Koronawirus u blogerki. "Jeśli ja uległam zakażeniu, to może to spotkać każdego"
Amerykanka Valerie Joy Wilson, znana w mediach społecznościowych jako Trusted Travel Girl, w marcu na swoim blogu opublikowała artykuł na temat podróżowania w czasach zagrożenia koronawirusem. Kilka dni później na Instagramie przyznała, że poddała się testowi na obecność wirusa i odebrała pozytywny wynik.
"Nie czułam się dobrze. Najpierw dostałam niewielkiej gorączki, ale trwała tylko przez jeden wieczór. Nie przejęłam się tym, bo zazwyczaj jeśli gorączkuję, to mam bardzo wysoką temperaturę. Zaczęłam też czuć się dziwnie, nie umiałam stwierdzić, co jest nie tak. Miałam kilkusekundowe, trudne do opisania odczucia, które pojawiały się i znikały. Wytłumaczyłam lekarzowi, że czułam się tak, jakby ktoś mi odłączał napięcie - napisała Valerie na swoim koncie na Instagramie, które śledzi 141 tys. osób.
Nie wie, gdzie się zaraziła
Blogerka opowiedziała też, że miała katar, straciła węch i smak, potem pojawił się silny kaszel. Kiedy odebrała wynik badania, lekarz zalecił jej ścisłą domową kwarantannę.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Valerie Wilson nie wie, gdzie mogła mieć kontakt z wirusem. Twierdzi, że równie dobrze co w samolocie, mogło to nastąpić w sklepie spożywczym. Pod koniec lutego występowała na scenie dużych targów turystycznych w Kalifornii.
Blogerka, na stałe mieszkająca w Los Angeles, żyje z pisania o podróżach, prowadzi popularnego bloga o tej tematyce, jest też częstym gościem amerykańskiej telewizji. Ale ostatnio prawie nie wyjeżdżała, poza tym była bardzo ostrożna. Regularnie myła ręce, robiła zakupy w rękawiczkach i wszędzie nosiła ze sobą żel antybakteryjny. "Panicznie boję się zarazków, więc jeśli ja mam koronawirusa, to może to spotkać każdego" - powiedziała swoim obserwatorom.
Zobacz też: Niemcy chcą wrócić do normalności
Była w Polsce
Valerie Wilson w zeszłym roku odwiedziła Polskę. Na jej Instagramie można zobaczyć zdjęcia i filmy z Warszawy, Poznania i Wrocławia, influencerka zwiedziła też Dolny Śląsk, m.in. Zamek Książ.
- Polska mnie zachwyciła – mówi Valerie w rozmowie z WP. – Najbardziej podobało mi się spacerowanie po zabytkowych, malowniczych rynkach polskich miast i jedzenie pierogów. Polska ma fascynującą historię, dowiedziałam się mnóstwa ciekawych rzeczy. Nie mogę się doczekać, by tam wrócić i zobaczyć więcej.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Zapytana, jak się teraz czuje, odpowiedziała, że ma się lepiej choć to wszystko ją przeraża. - Mój stan nie poprawia się z dnia na dzień, raz jest lepiej, raz gorzej. Kiedy się dowiedziałam, że mam koronawirusa, wybuchłam płaczem. Ale minęło kilka dni, a ja czuję się w miarę dobrze, więc już mniej się boję i martwię. Część symptomów wirusa stopniowo ustępuje. Z utęsknieniem czekam na dzień, kiedy wszystko wróci do normy i wszyscy znów będziemy mogli podróżować - mówi.
Odradza podróże
Obecnie, mimo wcześniejszego pozytywnego nastawienia, Valerie Wilson odradza swoim fanom przemieszczanie się. Zmieniła nawet treść postu, w którym wcześniej zachęcała do podróżowania w granicach rozsądku.
Na wideo opublikowanym przed odebraniem diagnozy jest uśmiechnięta i promienna, o podróżach mimo trwającej epidemii koronawirusa mówi radosnym tonem. Postu nie usunęła, ale w jego w nagłówku pojawił się komentarz: "Od czasu, kiedy opublikowałam ten post, wiele się zmieniło. Proszę, zostańcie w domu i nie próbujcie teraz podróżować!"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl