Trwa ładowanie...

Koronawirus na Cyprze. Żeby wyjść z domu, muszą wysyłać SMS-y

Przyjechał na Cypr 11 lat temu jako młody mechanik, prosto po szkole. Dziś jest kucharzem na lotnisku. Na początku traktował wyspę wyłącznie jako cel emigracji zarobkowej, dziś uważa ją za swoje miejsce na ziemi. - W tej chwili to wyspa niemal odcięta od świata i bezludna - opowiada Przemysław Niedoba, który odezwał się do nas przez serwis dziejesie.wp.pl.

Koronawirus na Cyprze. Żeby wyjść z domu, muszą wysyłać SMS-yŹródło: Archiwum prywatne
d42gi6a
d42gi6a

Magda Bukowska: Cypr kojarzy mi się ze śmiechem, zabawą, turystami, jedzeniem, plażowaniem. Czy dziś taki opis pasuje do wyspy?

Przemysław Niedoba: Niestety nie. W tej chwili to jest piękna wyspa, ale niemal odcięta od świata i bezludna. Oczywiście nie dosłownie, ale tak to wygląda. Ze względu na to, że mieszkańcy wyspy mają podobny temperament jak Włosi czy Hiszpanie, władze zdecydowały się na wprowadzenie bardzo silnych restrykcji, które zupełnie zmieniły życie tutaj. Nie ma też żadnych turystów. Na wyspę przylatują tylko samoloty cargo dostarczające środki medyczne i niezbędne produkty. Jesteśmy więc bardzo odizolowani od świata.

Dla mieszkańców to bardzo dziwna sytuacja, która jednak może okazać się dla nas zbawienna jeśli chodzi o szybkie opanowanie wirusa. Nie ma ryzyka, że koś przywiezie go z zewnątrz, musimy więc tylko wygasić ogniska choroby na miejscu. Na szczęście sytuacja tutaj jest mniej dramatyczna niż w wielu innych miejscach. Do tej pory mamy niespełna 900 przypadków zakażenia i kilkunastu zmarłych.

Wspomniał pan, że władze wyspy zdecydowały się na dość radykalne kroki zaradcze. Radykalne czyli jakie?

Cypryjczycy są bardzo rodzinni, lubią się spotykać w tawernach i pubach. Nie da się w kilka dni zmienić kultury i zwyczajów, dlatego zamiast zaleceń i stopniowego dystansowania, władze Cypru po prostu zakazały wszelkich spotkań i wyjść z domu, które nie są konieczne do życia. Od 16 marca życie tutaj niemal ustało. Większość firm zawiesiła działalność. Kto może pracuje w domu. Wiele osób, tak jak ja - kucharz i to jeszcze na zamkniętym lotnisku - po prostu pracy nie ma i żyje ze świadczeń postojowych wypłacanych przez rząd.

Zobacz też: Cypr - urokliwa wyspa o burzliwej historii

I nie wychodzicie nigdzie? Do sklepu, lekarza, na spacer?

Wychodzimy, ale w bardzo ograniczonym zakresie. Wprowadzono u nas system SMS-owy, za pomocą którego ruch mieszkańców jest stale kontrolowany.

d42gi6a

Na czym to polega?

Każdego dnia możemy wyjść z domu tylko raz. Na specjalny numer wysyłamy SMS-a informującego o celu wyjścia. Np. 1 to apteka, 2 sklep, 3 bank, 6 spacer, a 8 inne. W SMS-ie podajemy też nasz kod pocztowy i numer dowodu osobistego. Na taką wiadomość otrzymujemy odpowiedź i wtedy możemy wyjść. Jak wspomniałem, możliwe jest jedno wyjście dziennie. Nawet nie warto próbować wysyłać drugiego SMS-a bo system z automatu go odrzuci.

Dodatkowo od godz. 21 do 6 rano wprowadzona jest godzina policyjna, a w niedzielę nie działa ani komunikacja miejska, ani międzymiastowa. Są też kontrole na drogach - policja sprawdza, czy mieszkańcy przemieszczają się faktycznie z bardzo ważnych powodów, np. do pracy.

Archiwum prywatne
Źródło: Archiwum prywatne

Ludzie przestrzegają tych zasad?

Zdecydowana większość tak, ale oczywiście zdarzają się wyjątki. Niektóre całkiem zabawne. Np. kilka osób ukarano mandatem za granie w piłkę, a pewnego kierowcę za jazdę z jednego miasta do drugiego po odkurzacz. Jednak nie warto ryzykować, bo kary są dotkliwe. Np. za wyjście do sklepu bez pozwolenia zapłacimy 300 euro, ale już w przypadku jawnego łamania zasad wnioski kierowane są do sądu, a wówczas grzywna może wynieść nawet 3 tys. euro. Mimo to policja każdego dnia zatrzymuje po kilkadziesiąt osób, które łamią przepisy panujące w czasie pandemii. To jednak niewielki odsetek.

d42gi6a

Większość osób zdaje sobie sprawę, że Cypr, który jest małą wyspą, wyspą turystyczną, mógł stać się jednym z największych ognisk zachorowań, a jednak do tego nie doszło. Nie tylko dzięki obecnym restrykcjom, ale też błyskawicznemu zamknięciu granic i temu, że akcję "powrót do domu" rozłożono w czasie. Nie pozwolono, by wszyscy obywatele i rezydenci wrócili na wyspę w ciągu kilku dni, tylko podzielono te przyloty na kilka etapów, dzięki czemu łatwiej było kontrolować powracających i wyłapywać osoby zakażone.

