Latanie samolotem może stać się wkrótce koszmarem. Jakie zmiany nas czekają?
Samolot to dziś oczywista odpowiedź dla każdego, kto chce jak najszybciej dotrzeć z punktu "A" do punktu "B". Nieważne, czy chodzi o wakacje, czy podróż biznesową – dla wielu osób samolot jest obecnie pierwszym wyborem podczas planowania wyjazdu. Czy zawsze tak będzie? Sceptykami są naukowcy, którzy twierdzą, że w najbliższych latach podróżowanie samolotami może zmienić się nie do poznania. Ich zdaniem, nie będą to zmiany na lepsze.
11.08.2017 | aktual.: 13.08.2017 08:43
Temat zmian klimatycznych nie od dziś wywołuje wiele emocji. W toczącej się dyskusji ścierają się bowiem różne, często sprzeczne ze sobą głosy. Choć nie brakuje opinii, że to problem wydumany bądź wyolbrzymiany przez różne środowiska, eksperci są zwykle zgodni, że zjawisko to będzie miało w niedalekiej przyszłości wpływ na życie każdego – także tych osób, które dziś nie zaprzątają sobie głowy zagadnieniem globalnego ocieplenia. Jednym z obszarów, na który pogłębiające się zmiany klimatu będą miały coraz wyraźniejszy wpływ, jest podróżowanie. Zmiany odczuje szczególnie transport lotniczy.
O tym, że wzrost średniej globalnej temperatury może w nieodległej przyszłości całkowicie odmienić latanie, przekonują m.in. specjaliści z Uniwersytetu Columbia. Według nich, pasażerowie samolotów będą musieli się liczyć z coraz większą liczbą opóźnień oraz anulacji lotów. Ale najbardziej radykalny scenariusz zakłada, że globalne ocieplenie wymusi na branży wielką i bardzo kosztowną rewolucję. Oczywiście koszty tych zmian poniesiemy wszyscy. Jak wyjaśnili eksperci, jedną z bardzo drogich konsekwencji wzrostu średniej globalnej temperatury będzie konieczność rozbudowy pasów startowych. Na takie inwestycje będą musiały się przygotować te porty lotnicze, które dysponują dziś względnie krótką drogą startową.
Lądowanie samolotów uzależnione od pory dnia
Konieczna będzie także modyfikacja rozkładów rejsów i dostosowanie ich do wielkości samolotów, np. cięższe samoloty będą musiały startować i lądować w chłodniejszych porach dniach. Ta ostatnia praktyka stosowana jest już dziś portach lotniczych leżących w najgorętszych strefach klimatycznych. Tak jest m.in. w Dubaju, gdzie duże samoloty lądują najczęściej w nocy, albo we wczesnych godzinach porannych. Ale problem będzie też występował z małymi samolotami, w przypadku których maksymalna dopuszczalna temperatura pracy jest niższa niż w dużych maszynach.
W ramach badań, naukowcy przygotowali niedawno symulacje dotyczące wydajności najpopularniejszych modeli samolotów na 19 ważnych lotniskach w różnych rejonach świata, przy uwzględnieniu prognozowanego wzrostu średniej temperatury. Specjaliści oszacowali, że w przypadku 10-30 proc. rejsów odbywających się w najgorętszych porach dnia, konieczne będzie obniżenie masy startowej maszyny, aby lot w ogóle mógł się rozpocząć. Konieczne będą też zmiany infrastrukturalne. Wydłużenie pasów startowych będzie obligatoryjne w tych portach lotniczych, gdzie dziś samoloty mają do dyspozycji krótsze pole rozbiegu. Wszystko przez mniejszą w trakcie upałów gęstość powietrza. W takich sytuacjach samoloty muszą poruszać się z większą prędkością, by wytworzona została siła nośna.
Modyfikacje mogą nie przynieść zamierzanego skutku
Już dziś odpowiednie modernizacje, związane z rozbudową dróg startowych, powinny zostać zaplanowane także na tych lotniskach, które znajdują się na dużych wysokościach. Ale warianty uwzględnione przez ekspertów zakładają również konieczność przeprojektowania samolotów. Najgorsze jest jednak to, że wszystkie te modyfikacje wciąż nie gwarantują, że dla pasażerów wszystko będzie przebiegało sprawnie i bez żadnych zakłóceń.
– Nawet przy wprowadzeniu tych zmian, uwzględniających nawet potencjalną możliwość zainicjowania nowego wzornictwa, gdy chodzi o samoloty, wydajność podczas startu wciąż będzie niższa niż wtedy, gdy zmian klimatycznych nie byłoby wcale – wyjaśniają naukowcy, których wyniki prac zostały opublikowane ostatnio na łamach czasopisma "Climatic Change". Tłumaczą też, że będzie to spowodowane przez mniejszą gęstość powietrza i ograniczoną przy wyższej temperaturze wydajność silnika oraz jego ciągu.
Mnóstwo negatywnych skutków, związanych ze wzrostem średnich temperatur, odczuwanych jest już dziś. Fale upałów, które doskwierają mieszkańcom wielu regionów świata, mają już teraz duży wpływ na wykonywanie operacji lotniczych. Przekonali się o tym na początku sezonu wakacyjnego pasażerowie odlatujący z Phoenix w Stanach Zjednoczonych. Linie American Airlines zostały zmuszone wówczas do odwołania 50 rejsów z powodu zbyt wysokich temperatur (zbliżyły się one do 50 st. C) – poinformował serwis "The Verge". Naukowcy nie mają wątpliwości, że pasażerowie muszą się przygotować na to, że do podobnych sytuacji będzie dochodziło coraz częściej.