Koronawirus we Włoszech. "Mówili, że to nowa choroba, co zabija ludzi w Chinach"

Plan był ambitny. Przez rok chcieli podróżować kamperem po Włoszech. Pandemia zmusiła ich do zawieszenia planów na czas nieokreślony, ale z Włoch nie uciekli. - Na początku wprowadzenia restrykcji ludzie na południu nic sobie z nich nie robili. Żartowali, że tutaj mają "inteligentnego" wirusa, który atakuje po 18 - opowiadają Kasia i Paweł, prowadzący bloga vanstyle.pl.

Kasia i Paweł od września 2019 r. podróżują vanem
Źródło zdjęć: © Vanstyle.pl

Aleksandra Wiśniewska: Co was skłoniło do podróżowania domem na kółkach?

Kasia i Paweł: Kilka lat temu podczas wypadu z namiotem na Kretę na jednej z plaż spotkaliśmy parę Niemców. Podróżowali w dostawczaku przerobionym własnoręcznie na kampera. Od tamtego momentu myśl o zbudowaniu własnego domu na kółkach nie dawała nam spokoju.

Naszego Sprintera kupiliśmy w kwietniu 2019 r., a po pięciu miesiącach prac nad przeróbką – 16 września 2019 r. – wyruszyliśmy z Poznania w podróż do Italii. Tu mieliśmy spędzić rok, podróżując i studiując.

Pandemia koronawirusa zaskoczyła was więc w epicentrum pandemii w Europie.

O koronawirusie ("tej ‘nowej chorobie’, co zabija ludzi w Chinach" – jak to ujął nasz lokalny rozmówca) pierwszy raz usłyszeliśmy w styczniu, będąc na Sycylii. Z początkiem lutego na północy Włoch pojawiły się pierwsze przypadki zakażeń. W tamtym momencie wydawało nam się to tak odległe, że nie wzbudziło w nas jakichś silniejszych emocji.

6 marca, rząd ogłosił, że wszystkie szkoły i uczelnie będą zamknięte do połowy miesiąca. Informacje te zastały nas w Kampanii. Zdecydowaliśmy, że zaszyjemy się na ten czas na jakimś odludziu. Z dala od cywilizacji, tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. Znaleźliśmy idealną miejscówkę. Widok z naszego domu na kółkach wychodził na morze. Wszędzie wokół pachniał rosnący dziko rozmaryn. Nad nami wisiało rozgwieżdżone niebo ze smugami światła latarni morskiej. Z nikim nie mieliśmy bezpośredniego kontaktu.

Zobacz też: Pusta Wenecja

Jakie wieści z kraju dochodziły do was w samoizolacji?

Z powodu wzrostu liczby zachorowań został zamknięty region Lombardii i 14 sąsiednich prowincji. Od 10 marca, zarządzeniem premiera Włoch Giuseppe Conte, cały kraj stał się "zona protetta". W praktyce oznaczało to zakaz przemieszczania się bez uzasadnionego powodu i potrzebę posiadania autocertificazione, czyli oświadczenia, w którym osoba poruszająca się po ulicy deklaruje skąd, dokąd i w jakim celu się przemieszcza.

Na początku wprowadzenia restrykcji ludzie na południu Włoch nic sobie z nich nie robili. Żartowali, że we Włoszech mają "inteligentnego" wirusa, który atakuje po 18. (bo w tamtym czasie bary i restauracje mogły być otwarte tylko do 18.). Ludzie zaczęli wpadać w panikę, dopiero kiedy ogłoszono zamknięcie sklepów z wyłączeniem sklepów spożywczych i aptek, zakazano wejścia do parków i na place zabaw. Widać było, że to już nie jest to same zrelaksowane południe Włoch, co tydzień wcześniej.

Niestety nerwowa atmosfera dotarła i do was.

My żyliśmy spokojnie w naszym "paradiso". Praktycznie całe dnie spędzaliśmy na plaży. W zupełnym odosobnieniu. Komuś jednak to się nie spodobało i wezwał carabinieri (włoska ogólnokrajowa żandarmeria - red.).

