Kryzys polskich lotnisk. Część z nich może go nie przetrwać
Mariusz Szpilkowski, szef Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" (PPL), powiedział w rozmowie z portalem "Pasażer.com", że część polskich lotnisk może nie przetrwać pandemii. Wymienił te, które są najbardziej zagrożone.
Najbardziej zagrożone kryzysem są polskie lotniska regionalne. Mariusz Szpilkowski uważe, że część portów lotniczych znajduje się w wyjątkowo nieprzychylnej sytuacji. Twierdzi także, że czeka je swoista selekcja naturalna, którą przetrwają tylko najsilniejsi.
Jednym z zagrożonych lotnisk jest, w opinii prezesa PPL, port lotniczy Modlin. Spółka znajduje się jego zdaniem w kondycji, która spełnia wszelkie warunki ku temu, by postawić ją w stan upadłości. Dofinansowanie tego portu przedłużyć ma jedynie jej "agonię".
Kryzys polskich lotnisk - Szczecin, Lublin, Łódź
W niepewnej sytuacji znajduje się również lotnisko w Szczecinie. W sferze politycznej trwa spór o jego finansowanie. Prezes PPL zarzuca bowiem Olgierdowi Gablewiczowi, marszałkowi województwa pomorskiego, prowadzenie "niebezpiecznej i niezrozumiałej gry, która może skutkować upadłością lotniska".
Spór toczy się o kwestię dokapitalizowania lotniska. Zdaniem PPL strona samorządowa nie dotrzymuje zawartych w umowie ustaleń oraz wycofuje się z zobowiązań. Zarząd województwa zachodniopomorskiego zarzuca natomiast rządowi brak realizacji składanych deklaracji.
Szpilkowski sugeruje także, że należy też przemyśleć istnienie takich lotnisk, jak Lublin czy Łódź, które jego zdaniem mogą już nie mieć potencjału do kontynuowania działalności. Wspominał o selekcji naturalnej wśród polskich portów lotniczych.
Źródło: "Gazeta.pl"