LudzieFerie 2021. Czy można jechać na kulig?

Ferie 2021. Czy można jechać na kulig?

Kulig to popularna zimowa atrakcja uwielbiana nie tylko przez dzieci, ale i dorosłych. Przejażdżki saniami ciągniętymi przez konie lub traktor to nie lada przeżycie dla całej rodziny. A czy w tym roku można wybrać się gdzieś na kulig?

Kulig to niezwykłe przeżycie
Kulig to niezwykłe przeżycie
Źródło zdjęć: © Getty Images
Karolina Laskowska

15.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 06:23

Ze względu na pandemię i narodową kwarantannę z tym ważnym dla Polaków pytaniem zwróciliśmy się do Centrum Informacyjnego Rządu, które przekierowało nas do Ministerstwa Zdrowia. Tam zaś usłyszeliśmy, żeby skontaktować się z Głównym Inspektoratem Sanitarnym.

"Nie ma wytycznych dotyczących kuligów. Stosuje się przepisy Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 21 grudnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Mówi o tym paragraf 28” – napisała Elżbieta Otwinowska, główny specjalista z Departamentu Komunikacji Społecznej i Promocji Zdrowia z GIS.

Paragraf, o którym mowa dotyczy zakazu organizowania zgromadzeń. W spotkaniach może uczestniczyć nie więcej niż 5 osób, które są zobowiązane do zachowywania co najmniej 1,5 metra odstępu między sobą i zakrywania ust oraz nosa. Szczegółowe regulacje można przeczytać w opublikowanym rozporządzeniu. Nie znajdziemy w nim jednak konkretnych informacji na temat kuligów. Nic więc dziwnego, że ich organizatorzy miewają wątpliwości, co do interpretacji obowiązujących przepisów. Jedni na tę chwilę wstrzymują się z organizacją kuligów, inni nadal na nie zapraszają.

Kulig zimą to podstawa!
Kulig zimą to podstawa!© Getty Images

Ferie 2021 - gdzie na kulig?

Z tej zimowej atrakcji można skorzystać na Kaszubach, m.in. w Pomlewie, Przywidzu czy Szymbarku.

Kuligi są organizowane dla kameralnych grup. – Przyjeżdżają do nas głównie rodziny z dziećmi, które chcą skorzystać z kuligów w formie bryczki z koniem i z doczepionymi sankami – mówi w rozmowie z WP Alicja Sadowska, właścicielka Hotelu Kozi Gród. - Po kuligu, w pobliżu Jeziora Przywidzkiego, przychodzi pora na prywatne ognisko z gorącymi kiełbaskami i napojami serwowanymi na wynos – dodaje.

Tegoroczna zima dopisuje. Mnóstwo śniegu i delikatny mróz sprzyjają zabawom na świeżym powietrzu. Nic więc dziwnego, że kuligi cieszą się dużym zainteresowaniem. – Warunki pogodowe są idealne, warto choć trochę skorzystać z tej zimy – przekonuje pani Alicja.

Przed kuligiem, jego uczestnicy podpisują oświadczenie, że dostosowują się do obowiązujących obostrzeń związanych z zapobieganiem rozprzestrzeniania się koronawirusa. - Warto podkreślić, że przyjeżdżają do nas osoby, które ze sobą mieszkają. Ryzyko zarażenia jest więc zerowe, zwłaszcza że wszystko odbywa się na świeżym powietrzu – tłumaczy właścicielka hotelu.

Kuligi organizowane są przez cały tydzień, ale nie więcej niż trzy dziennie. O zainteresowaniu świadczy fakt, że na najbliższe dwa tygodnie praktycznie brak miejsc.

Taka atrakcja kosztuje 100 zł za osobę dorosłą i 85 zł w przypadku dzieci. W cenie są: kulig, ognisko, kiełbaska z dziczyzny i gorący napój dla każdego.

Podobne ceny są za kulig za jednym koniem w Przywidzu. Ale z takiej atrakcji mogą korzystać tylko dzieci. - Nie zabieramy dorosłych - mówi nam jedna z organizatorek.

Pierwszy kulig w życiu to nie lada atrakcja

Wielu Polaków próbuje też zorganizować kulig na własną rękę, licząc w ten sposób na obniżenie jego kosztów.

- Gdy tylko pojawił się śnieg, postanowiłam pokazać dzieciom, czym jest kulig i zabrać je na pierwszą przejażdżkę. Moja 5-letnia córka nigdy wcześniej tego nie doświadczyła, podobnie jak i syn, bo gdy zdarzały się takie okazje, zwykle był chory – mówi nasza czytelniczka z Pomorza.

Najpierw szukała oficjalnych ofert, ale uważała, że ceny są zbyt wysokie. Później skorzystała z zaproszenia znajomych. – Okazało się, że w kuligu znajdzie się 7 sanek, w których zmieszczą się po 3 osoby. Szybko poszukałam innych rodzin, które podobnie jak ja lubią spontaniczne wypady, i wspólnie pojechaliśmy – dodaje kobieta.

Śniegu w tamtym czasie było niewiele. Ale to nie przeszkodziło w świetnej zabawie. Zorganizowano przejażdżkę po polach, a sanki ciągnął traktor. Znajomi rozpalili później ognisko i przez 2 godziny cieszyli się swoim towarzystwem. – To była po prostu naturalna, niekomercyjna wyprawa. Czy czegoś więcej nam w dzisiejszych czasach potrzeba? – pyta czytelniczka.

Źródło artykułu:WP Turystyka
kuligzimaferie zimowe 2021
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)