Francja. Dała bezdomnym los na loterii. Wygrali 50 tys. euro
W bretońskim Breście na zachodzie Francji pewna klientka, wychodząc ze sklepu z prasą i papierosami, dała czwórce młodych bezdomnych zdrapkę loterii Banco, na której - jak się okazało - była wygrana w wysokości 50 tys. euro (224 tys. zł).
Czwórka szczęśliwców szybko przeniosła się gdzie indziej, bo - jak mówi właściciel sklepu, gdzie został kupiony los - w środowisku bezdomnych często dochodzi do przemocy i to o wiele mniejsze łupy.
W regionalnych mediach toczy się dyskusja, czy ta "manna z nieba" pozwoli młodym ludziom na odbudowę życia.
- Przed naszym sklepem zbierają się żebrzący bezdomni, bo to największa w Bretanii placówka sprzedaży prasy i tytoniu, "obsługujemy rocznie ponad pół miliona klientów" – powiedziała jedna z ekspedientek, cytowana w największej francuskiej gazecie, regionalnym dzienniku "Ouest France".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Klienci dają na ogół parę groszy, ale często się zdarza, że wręczają zdrapkę lub inny los popularnych we Francji loterii. Ten ofiarowany czwórce dwudziestolatków kosztował zaledwie 1 euro.
Według lokalnej rozgłośni France Bleu Breizh Izel po zainkasowaniu wygranej bezdomni podzielili ją między sobą po równo. Na każdego przypadło 12,5 tys. euro. Ta "przygoda z bajki" - jak nazwał ją prezenter radia - wydarzyła się 20 września. Z nagłośnieniem sprawy czekano jednak, bo - jak tłumaczył rozgłośni kierownik sklepu - "środowisko ludzi żyjących na ulicy jest nieco skomplikowane". - Dobrze się stało, że na nich wypadło, a nie na kogoś, kto nie ma finansowych kłopotów - ocenił. Dodał, że da to tej czwórce "szansę na nowy start życiowy".
Nie wszyscy jednak podzielają jego opinię. Niektórzy klienci sklepu obawiają się, że "nagłe bogactwo przewróci w głowie" wygranym. Inni zwracali uwagę, że 12,5 tys. euro nie wystarczy na budowę nowego życia.
Z Paryża Ludwik Lewin