygodami. Kto z nich najczęściej korzysta, wyjaśni się już za chwilę.

Tymczasem wróćmy do dworu. Wczesnobarokowy budynek dworski został wzniesiony prawdopodobnie przez Zebrzydowskich lub Jordanów i zawsze należał do kolejnych właścicieli wsi. Podczas II wojny światowej strawił go pożar, jednak dość szybko został odbudowany. Po wojnie mieścił szkołę podstawową, a potem ośrodek wypoczynkowy. W 1988 r. zrujnowaną budowlę kupili Anna i Antoni Pilchowie z Krakowa, którzy dworek odrestaurowali, dbając o zachowanie jego zabytkowego charakteru. Tym sposobem ruina pozbawiona jakichkolwiek życiowych udogodnień została przemieniona w stylową posiadłość. Wszystkie pomieszczenia urządzono z wielkim smakiem. Jest w nim ogromna kuchnia, salon z kominkiem, umeblowany orawskimi skrzyniami i ławami, oraz spora biblioteka, w której prócz książek, śpiewników oraz kolekcji starych płyt z muzyką dawną znajdują się zgromadzone przez gospodarza instrumenty z okresu średniowiecza.

Obraz
© Antoni Pilch (fot. Arch/B.P. Projektu „Gospodarka Społeczna na Bursztynowym Szlaku”)

W tej intrygującej scenerii pan Pilch przybliżył nam postać i znaczenie jednego z najwybitniejszych twórców polskiego renesansu – kompozytora, muzyka instrumentalisty - Mikołaja Gomółki, który w roku 1580 wydał Melodie na psałterz polski. Było to jedno z najważniejszych dzieł muzycznych polskiego odrodzenia. Ciekawy wystrój pomieszczeń oraz rozbrzmiewająca w nich muzyka przenoszą nas w dawne czasy i pozwalają na wyciszenie się i poddanie urokowi miejsca. Tę daleką od współczesności atmosferę potęguje osoba samego gospodarza, który swym niskim, pełnym fascynacji głosem niemal hipnotyzuje. Dwór jest nie tylko domem pana Pilcha, ale także ośrodkiem życia kulturalnego regionu - działa tu Fundacja Lutnia Staropolska oraz Bractwo Lutni z Dworu na Wysokiej, których celem jest propagowanie kultury i muzyki dawnej.

Bractwo Lutni tworzy 9-osobowy zespół. _ Śpiewamy we dworze, w krakowskich i okolicznych kościołach, a także w wielu miejscach w Polsce i poza jej granicami. Usłyszeć nas można również na comiesięcznych spotkaniach Akademii Lutni. Jest to całkowicie otwarta forma studiowania dawnej kultury i muzyki – przede wszystkim poprzez wspólny śpiew, poznawanie XVI-wiecznego repertuaru, notacji, techniki wokalnej, podstaw filozofii. Dzięki tym spotkaniom poszerzył się też krąg osób bezpośrednio zainteresowanych muzyką lutniową _ – wyjaśnia nasz gospodarz.

By stworzyć trwałe podstawy tych działań, zarejestrowano we dworze na Wysokiej Fundację Lutnia Staropolska, której podstawową misją jest dążenie, by wartości dawnej kultury przenikały do współczesności, pomagając dzisiejszemu człowiekowi odnaleźć spokój. Subtelny dźwięk lutni ma wielką moc przyciągania. Gromadzą się wokół niej młodzi ludzie, tęskniący za dawną, wszechogarniającą harmonią. Na dworze co tydzień odbywają się tzw. koncerty domowe, podczas których przy lampce węgrzyna i domowych specjałach można wysłuchać recitalu lutniowego w wykonaniu pana Antoniego, a także XVI-wiecznych pieśni i tańców w wykonaniu Bractwa Lutni.

Do dworu przybywają ludzie z różnych stron nie tylko Polski, lecz całego świata. Pragnieniem muzyka jest, aby to miejsce stało się arką, w której znajdą swoje miejsce miłośnicy muzyki i śpiewu różnych narodowości i wyznań. Warunki ku temu są doskonałe – we wcześniej wspomnianej drewnianej chacie czeka przygotowanych 40 miejsc noclegowych a i w samym dworze jest dużo miejsca. _ Moim największym marzeniem jest to, by ten ośrodek kultury potrafił się sam sfinansować, zarabiając na tym, do czego jest przysposobiony – przyjmowaniem gości, służbą dziedzictwu, edukacji _ – dodaje pan Pilch.

Miłym zwieńczeniem naszej wizyty był pyszny staropolski obiad, na zakończenie którego szklaneczką chłodnego tokaju wznieśliśmy toast za pomyślność miłego gospodarza oraz… błąkającego się po dworze ducha. Ale opowieści o nim najlepiej posłuchać w dworskich komnatach.

_ Tekst: Marta Nobis-Panek Źródło: Biuro Prasowe Projektu „Gospodarka Społeczna na Bursztynowym Szlaku” _

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)