Gigantyczny wzrost zainteresowania jednym krajem. "Wrócili ze zdwojoną siłą"
Coraz więcej osób na świecie realizuje marzenie o wakacjach w Japonii. Choć 2024 r. się jeszcze nie skończył, to już wiadomo, że do tego kraju przybyła rekordowa liczba turystów z zagranicy. - Japończycy zabiegali o to, żeby turyści wrócili. No i wrócili ze zdwojoną siłą. Teraz nie mówi się już o braku turystów, tylko o zjawisku zwanym overtourism - mówi Dominika Giordano, była konsul Polski w Japonii.
Jak podała Narodowa Organizacja Turystyki (JNTO), liczba zagranicznych turystów odwiedzających Japonię od stycznia do listopada br. przekroczyła 33 mln 37 tys., co stanowi wzrost o aż 30 proc. względem roku ubiegłego. Oznacza to także pobicie rekordu z całego 2019 r. o 1,5 mln.
Tęsknili za Japonią
- Rekordowa liczba turystów przyjeżdża teraz do Japonii. Trudno się dziwić, bo stęsknieni byli bardzo za tym krajem po długiej pandemii - mówi w rozmowie z WP Dominika Giordano, była konsul Polski w Japonii. Przypomnijmy, że ten azjatycki kraj przez dwa lata utrzymywał jedne z najsurowszych zasad wjazdu. Stopniowo zaczął się otwierać dopiero w czerwcu 2022 r.
- Japończycy zabiegali o to, żeby turyści do Japonii wrócili. No i wrócili nawet ze zdwojoną siłą. Bo teraz nie mówi się już o braku turystów, tylko o zjawisku zwanym overtourism - dodaje Giordano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". W tym kraju łatwo wpadkę. "Na początku byłam wszystkim zszokowana"
Najwięcej turystów do Japonii przybyło z Korei Południowej (7,95 mln), Chin (6,37 mln) i Tajwanu (5,55 mln). Wśród europejskich gości przodują Francuzi (364 tys.), Niemcy (310 tys.) i Włosi (214 tys.).
W zestawieniu nie ma informacji o liczbie Polaków, ale jak przyznaje Marzena German z Wakacje.pl, Japonia to kolejny z azjatyckich kierunków, który staje się coraz bliższy polskim turystom. - Nasi rodzimi podróżnicy stają się coraz dojrzalsi, a to oznacza, że w swoje plany wpisują również miejsca, które jeszcze kilka lat temu wydawały nam się zbyt odległe, by wakacyjny wyjazd mógł być realny. Tak właśnie było z Japonią - mówi Marzena German. - Teraz kierunek staje się coraz bardziej dostępny, zarówno jako oferta pobytowa, jak i objazdowa. Dzięki bezpośrednim połączeniom realizowanym przez LOT, podróż staje się prostsza i krótsza (podróż trwa ok. 12 godzin - przyp. red.) – odchodzi czas przesiadki na inny samolot w jednym z dużych portów lotniczych.
Eugeniusz Triasun z eSky.pl zauważa, że w ostatnich latach wśród turystów z Europy Środkowej widoczny jest wzrost zainteresowania odkrywaniem mniej znanych miejsc i dalekich kierunków.
- W tej kategorii Japonia znajduje się w ścisłej czołówce, co potwierdzają nasze wspólne badania z GfK - mówi w rozmowie z WP. - Zajęła ona trzecie miejsce wśród najczęściej odwiedzanych przez Polaków azjatyckich państw w roku poprzedzającym badanie. Z kolei respondenci pytani o swoje kierunki marzeń, do których udaliby się w pierwszej kolejności, nie mając ograniczeń budżetowych i czasowych, na pierwszym miejscu wskazywali właśnie Japonię – 19 proc. badanych Polaków marzy o takiej podróży.
Japońskie media komentują, że boom turystyczny to zasługa niskiego kursu jena i rosnącej popularności japońskiej kultury na całym świecie.
- Znajdziemy tam bowiem zarówno starożytne świątynie czy tradycyjne ogrody zen, jak i zaawansowane rozwiązania technologiczne czy nowoczesne metropolie, takie jak Tokio. Odwiedzających z całego świata przyciąga także różnorodna i – co istotne – estetyczna japońska kuchnia. Nie bez znaczenia pozostają też takie aspekty jak bezpieczeństwo i gościnność, w których Japonia przoduje na arenie międzynarodowej - mówi Eugeniusz Triasun z eSky.pl. - Podróżowanie po Japonii ułatwia ponadto rozwinięta infrastruktura transportowa, w tym słynne szybkie pociągi Shinkansen.
Co ważne, wzrasta także zainteresowanie tym azjatyckim kierunkiem wśród młodych podróżników, którzy zafascynowani są japońską kulturą pop. Pociąga ich anime, manga, gry wideo, muzyka J-pop (jako odpowiedź na koreański K-pop) – chcą poznać miejsca związane z ulubionymi postaciami i historiami.
"Wszędzie pełno"
Trzeba przyznać, że liczba turystów, którzy odwiedzili Japonię w tym roku, jest gigantyczna, ale apetyt Japończyków rośnie w miarę jedzenia. Rząd w Tokio chciałby, aby do 2030 r. liczba zagranicznych gości osiągnęła 60 mln. Co oczywiście nie podoba się mieszkańcom, władzom mniejszych miejscowości czy ekologom. Zaznaczają, że nadmierna turystyka to zło.
- Turystów wszędzie jest pełno, szczególnie w miejscach zabytkowych i popularnych. Do tego stopnia, że musiały zostać wprowadzone ograniczenia - opowiada Dominika Giordano. - Najbardziej charakterystyczne punkty są nierzadko zamykane. Tak się stało na przykład w Kyoto. Niektóre uliczki dzielnicy Gion nie są już dostępne dla turystów. Tak jak i inne zabytkowe uliczki w tym mieście. W wielu miejscach wprowadzano godziny wizyt. Więc widać, że Japończykom już ten ruch turystyczny trochę daje się we znaki.
Warto przypomnieć, że ograniczony został także dostęp do wyjątkowego widoku na górę Fuji. - Turyści przyjeżdżali, żeby na nią popatrzeć, ale także po to, żeby sobie spędzić miło czas, zjeść, wypić i trochę pohałasować. Japończykom to jednak przeszkadzało, bo było to wbrew japońskim regułom zachowania w grupie. W związku z czym po prostu ograniczono widok - zasłonięto go parkanem i turyści przestali do miasteczka przyjeżdżać - dodaje była konsul Polski w Japonii.
Ekspertka podkreśla, że cieszy ją zainteresowanie Japonią, ale ma też radę dla turystów. - Oczywiście trudno zrezygnować z wizyty w tym wspaniałym kraju, ale proszę pamiętać o tym, żeby przestrzegać zasad i na przykład nie hałasować czy nie jeść w miejscach publicznych i nie rozmawiać przez telefon w transporcie publicznym - dodaje Giordano.