Kontrowersyjna kampania turystycznej perełki. "Brzmi jak wyprzedaż"
Nowa kampania turystyczna Nowej Zelandii, "Everyone Must Go!", wywołała mieszane reakcje. Hasło skierowane do turystów budzi kontrowersje w kontekście rosnącej emigracji i bezrobocia w kraju.
Nowa Zelandia zainicjowała kampanię turystyczną "Everyone Must Go!", której celem jest przyciągnięcie turystów, głównie z Australii. Jak podaje BBC, hasło to wywołało mieszane reakcje, ponieważ niektórzy odbierają je jako nieodpowiednie w obliczu rosnącej emigracji i bezrobocia w kraju.
Reakcje na kampanię
Premier Christopher Luxon broni kampanii, podkreślając, że wywołuje ona dyskusję, co jest pozytywne. Jednak Cushla Tangaere-Manuel z opozycyjnej Partii Pracy krytykuje hasło, twierdząc, że "brzmi jak reklama wyprzedaży". Wskazuje na cięcia w sektorze publicznym, które dotknęły wielu mieszkańców.
W ubiegłym roku z Nowej Zelandii wyjechało prawie 130 tys. osób, choć przybyło 160 tys. imigrantów. Barbara Edmonds z Partii Pracy zauważa, że Nowozelandczycy "głosują nogami", a liczba obywateli, którzy zdecydowali się opuścić kraj jest rekordowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". W Tajlandii żyje jak król. W Polsce o takich luksusach mógłby tylko pomarzyć
Kontrowersje wokół hasła
Niektórzy, jak Celia Wade-Brown z Partii Zielonych, żartują, że hasło "Everyone Must Go" odnosi się do potrzeby toalet w popularnych miejscach turystycznych. Louise Upston, minister turystyki, podkreśla z kolei, że kampania ma na celu pokazanie Nowej Zelandii jako "must visit".
Nowa Zelandia stara się przywrócić ruch turystyczny do poziomu sprzed pandemii. W zeszłym roku kraj odwiedziło ponad 1,2 mln Australijczyków, ale to tylko 88 proc. liczby z 2019 r. Premier Luxon liczy na wzrost o 5 proc. dzięki nowej kampanii.
Nowe zasady wizowe w Nowej Zelandii
W styczniu informowaliśmy, że Nowa Zelandia wprowadziła zmiany w przepisach wizowych, aby przyciągnąć tzw. cyfrowych nomadów, co ma na celu wsparcie turystyki i gospodarki. Nowe zasady pozwalają na pracę zdalną dla zagranicznych pracodawców przez 90 dni, z możliwością przedłużenia do dziewięciu miesięcy.
Minister Nicola Willis podkreśla, że ułatwienia dla cyfrowych nomadów zwiększą atrakcyjność Nowej Zelandii jako destynacji. Zmiany obejmują również influencerów, o ile są opłacani przez zagraniczne firmy. "Nie wzbogacimy się, sprzedając tylko sobie" - mówiła na konferencji prasowej.
Nowa Zelandia celuje w wysoko wykwalifikowanych pracowników IT z USA i Azji Wschodniej, co ma być częścią kampanii promocyjnej. "Chcemy więcej zamożnych i utalentowanych osób przybywających do naszego kraju" - dodała Willis.
Gospodarka Nowej Zelandii ucierpiała po pandemii. W 2024 r. kraj doświadczył największego spadku PKB wśród krajów rozwiniętych z powodu wysokich stóp procentowych i bezrobocia. Turystyka, przed pandemią największa branża eksportowa, również ucierpiała, ale w 2023 r. przyniosła 37,7 mld dolarów.
Źródło: BBC, "The Guardian"