Wcześniej policja poinstruowała nas, żebyśmy zaparkowali w jednym miejscu i nie ruszali się z niego bez powodu. Teraz oznajmili, że musimy to miejsce bezzwłocznie opuścić. Nie byli również w stanie wskazać innej lokacji w całej gminie, gdzie moglibyśmy się przenieść. W tym czasie wszystkie kempingi były już zamknięte. Na swojej posesji, nie mogli nas przyjąć nawet nasi znajomi, ponieważ i tak musieliby to zgłosić u władz i prosić o pozwolenie. Ostatecznie skorzystaliśmy z propozycji przyjaciół, którzy udostępnili nam swój dom… na północy Włoch! O dziwo, ludzie tutaj byli o wiele bardziej spokojni niż na południu. Może dlatego, że zdążyli się już oswoić z tymi różnymi zakazami?

Ostatnie dwa miesiące byliśmy zupełnie unieruchomieni, jednak nie był to czas stracony. Udało nam się popracować przy naszym domku na kółkach, odświeżyć go i wprowadzić kilka ulepszeń. 9 maja był dla nas swoistym przełomem, bo po prawie dwumiesięcznej izolacji w końcu mogliśmy wybrać się w pobliskie góry. Jak widać, sytuacja we Włoszech powoli się uspokaja i kolejne restrykcje zostają znoszone. Daje to nadzieję na to, że wkrótce wszystko wróci do normy.

Patrząc na sytuację Włoch, na całe spektrum ich reakcji, jak widzicie przyszłość po pandemii?

Nie można powiedzieć, żeby Włosi stali się jakoś mniej uprzejmi czy pomocni w stosunku do nas. Epizody ze wzywaniem policji usprawiedliwiamy chwilową paniką. W przyszłość mimo wszystko patrzymy z nadzieją, że po wirusie życie będzie się toczyło tak, jak do tej pory. Może niektóre kraje nadal będą mogły wymagać kwarantanny po wjeździe do nich. Biznes turystyczny to jednak dla wielu krajów istotna część gospodarki, zatem turyści będą ciągle mile widziani. Zwłaszcza po odnotowaniu dużych straty z powodu epidemii. Prawdopodobny jest również scenariusz, w którym po wprowadzeniu szczepionki odejdzie się od jakichkolwiek restrykcji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Dramatyczna akcja na basenie. Wyciągnęli z wody nieprzytomne dziecko
Dramatyczna akcja na basenie. Wyciągnęli z wody nieprzytomne dziecko
Strzał w dziesiątkę na grudzień. "Jeden z najbardziej magnetycznych kierunków"
Strzał w dziesiątkę na grudzień. "Jeden z najbardziej magnetycznych kierunków"
O Malborku będzie głośno. Na zamek wróci bezcenne dzieło
O Malborku będzie głośno. Na zamek wróci bezcenne dzieło
Ze szlaków zniknęły ważne urządzenia. Park narodowy apeluje do turystów
Ze szlaków zniknęły ważne urządzenia. Park narodowy apeluje do turystów
Nietypowa interwencja policji. Chodzi o psa, który jeździł koleją
Nietypowa interwencja policji. Chodzi o psa, który jeździł koleją
RegioJet zareagował na krytykę. "Niektóre procesy nie przebiegają tak szybko, jak byśmy sobie życzyli"
RegioJet zareagował na krytykę. "Niektóre procesy nie przebiegają tak szybko, jak byśmy sobie życzyli"
Polskie Los Angeles. Śpiewał o nim Marek Grechuta
Polskie Los Angeles. Śpiewał o nim Marek Grechuta
Nagranie z drogi do Morskiego Oka. "Najwyraźniej terenu już mają mało"
Nagranie z drogi do Morskiego Oka. "Najwyraźniej terenu już mają mało"
Wraca austriacki pociąg do Chorwacji. To świetna opcja także dla Polaków
Wraca austriacki pociąg do Chorwacji. To świetna opcja także dla Polaków
Warszawska atrakcja zamknięta na rok. Remont pochłonie fortunę
Warszawska atrakcja zamknięta na rok. Remont pochłonie fortunę
Drugi w Europie. Wyjątkowy park rozrywki powstanie u naszych sąsiadów
Drugi w Europie. Wyjątkowy park rozrywki powstanie u naszych sąsiadów
Na ich widok każdy się odwraca. Niezwykła inicjatywa porusza Trójmiasto
Na ich widok każdy się odwraca. Niezwykła inicjatywa porusza Trójmiasto
NIE WYCHODŹ JESZCZE! MAMY COŚ SPECJALNIE DLA CIEBIE 🎯