Linie lotnicze uważają maseczki za zbędne. Lekarze są innego zdania
Dyrektorzy dwóch amerykańskich linii lotniczych rozpoczęli dyskusję na temat maseczek w samolotach. Ich zdaniem są całkowicie zbędne i w znacznym stopniu nie pomagają ograniczyć transmisji koronawirusa. - Samolot to najbezpieczniejsze miejsce, w jakim możesz być - powiedział szef American Airlines.
Podczas z jednej z dyskusji w amerykańskim senacie podjęto temat wymogu noszenia maseczek na pokładach samolotów. Jak się okazuje, temat wciąż wywołuje kontrowersje. - Myślę, że maski za bardzo nie pomagają - jeśli w ogóle - na pokładzie samolotów - powiedział dyrektor generalny linii Southwest Gary Kelly.
- Na pokładzie samolotu powietrze odświeżane jest częściej niż na oddziałach intensywnej terapii - wtórował mu Scott Kirby, dyrektor generalny United Airlines. Z kolei Kelly, jak i Doug Parker (prezes American Airlines), wspomnieli, że wysokiej jakości filtry powietrza HEPA stosowane w samolotach wychwytują praktycznie wszystkie zanieczyszczenia powietrza.
Zobacz także: Atak zimy w Tatrach. Na Krupówkach gruba warstwa śniegu
Maseczki w samolotach zostaną z nami na długo?
Jednak nie wszyscy byli podobnego zdania, tym bardziej że samolotami podróżują wspólnie osoby zaszczepione i niezaszczepione.
- Jestem zszokowany sugestią, że nie potrzebujemy już masek w samolotach. W obliczu wariantu Omikron, tego, że dzieci poniżej piątego roku życia nadal nie mogą być zaszczepione i że nadal pozwalamy nieszczepionym ludziom latać samolotami - powiedział senator Ed Markey, demokrata z Massachusetts.
Choć IATA podkreślała nie raz, że szanse na zarażenie koronawirusem na pokładzie samochodu są porównywalne, że prawdopodobieństwa uderzenia pioruna w maszynę (czyli bardzo niskie), to lekarze są innego zdania.
Jak powiedział w jednym z wywiadów doradca medyczny prezydenta USA dr Anthony Fauci, nie sądzi on, abyśmy doszli do punktu, w którym zasłanianie ust i nosa nie będzie obowiązkowe.
Źródło: CNN, washingtonpost.com, IATA