"Indie się kocha, albo nienawidzi". Niezwykłe miejsce, które trzeba zobaczyć

Kraj pełen kontrastów i kolorów, który budzi skrajne emocje. To bez wątpienia jedno z najciekawszych miejsc na świecie. Dla wielu urlop w Indiach to nie tylko dotknięcie innej kultury, ale także poznanie samego siebie.

"Indie się kocha, albo nienawidzi". Niezwykłe miejsce, które trzeba zobaczyć
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

16.09.2019 09:41

- Indie się kocha, albo nienawidzi – uważa Kamila Karpińska, nauczycielka jogi i warsztatów stresoterapii, która odwiedziła je już kilka razy. – Jest w tym kraju coś magicznego, co sprawia, że ciekawość zwycięża i w większości przypadków trudno poprzestać na jednej podróży do tego królestwa barw, kolorów i zapachów.

Źródło jogi

Po raz pierwszy wybrała się Indii 3 lata temu, by zrobić kurs nauczycielski jogi i trochę pozwiedzać.

– Był to moment przełamania we mnie – opowiada. – Wtedy jogą interesowałam się już 13 lat. Postanowiłam polecieć do Indii, bo chciałam dotknąć jej źródła.

Bo to właśnie w tym pięknym, pełnym kontrastów kraju powstał niezwykły system filozofii, zajmujący się związkami ciała z umysłem. Dlatego też każdego roku setki tysięcy ludzi lecą na drugi koniec świata. Praktykują jogę w jej kolebce, odpoczywają, wnikają w głąb samych siebie. A przy okazji zwiedzają niezwykłe miejsca, jak np.: Goa, Delhi, Jaipur, Keralę czy Mumbaj. Zakochują się po uszy i wracają.

Obraz
© Shutterstock.com

Ten kraj uczy, jak żyć

Kamila Karpińska przyznaje, że zawsze była obieżyświatem, ale Indie ją zaskoczyły.

– Ja pokochałam je za kolory, niesamowite materiały, przyprawy i krajobrazy. Jednak ten przysłowiowy "love & hate" da się odczuć na każdym kroku. Z jednej strony wiele rzeczy zachwyca, a z drugiej sporo odrzuca. Ale dlatego podoba mi się to, że w Indiach uczę się akceptować to, co jest niewygodne. Ten kraj traktuję jako nauczyciela, a nie jako miejsce, bo nieustannie wychodzę tam poza strefę komfortu.

Nie jest to odosobniona opinia, bo Indie przez wielu uważane są właśnie za miejsce, w którym można się sporo nauczyć. Nie tylko o świecie, ale i o sobie.

– Moja pierwsza podróż do Indii zaczęła się na Goa. Tam przez miesiąc robiłam kurs nauczycielski jogi. Potem wyruszyłam w góry, aż na granicę z Nepalem. To była kosmiczna podróż. Jeździłam stopem i lokalnymi środkami transportu, więc bywało różnie – wspomina Kamila. – Zawsze, gdy gdzieś wyjeżdżam, to mam takie podejście, że chcę smakować lokalnego klimatu. Nie lubię dużych miast i zabytków. Im bardziej dziko, tym lepiej.

Tropikalny raj

A jeśli o dzikości mowa, Kamili szczególnie spodobał się stan Kerala w południowo-zachodnich Indiach na Wybrzeżu Malabarskim. To jeden z najgęściej zaludnionych regionów kraju, a jednocześnie najczystszy, co sprawia, że łatwo się w nim zakochać. Tropikalny raj i oaza spokoju, w której woda mieni się wszystkimi odcieniami niebieskiego, zachwyca na każdym kroku.

– Te tereny są przepiękne. Miejsca, w których rzeka wpada do dżungli wyglądają jak z bajki – opowiada. – Mieści się tu mnóstwo ośrodków ajurwedy, więc to idealne miejsce by dotknąć Indii, ale bez szoku, jakiego można doznać w dużych miastach.

Bo w tych bywa różnie. Morze śmieci zalewa ulice, a chaos, bieda i znieczulica sprawiają, że niektórym ciężko się do takiej aury przyzwyczaić.

– To, co jest trudne dla Europejczyków, to kwestia brudu na ulicach. I ja z jednej strony to rozumiem. Ale jeśli nie będziemy oceniać tego, jak tu się żyje, a postaramy się uczyć sztuki kompromisów, to z Indii wyciągniemy wyłącznie to, co najlepsze – dodaje Kamila.

Różnorodność

Nie bez powodu kontrasty, to prawdopodobnie najlepsze słowo, które określa ten niezwykły kraj. Który ze względu na zaniedbanie widoczne gołym okiem odrzuca, a z drugiej przyciąga. Jest pełen kolorów, dziewiczych miejsc, niesamowitej historii, głośnych ulic, przepysznej kuchni i niesamowicie otwartych ludzi.

Nie da się zresztą ukryć, że to także ciepło i serdeczność Hindusów, którzy nikogo nie oceniają, są kolejnym czynnikiem, który sprawia, że do Indii zwyczajnie chce się wracać.

– Wszędzie na świecie są jasne i ciemne strony, ale wydaje mi się, że, by zachwycić się Indiami, trzeba mieć kogoś, kto zaprowadzi nas w naprawdę piękne miejsca – mówi Kamila.

Jak dolecieć?

Z Warszawy do Delhi dolecimy w niecałe 6 godzin. Bezpośrednie rejsy Polskimi Liniami Lotniczymi LOT odbywają się aż 5 razy w tygodniu. Możemy więc zaryzykować stwierdzenie, że Indie mamy na wyciągnięcie ręki. A Delhi to idealne miejsce by zacząć z nimi swoją przygodę!

Partnerem artykułu są Polskie Linie Lotnicze LOT.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)