Hologramy w niemieckim cyrku. Widzowie oglądają zwierzęta bez okrucieństwa
"Cyrk jest śmieszny? Nie dla zwierząt!". Takie hasła, nawołujące do powstrzymania okrucieństwa wobec żywych cyrkowych "eksponatów" można było spotkać na ulicach miast już w latach 90. Od jakiegoś czasu ta nieco zapomniana sztuka wyciąga dalej idące konsekwencje z treści tego sloganu.
Potężne, rzadko widywane z bliska zwierzęta są jednak nieodłączną częścią sztuki cyrkowej. Niemiecki cyrk Roncalli znalazł rozwiązanie tego skomplikowanego problemu: pokazuje swoim widzom zwierzęta, które nie są prawdziwe.
Arena cyrku, o szerokości ponad 30 metrów, obudowana jest kilkunastoma urządzeniami, które wspólnie tworzą holograficzną projekcję. Cyrk może więc pokazać tresowanego słonia, paradę dżygitów i dowolne inne cuda, do których przyzwyczajeni są widzowie, bez konieczności tresury zwierząt.
Cyrk Roncalli działa od 1976 roku. Choć jeden z jego założycieli Bernhard Paul przyznał, że jedną z przyczyn popularności cyrku była zbieżność jego nazwy z nazwiskiem Jana XXIII - popularnego, zmarłego w 1963 r. papieża.
Ciekawostką jest, że cyrk Roncalli podróżuje po Niemczech taborem kolejowym. Z tym ostatnim jest jednak coraz trudniej, bo Deutsche Bahn zamyka kolejne urządzenia pomocne przy ładowaniu cyrku na kolejowe lawety.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl