Gigantyczne bombki sparaliżowały miasto. To nagranie jest hitem
Na ulicach Londynu nagle pojawiły się ogromne bombki, które - jak się okazało - uciekły ekipie montującej dekoracje świąteczne w mieście. Kierowcy samochodów próbowali przed nimi uciekać, co nagrał jeden z przechodniów. Nagranie, które jest dość surrealistyczne, szybko stało się hitem internetu.
03.11.2022 16:42
Jak informuje "The Sun", bombki - dorównujące wielkością autobusom - pojawiły się nagle na West End Street w Londynie w nocy z 31 października na 1 listopada. Kierowcy, którzy nie mieli pojęcia, o co chodzi, próbowali uciekać przed ogromnymi kulami, ale nie wszystkim się to udało. Na szczęście dekoracje były lekkie i elastyczne, więc odbijały się od pojazdów bez niszczenia ich karoserii.
Wielkie bombki wywołały jednak chwilowy paraliż części Londynu, bo zdezorientowani kierowcy gwałtownie się zatrzymywali oraz wykonywani dość niebezpieczne manewry. Jak się okazuje, niespodziewana sytuacja była wywołana głównie przez pogodę. Silny wiatr - którego porywy osiągały nawet 100 km na godz. - porwał lekkie bombki, które miały być częścią dekoracji na Oxford Street.
Zobacz także: Londyn. To miasto jest ciekawą opcją na city break
Nie wszędzie pojawią się dekoracje świąteczne
W tym roku nie wszystkie europejskie miasta decydują się na montaż świątecznych iluminacji i dekoracji. Powodem są głównie rosnące ceny prądu. Rezygnacje zapowiedział już m.in. Budapeszt. Jak informują węgierskie media, rezygnacja ze świątecznego oświetlenia pozwoli zaoszczędzić 28,3 mln forintów (ok. 330 tys. zł), ograniczy również emisję dwutlenku węgla.
Jednak część radnych miała obawę, czy taka decyzja nie wpłynie na turystykę - podaje dziennik "Nepszava". Burmistrz IX dzielnicy Budapesztu - Krisztina Baranyi, która sprzeciwiła się rezygnacji z oświetlenia - stwierdziła, że "w czasie najczarniejszych covidowych dni w 2020 roku mieszkańcy Budapesztu widzieli nadzieję w mieście skąpanym w blasku". Jak podkreśliła, w obecnych ciężkich czasach "być może warto poświęcić te 28 mln forintów na rzecz nadziei".
Źródło: "The Sun", PAP