Irlandia. Zdesperowani piwosze odkryli sposób, jak pójść do pubu mimo lockdownu
Wielu Irlandczyków nie może się pogodzić z faktem, że puby i bary są zamknięte w związku z wprowadzonym lockdownem. Wyjątek stanowią porty lotnicze. Okazuje się, że są osoby, które kupują bilety lotnicze tylko po to, aby dostać się na lotnisko, wypić browar i wrócić do domu.
23.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 13:44
Rząd Irlandii zdecydował się ponownie wprowadzić lockdown w związku z coraz większą liczbą osób zarażonych koronawirusem. Kraj funkcjonuje w takim reżimie łącznie przez sześć tygodni - do 1 grudnia. Zamknięte są m.in. galerie handlowe, hotele czy puby. Jednak są też pewne wyjątki – mowa o lotniskach, które zostały uznane przez rząd za "niezbędną usługę" i dlatego pozostają otwarte podczas lockdownu na poziomie 5 (blokada na poziomie 5 oznacza zamknięcie restauracji i pubów działających stacjonarnie w kraju. Można zamówić tam na wynos, jak w Polsce).
Okazuje się, że wszystkie restauracje i kawiarnie serwujące alkohol na lotnisku też mogą pozostać otwarte, ale klient ma możliwość zamówienia trunku, jeśli kupi dodatkowo posiłek za kwotę przekraczającą 9 euro. Tę "lukę" odkryło czterech panów, którzy postanowili z niej skorzystać.
Cwana paczka znajomych postanowiła przechytrzyć pracowników lotniska
Jak przekazuje "Wprost", młodzi mężczyźni kupili najtańsze bilety lotnicze, jakie udało im się znaleźć - po 9,99 euro (ok. 44 zł). Jednak po przejściu kontroli bezpieczeństwa, zamiast udać się do bramki, z której miał odlecieć samolot, rozsiedli się w lotniskowym pubie i zaczęli konsumować piwa. Zamówili też jeden wspólny posiłek za ok. 10 euro.
Panowie pochwalili się swoją historią w mediach społecznościowych, a o sprawie dowiedzieli się pracownicy lotniska w Dublinie. Jego rzecznik skomentował sytuację na łamach gazety "The Sun". Ostrzegł, że osoby rezerwujące tanie loty tylko po to, aby pić alkohol na terenie portu bez zamiaru wejścia na pokład samolotu, mogą zostać ukarane, ponieważ naruszają regulamin.
"Rząd wskazał, że obsługa irlandzkich portów lotniczych jest 'usługą podstawową' w ramach wytycznych poziomu 5. Zapewnienie zaplecza gastronomicznego w strefie operacyjnej lotniska – tj. po kontroli – bardzo małej liczbie podróżujących obecnie osób jest częścią tej usługi. Jednak operator przedmiotowego punktu sprzedaży wymaga, aby każdy kupujący alkohol zakupił również pokaźny posiłek za minimum 9 euro. Jeżeli, jak twierdzi się, cztery osoby przeszły przez kontrolę bezpieczeństwa bez zamiaru podróżowania, ale raczej skorzystania z tej usługi gastronomicznej, wydawałoby się, że jest to naruszenie regulaminu portu lotniczego, który stanowi, że 'osoba nie może podejmować działalności, która stanowi zagrożenie lub zakłóca prawidłowe funkcjonowanie portu lotniczego" – brzmi treść komentarza.
Rzecznik ostrzegł, że osoby naruszające przepisy mogą być narażone na stawiennictwo w sądzie. Post zniecierpliwionych panów został mocno skrytykowany przez internautów, którzy wyśmiali ich desperacki czyn.
Źródło: Wprost