MiastaLegenda polska. Polskie miasta też je mają

Legenda polska. Polskie miasta też je mają

Legenda polska. Polskie miasta też je mają
Źródło zdjęć: © flickr.com

Legendy są wspaniałymi przewodnikami po miastach i ich zakamarkach. Tłumaczą historię, opowiadają o zabytkach i do końca nikt nie wie, ile jest w nich prawdy. Nie ma chyba miasta, które nie miałoby przynajmniej jednej legendy z nim związanej. Stare mury wiekowych budowli zachowują pamięć o różnych wydarzeniach, które kiedyś się wśród nich rozegrały. Wyruszamy dzisiaj szlakiem legend, wesołych, mrocznych i zaskakujących. Które z nich znacie?

Zamość

Symbolem miasta jest ratusz. Zna go chyba każdy. Stojący na jego wieży trębacz każdego południa trzy razy gra hejnał, zwracając się na północ, południe i wschód. Nie gra tylko na zachód, w kierunku Krakowa. Tak postanowił jeszcze Jan Zamoyski. Dlaczego? Jedna z legend tłumaczy, że chodziło o jego niechęć do tego miasta, z którym konkurował. Kolejni znawcy tematu są zdania, że chodzi o to, iż Zamość od początku swego istnienia ma trzy bramy (Lubelską, Lwowską, Szczebrzeską) i hejnał jest grany właśnie w kierunku tych trzech bram. Dlaczego nie ma czwartej, w kierunku Krakowa? Trudno powiedzieć.
ml/wg
Zobacz też: Pomysł na weekend - Uniejów i okolica

1 / 5

Polskie legendy - Warszawa

Obraz
© Marcin-linfernum / Shutterstock.com

Legend związanych z Warszawą jest co najmniej kilka. Jedną z ciekawszych jest historia o królewnie zaklętej w złotą kaczkę, która żyła w lochach Zamku Ostrogskich. Mówiono, że tego, kto zdoła ją odnaleźć, może ona uczynić bogatym. Jednak szukając kaczki można było zabłądzić w podziemiach i nigdy nie wrócić na powierzchnię. Chętnych na podziemną wycieczkę nie brakowało, ale słuch o nich ginął. Na odwagę zdobył się krawczyk imieniem Lutek, który marzył o sławie i bogactwie. W podziemiach znalazł złotą kaczkę, która obiecała mu bogactwo, jeśli wyda 100 dukatów wyłącznie na własne potrzeby i wróci następnego dnia. Nie potrafił tego zrobić, a czego nie wydał, oddał żebrakowi. Złamał tym obietnicę, więc nagle stracił wszystko, co kupił. Zrozumiał jednak, że to nie pieniądze dają szczęście, ale praca, zdrowie i możliwość dzielenia się z innymi. Od tej pory wiódł dobre i spokojne życie czeladnicze, a o złotej kaczce nikt już nie słyszał. Dziś można ją
zobaczyć pośrodku fontanny przy budynku, w którym mieści się Muzeum Fryderyka Chopina.

2 / 5

Polskie legendy - Wrocław

Obraz
© S-F / Shutterstock.com

Wrocław skrywa niezliczone ilości legend i opowieści - niektóre romantyczne, inne mrożące krew w żyłach. Są też historie bajkowe, jak te o miejscowych krasnalach, których w mieście jest dosłownie pełno. We wrocławskim centrum żyje blisko trzysta skrzatów. Podobno pojawiły się we Wrocławiu dzięki Chochlikowi Odrzańskiemu, który pływał na niewielkiej tratwie, na której wybudował sobie szałas. Kiedy dobił do wrocławskiego brzegu, postanowił zakotwiczyć tu na dłużej. Strasznie psocił, a że mieszkańcy nie mogli złapać urwisa, o pomoc poprosili skrzaty. Te znalazły sposób na pozbycie się Chochlika z miasta. W podziękowaniu wrocławianie oddali im część Wrocławia.

3 / 5

Polskie legendy - Nowy Sącz

Obraz
© Agnes Kantaruk / Shutterstock.com

Wśród wielu opowieści i legend o zjawach, jakie usłyszeć można w Nowym Sączu, jedną z najciekawszych jest historia o alchemiku Michale Sędziwoju, który potrafił zmieniać ołów w złoto. Pokaz alchemicznego kunsztu dał między innymi na hradczańskim zamku. Na jego cześć cesarz Rudolf II, zdumiony udaną przemianą metalu w złoto, kazał wmurować w Pradze tablicę z napisem: "Niechby inny tyle wniósł, co Sędziwój Polonus". Na dworze w Wirtembergii przemienił ołów i miedź w złoto. Na zaproszenie Zygmunta III Wazy również dał publiczny pokaz, ale udało mu się zaledwie powlec srebrne monety cieniutką warstewką złota. Porażka sprawiła, że wstrzymał swe działania. Zmarł w 1646 r. Wkrótce po śmierci jego zjawę zaczęto spotykać nocami na nowosądeckim rynku. Podobno do dziś spaceruje i rozrzuca złote dukaty.

4 / 5

Polskie legendy - Gdańsk

Obraz
© Patryk Kosmider / Shutterstock.com

Zdjęcie przy powstałej w 1633 r. Fontannie Neptuna to marzenie każdego turysty odwiedzającego Gdańsk. Nie zawsze można je spełnić, bowiem symbol miasta bywa niemal zasypywany przez przyjezdnych. Tymczasem otoczony przez różne figury i morskie stworzenia Król Mórz, to bardzo ciekawa postać. Legenda mówi, że miał on swój udział w powstaniu słynnego likieru Goldwasser. Kiedy nastąpiło długo oczekiwane uruchomienie fontanny, każdy w mieście chciał podziwiać piękne dzieło. Bogaci mieszczanie "na szczęście" wrzucali do fontanny złote monety. Neptun oburzony zaśmiecaniem mu basenu, uderzył trójzębem w wodę i rozbił złoto w drobne płatki, a wodę zamienił w wódkę. Tak właśnie powstał słynny gdański likier Goldwasser, w którym pływają płatki złota.

5 / 5

Polskie legendy - Kruszwica

Obraz
© Przemyslaw Wasilewski / Shutterstock.com

Większości z nas kojarzy ją z legendą o królu Popielu, władcy Kruszwicy. Nie dbał o swoje ziemie i poddanych. Hulał i pił. Do najbardziej niecnych czynów podjudzała go żona Gerda, niemiecka księżniczka. Wymyślała coraz to okrutniejsze udręki dla ludu. Martwiło to stryjów księcia, którzy ostrzegali przed upadkiem. Jednak Popiel ich nie słuchał. Pewnego dnia żona zaproponowała, aby sprosił wszystkich stryjów na wielką ucztę i pogodził się z nimi. Tak zrobił. Przy stole od nadmiaru wina goście zasnęli kamiennym snem. Ich ciała wrzucono do Gopła. Zaraz potem, pewnie przez porzucone trupy, myszy się zalęgły w ilości niespotykanej i zaatakowały zamek. Popiel z rodziną ukrył się w wieży, jednak gryzonie dotarły tam, by Popiela z żoną i dziećmi zjeść. Mysia Wieża rzeczywiście tu istnieje. To niepisany symbol miasta, który wznosi się u nasady Półwyspu Rzępowskiego, jest pozostałością po zbudowanym w czasach Kazimierza Wielkiego gotyckim zamku.
ml/wg

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)