Cypr jest wyspą turystyczną, a za chwilę zaczyna się sezon. Władze planują w jakiś sposób udostępnić ją gościom z innych krajów i w ten sposób ożywić gospodarkę?

Nie ma jeszcze konkretnych pomysłów, a przynajmniej nie są podawane do publicznej wiadomości. W najbliższych dniach planowane są spotkania władz i opozycji, na których mają być uzgodnione propozycje powolnego wychodzenia z tego okresu całkowitego zamrożenia życia na wyspie. Kwestie turystyki, która ma dla wyspy ogromne znaczenie, też są omawiane, ale jakie zapadną decyzje - nie wiadomo.

d42gi6a

Główny wirusolog Cypru już jednak zapowiedział, że to lato będzie inne niż zwykle. Nas też to dotyczy. Wszyscy czekamy, żeby móc chociaż wyjść na plaże, na których w normalnej sytuacji toczy się życie społeczne. Nie tylko w dzień, także w nocy. Bardzo często kiedy kończę zmianę na lotnisku np. o 22, to po pracy idziemy z kolegami na plażę, by się czegoś napić, porozmawiać, zrelaksować się. Tu nie jest to niczym niezwykłym, bo Cypr jest bardzo bezpieczny i takie rzeczy jak bójki, zaczepki, kradzieże, czy napaści właściwie się nie zdarzają.

W tej chwili ze względu na ten obowiązkowy dystans społeczny, wszyscy czujemy się dość samotni i bardzo spragnieni powrotu do spotkań z ludźmi. Tymczasem już wiemy, że np. wydarzenie, na które czekają tu wszyscy, czyli czerwcowy festiwal Kataklizmos, który każdego roku ściąga na promenadę w Larnace około 10 tys. ludzi, został odwołany. Poza tym, nawet gdyby latem został przywrócony jakiś ruch turystyczny, to i tak nie spodziewamy się wielu gości z zagranicy. Najwięcej turystów przyjeżdża na Cypr z Anglii i Rosji, a to kraje bardzo mocno dotknięte przez pandemię. Z jednej strony sytuacja w tych państwach może więc nie pozwalać na wyjazdy, z drugiej władze wyspy z pewnością będą miały obawy, by wpuszczać mieszkańców państw, w których ryzyko zarażenia jest tak duże.

Archiwum prywatne
Źródło: Archiwum prywatne

Za czym pan najbardziej tęskni w czasie pandemii?

Za ludźmi. Na Cyprze mieszkają ludzie z różnych zakątków świata, różnych kultur i religii, ale tu nikomu to nie przeszkadza. Cypryjczycy są bardzo otwarci, zachęcają do asymilacji, nikogo nie odrzucają. Tu nie liczy się pochodzenie, tylko to jakim jesteś człowiekiem. To podejście sprawia, że nawet jeśli jesteś przyjezdny, bardzo szybko znajdujesz znajomych i przyjaciół i uczysz się takiego życia razem - spotkań, wspólnych wyjść, wzajemnych odwiedzin. Jestem kawalerem i mieszkam sam, więc ten brak kontaktu szczególnie mi doskwiera.

d42gi6a

Brakuje mi też możliwości wyjścia na plażę. Wiem, że zaledwie 2 km od domu zaczyna się morze, nad którym w normalnych okolicznościach jestem bardzo często, a teraz nie mogę sobie na taki spacer pozwolić. Poza tym Cypr to przepiękne miejsce. Wspaniałe góry, zabytki, klasztory… Boję się, że w tym roku mogę nie mieć okazji podróżować po wyspie i jej zwiedzać.

A za pracą?

Też! Nie tylko dlatego, że faktycznie pokochałem gotowanie, ale też ze względu na sytuację finansową. Wprawdzie rząd płaci nam postojowe, które pozwala przeżyć, ale jeśli pandemia będzie się przedłużać, to sytuacja finansowa wielu mieszkańców wyspy, moja także, stanie się trudna, a część firm może upaść. Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie. I choć to lato z pewnością będzie trudne, to sytuacja szybko zostanie opanowana i wszyscy będziemy mogli wrócić do normalności, a Cypr znowu zrobi się gwarny, wesoły i zapełni się turystami.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d42gi6a
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d42gi6a