Epidemia na pokładzie samolotu. Sześcioro pasażerów złapało tajemniczą chorobę
Okazuje się, że korzystanie ze źródełek z pitną wodą na lotniskach nie zawsze jest bezpieczne. Sześcioro pasażerów amerykańskich linii lotniczych przekonało się o tym na własnej skórze. Wciąż nie wiadomo, która bakteria spowodowała u nich rozstrój zdrowia.
Pasażerowie linii Frontier Airlines, którzy lecieli 1 stycznia z Cleveland do Tampy, jeden po drugim zaczęli uskarżać się na złe samopoczucie. Sześć osób podróżujących z Ohio na Florydę wymiotowało, a po wylądowaniu na lotnisku w Tampie opuścili pokład. Zostali zatrzymani na obserwacji.
Reszta pasażerów nie mogła wyjść z samolotu. Amerykański odpowiednik sanepidu musiał podjąć decyzję, czy ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo i czy sami nie stanowią zagrożenia dla pozostałych podróżnych, którzy tego dnia przebywali na lotnisku w Tampie. Po godzinie 16:30 lokalnego czasu pasażerowie lotu 1397 dostali zgodę na opuszczenie maszyny.
Wstępne wyniki badań wykazały, że sześcioro wymiotujących podróżnych nie zapadło na żadną zakaźną chorobę, a pozostali pasażerowie lotu Frontier Airlines mogą się czuć, póki co, bezpiecznie.
Służbom lotniczym udało się ustalić, że chorzy nie podróżowali wspólnie. Podejrzewa się, że przyczyną pogorszenia ich stanu zdrowia mogą być bakterie znajdujące się w wodzie w wodotrysku na lotnisku Cleveland Hopkins International Airport. W związku z tym zarząd portu w Cleveland podjął decyzję o zamknięciu ujęcia pitnej wody. Pobrano próbki, które są aktualnie badane w laboratorium.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl