Trwa ładowanie...

Inwazja nad polskimi jeziorami. Skutki mogą być nieodwracalne

Wypierają z mazurskich jezior rodzime gatunki, zagrażają innym bezkręgowcom, a mogą nawet zjadać jaja ryb, mając negatywny wpływ na funkcjonowanie całego ekosystemu. Do tego przemieszczają się "na stopa" – wynika z badań biologów Uniwersytetu Łódzkiego. Mowa o kiełżach, inwazyjnych skorupiakach, których jest coraz więcej w naszym kraju.

Kiełże mnożą się w polskich jeziorach w sposób niekontrolowanyKiełże mnożą się w polskich jeziorach w sposób niekontrolowanyŹródło: Adobe Stock, fot: R.STEFANEK
dlgr3j3
dlgr3j3

Kiełże należą do grupy skorupiaków obunogich (Amphipoda). Są większe, intensywniej się rozmnażają i są bardziej odporne niż rodzime gatunki, w związku z czym je wypierają.

- Co prawda, podobnie jak "nasze" skorupiaki mogą być pożywieniem dla ryb i kaczek, ale jednocześnie są dużym zagrożeniem dla ekosystemu. Nie tylko polują na rodzime skorupiaki i inne bezkręgowce, ale także pożerają jaja ryb, przez co znacząco wpływają na ich rozrodczość. Słowem, ich rozprzestrzenianie się w jeziorach mazurskich jest złą wiadomością - wyjaśniła dr Andrea Desiderato z Katedry Zoologii Bezkręgowców i Hydrobiologii Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŁ.

Skorupiaki przemieszczają się jak autostopowicze

Badania na temat inwazyjnych gatunków skorupiaków prowadzone przez łódzkich badaczy zapoczątkował w latach 80. XX w. prof. Krzysztof Jażdżewski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wideo z polskiego kurortu. Rzeka ludzi na deptaku, na plaży czarno

- Inwazja skorupiaków to proces długotrwały, ale z punktu widzenia środowiska dość dynamiczny. Tylko w ciągu dwóch lat zaobserwowaliśmy szybkie rozprzestrzenianie się obunogów w jeziorach mazurskich – zaznaczył Krzysztof Podwysocki z Katedry Zoologii Bezkręgowców i Hydrobiologii WBiOŚ.

dlgr3j3

Co w opinii naukowców niepokojące, skorupiaki pojawiają się także w akwenach izolowanych, które nie są zasilane wodą z rzek, ani nie są połączone kanałami z innymi jeziorami. Mogłoby się więc wydawać, że nie dostaną się do nich samodzielnie. Okazuje się jednak, że wykorzystują do tego ludzi.

- Organizmy te zachowują się jak autostopowicze. Przyczepiają się do sprzętów wodnych: łodzi, kajaków, desek surfingowych i SUP-ów, skuterów, a także boi, lin, a nawet pianek do nurkowania i w ten sposób, wraz z turystami, przemieszczają się pomiędzy akwenami - tłumaczyła dr Desiderato.

- Z naszych badań wynika, że w sprzyjającym, wilgotnym środowisku kiełże mogą przetrwać nawet kilka dni poza wodą. Czyli transportując między jeziorami łódź czy inny sprzęt pływający, możemy przenosić także te organizmy. I to na coraz większą skalę. Nasz zespół prowadził także badania na jeziorach alpejskich i również stwierdził tam obecność inwazyjnych obunogów w izolowanych akwenach. Nie mogły się tam znaleźć inaczej niż za pomocą człowieka – dodał Podwysocki.

Masowa turystyka wpływa na środowisko

Każdego roku na Mazury przyjeżdża ponad 100 tys. turystów, dla większości z nich żegluga i sporty wodne to główny cel pobytu. Jak podkreślają autorzy badań, taka masowa turystyka nie może pozostać bez wpływu na środowisko przyrodnicze.

Kiełże przenoszą się między jeziorami przyczepione do m.in. łodzi, żaglówek i innych sprzętów żeglarskich Adobe Stock
Kiełże przenoszą się między jeziorami przyczepione do m.in. łodzi, żaglówek i innych sprzętów żeglarskichŹródło: Adobe Stock

- Przywieranie organizmów do łodzi jest zjawiskiem powszechnie obserwowanym, dzieje się tak także na łodziach morskich czy statkach. Jednak tamte organizmy są większe i dobrze widoczne, a przywierając do łodzi czy statków w pewnym momencie utrudniają pływanie, dlatego ludzie czyszczą morskie jednostki pływające - wyjaśniła dr Andrea Desiderato.

dlgr3j3

W słodkich wodach sytuacja wygląda nieco inaczej. Kiełże są niewielkie, nie rzucają się w oczy i nie utrudniają pływania.

- Turyści najczęściej nie mają pojęcia o ich istnieniu, a co za tym idzie nie dbają o pozbycie się ich przed transportem sprzętu wodnego. I to właśnie ten brak świadomości jest największym problemem, a musimy brać pod uwagę fakt, że skutki pojawienia się tych gatunków w jeziorach są często nieodwracalne - dodał Podwysocki.

dlgr3j3

W krajach zachodnich, m.in. USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii i niektórych państwach Skandynawii wprowadzono regulacje prawne dotyczące sportów wodnych. Łodzie można wodować tylko w wyznaczonych miejscach, przed zmianą akwenu muszą być dokładnie oczyszczone i osuszone, a liny i boje dokładnie zdezynfekowane. Istnieją też przepisy mówiące o tym, jak takie czyszczenie powinno wyglądać.

Potrzebne nowe przepisy

- W Polsce brakuje przepisów w tym zakresie, lecz mamy nadzieję, że nasze badania przyczynią się do zwiększenia świadomości na temat zagrożenia i wprowadzenia zmian legislacyjnych. Byłoby świetnie, gdyby żeglarze i inni użytkownicy sprzętu wodnego mieli świadomość, że przed transportem między akwenami należy sprzęt dokładnie wyczyścić. Z naszych obserwacji wynika, że doskonale sprawdza się w tym celu zwykła woda pod ciśnieniem, np. z myjki ciśnieniowej - przyznał Podwysocki.

dlgr3j3

Ważnym elementem zapobiegania inwazji obunogów wydaje się monitorowanie tego, jak sprzęt pływający jest transportowany między jeziorami.

- Naszym zdaniem konieczne jest wprowadzenie rejestru czy choćby ankiet wśród turystów: w jakich kierunkach się przemieszczają, z jaką częstotliwością, w jakim czasie. W ten sposób mielibyśmy szansę kontrolowania szlaków inwazji i zapobiegania jej – podkreślił naukowiec.

Badania zespołu z Katedry Zoologii Bezkręgowców i Hydrobiologii UŁ opublikowano w na łamach czasopisma naukowego NeoBiota: "Recent invasion of Ponto-Caspian amphipods in the Masurian Lakeland associated with human leisure activities".

dlgr3j3
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dlgr3j3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dlgr3j3

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj