Mają dość Rosjan na Bali. "Należy pozbyć się tych osób z wyspy"
Egzotyczna wyspa, będąca jednym z najmodniejszych kierunków ostatnich lat, boryka się z dużym problemem. Chodzi o rosyjskich turystów, którzy zalewają indonezyjski raj. - Ubolewam, że na Bali pojawia się coraz więcej osób, które nigdy nie powinny się tutaj znaleźć - przyznała w rozmowie z Wirtualną Polską Katarzyna Pielucha, polska podróżniczka i autorka książek, mieszkająca na Bali.
Zgodnie z oficjalnymi danymi, Rosjanie należą obecnie do najliczniejszej grupy turystów przybywających na wyspę. Miesięcznie na Bali przyjeżdża około 20 tys. obywateli Rosji, którzy uciekają w obawie przed powołaniem do wojska i gospodarczymi skutkami wojny. Co ciekawe, część z nich w ogóle nie ma zamiaru wracać do ojczyzny.
Incydentów nie brakuje
Katarzyna Pielucha, znana w mediach społecznościowych ze zdrobnionego nazwiska - Pieluszka - mieszka na Bali już od pięciu lat. Zdaniem kobiety, turystyka na wyspie wyraźnie zmieniła się między innymi po wybuchu wojny w Ukrainie. - Myślę, że piekło rozpętał gigantyczny napis na ścianie w samym centrum Canggu (jednego z najbardziej popularnych miejsc do życia wśród ekspatów) "Moje ciało jest tutaj, ale serce w Rosji", wykonany cyrylicą - relacjonuje podróżniczka w rozmowie z WP.
- To trudna sytuacja ze względu na falę nienawiści i dyskryminacji, która szerzy się wobec Rosjan, również tych respektujących zasady i niepopierających wojny. Z drugiej strony takie zachowania godzą w balijską gościnność i kulturę. Od pandemii ta nacja króluje również wśród osób deportowanych z Indonezji - dodaje Katarzyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS7
Na wyspie nie brakuje incydentów, związanych z wypadkami motocyklowymi, które, jak przyznaje mieszkanka Bali, są tam codziennością. - Dotyczy to wszystkich nacji, również samych Indonezyjczyków, a nawet mnie. Zdarzyły mi się niegroźne upadki na skuterze i jest to część naszego życia. Kiedy ktoś idzie ze zdartym kolanem, Balijczycy żartują, że jest to tak zwany "Bali Kiss". Warunki na drogach często są ekstremalne i zawsze należy zachować ostrożność - przyznaje Polka. Ostatnie incydenty, w których brali udział cudzoziemcy - Amerykanin i najprawdopodobniej Rosjanka - wyprowadziły rząd Bali z równowagi. W konsekwencji postanowiono wprowadzić zakaz korzystania z motocykli przez wszystkich turystów.
Zrobią wszystko, aby nie wrócić do kraju
Rosjanie wielokrotnie za wszelką cenę starają się pozostać na rajskiej wyspie jak najdłużej. Mimo że gubernator Bali - Wayan Koster - zwrócił się z prośbą do rządu o zlikwidowanie turystycznych wiz dla obywateli Rosji i Ukrainy, ci znajdują sposoby, aby je sfałszować i nielegalnie przebywać w indonezyjskim raju.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Fałszowanie dokumentacji zezwalającej na pobyt to tylko jeden z wielu problemów. - Rosjanie robią rejestracje do samochodów czy skuterów ze swoimi imionami, co również jest niezgodne z prawem - tłumaczy Katarzyna.
Kolejnym utrudnieniem związanym z napływem Rosjan na Bali jest rynek pracy, który przeszedł drastyczną metamorfozę. Z relacji Polki wynika, że obcokrajowcy mają możliwość pracy na wyspie, jednakże dopiero po uzyskaniu wizy pracowniczej, a to w ostatnim czasie również nie jest respektowane.
Katarzyna Pielucha zapytana o sektory, w których Rosjanie szukają zatrudnienia, zgodnie z prawem bądź dużo częściej nielegalnie, odpowiedziała, że kobiety zazwyczaj pracują jako kosmetyczki, stylistki, DJ-ki, modelki, panie do towarzystwa, tancerki lub promotorki w klubach. Z kolei Rosjanie to najczęściej fotografowie, filmowcy, modele i właściciele rozmaitych biznesów.
Zamożni obywatele Federacji Rosyjskiej są dla rodowitych Balijczyków kolejną niedogodnością, bowiem coraz częściej wykupują różne nieruchomości. - Do tego dochodzi przejęcie rynku wynajmu i drastyczny wzrost cen. Musimy pamiętać, że wielu obywateli Rosji dysponuje gigantycznymi środkami, a ich inwestycje powodują, że coraz więcej i więcej mamy tu kultury rosyjskiej zamiast balijskiej - stwierdza Pielucha.
To nie jest to samo miejsce
Pandemia COVID-19 oraz aktualnie tocząca się wojna za naszą wschodnią granicą wpłynęły na turystykę nie tylko krajów europejskich, ale nawet najbardziej odległych zakątków świata. - Teraz mamy do czynienia z czymś w rodzaju kolonizacji przez Rosjan - przenoszeniu ich kultury na wyspę, łącznie z językiem, który jest obecny na przykład na billboardach - dodaje Katarzyna.
- Myślę, że większość z nas popiera fakt, że należy pozbyć się osób z wyspy, które robią problemy, są agresywne lub wykazują rażący brak szacunku. Bali jest dla osób pragnących wolności, uśmiechu, naturalności. To była i wciąż jest wyspa z bardzo pozytywną energię, niestety w obecnej sytuacji trzeba tej energii trochę lepiej poszukać - podsumowała Pielucha.
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski