Mało znany region u naszych sąsiadów. W cieniu "starszej siostry"
Są mało znane, nieco dzikie, ale zachwycają swoim klimatem. Wielu turystów porównuje je do polskich Bieszczad, ze względu na panującą tu ciszę i spokój. Słowackie Pieniny bronią się przed komercją i kolejkami na szlakach.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Oprócz urzekającej przyrody, kryją urokliwie miasteczka, tajemnicze historie czy średniowieczne zamki. Turyści mają tutaj możliwość także podziwiać jedną z najsłynniejszych pienińskich budowli sakralnych, spłynąć rzeką Dunajec oraz odpoczywać w termach.
Pieniny są zlokalizowane na pograniczu południowej Polski oraz północnej Słowacji. Aby dotrzeć na stronę naszych sąsiadów, wystarczy przejść zaledwie kilka kilometrów. Można dostać się tam przez trzy przejścia graniczne: w Szczawnicy, Sromowcach Niższych oraz Spiskiej Starej Wsi lub wędrując po szlakach turystycznych: żółtym prowadzącym z Jaworków do Limanowej, niebieskim na Wysoką i żółtym szlakiem pomiędzy Szlachtową i Wielkim Lipnikiem.
O tym, jak mało znany jest ten region, świadczy to, że nie znajdziemy zbyt wielu informacji o nim nawet w internecie, bo słowackie Pieniny pozostają nadal w cieniu starszej siostry, czyli Tatr. Jednak, jeśli szukamy spokoju, naturalnej i niczym nieskażonej przyrody czy tradycyjnych góralskich wiosek oraz urokliwych miasteczek, to nie ma lepszego miejsca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy nie odpuszczają. Po bilet trzeba ustawić się w gigantycznej kolejce
Czerwony Klasztor i jego tajemnice
Zwiedzanie można zacząć od Czerwonego Klasztoru, czyli jednej z najsłynniejszych budowli sakralnych usytuowanych w Pieninach. Wstęp do kompleksu kosztuje trzy euro (ok. 13 zł), dzieci mogą zwiedzać za darmo. Budowę klasztoru nakazano magistrowi Kokoszowi Berzeviczemu jako zasądzone zadośćuczynienie za popełnione morderstwo. Aby odkupić swoje winy, miał on wznieść sześć klasztorów i zamówić cztery tys. mszy za spokój duszy zmarłego.
Zespół klasztorny robi ogromne wrażenie. Centralnym punktem jest przepiękny i monumentalny gotycki kościół św. Antoniego z końca XIV w., który został zrekonstruowany w stylu barokowym. Klasztorne budowle otaczają ogrody, w których podobnie jak setki lat temu uprawiane są zioła. Z nich według starych receptur mnichów wytwarzane są herbaty, kosmetyki, nalewki, a także warzone jest piwo, którego można spróbować w tamtejszej restauracji.
W klasztornych budynkach znajdują się także ekspozycje dotyczące życia zakonnego i działalności klasztoru, w tym historia mnicha Cypriana. Przypisuje mu się tworzenie m.in. receptur leczniczych oraz wynalezienie aparatu do latania. Jedna z legend głosi, że ów mnich odbył podróż na własnoręcznie skonstruowanych skrzydłach.
Muzeum klasztorne oferuje multimedialne wystawy dotyczące historii zakonu, archeologii, jak również etnografii regionu Pienin. Dodatkową atrakcją może być nocowanie w jednej z cel. Jak gwarantują gospodarze, będziemy tam odcięci od internetu, za to dostaniemy tradycyjny posiłek i klasztorne piwo.
Spływ Dunajcem
Spod Czerwonego Klasztoru można wybrać się na spływ Dunajcem. To jedna z największych atrakcji turystycznych Pienin, jednocześnie oryginalna i bardzo komfortowa forma zwiedzania Pienińskiego Parku Narodowego. Podczas spływu można zobaczyć najpiękniejszą część regionu, jaką jest Przełom Dunajca, a także inne słynne miejsce, którym jest Janosikowy Skok. Po drodze w tle widać malownicze szczyty Trzech Koron po obu stronach granicy, a także wierzchołki słowackiej Holicy i polskiej Sokolicy. Wszystko w otoczeniu wapiennych skał i bujnej roślinności Pienin.
Spływ odbywa się na tradycyjnych, drewnianych tratwach, które są sterowane przez flisaków ubranych w regionalne stroje. Koszt takiego spływu to około 100 zł z dojazdem z Polski.
Ci, którzy lubią mocniejsze wrażenia, zamiast tratwy, powinni wybrać ponton i rafting. Koszt to około 60 zł za osobę w sześcioosobowym pontonie. Każdy spływ prowadzony jest przez przewodnika, a w cenie otrzymamy też kaski. To doskonała opcja dla osób poszukujących adrenaliny.
Nurt Dunajca jest przeważnie spokojny, ale w kilku miejscach pojawiają się bardziej dynamiczne prądy, co dodaje emocji. Spływ kończy się w Lesnicy, jednej z najbardziej urokliwych wiosek regionu. W miejscowości warto skosztować lokalnych wyrobów, bo w większości tamtejszych barów i restauracji otrzymamy domową bryndzę i bundzę, haluszlki, pierogi, a także kiełbasy i wędliny. Miłośnicy mocniejszych trunków powinni spróbować natomiast lokalnej miodowiny.
Pomiędzy zamkami, labiryntem a termami
Region Pienin to nie tylko urzekająca przyroda i dzikie szlaki górskie, ale także urokliwe miasteczka, które mają swoją historię. Podróż warto rozpocząć od Kieżmarka, z którego roztaczają się piękne widoki na Tatry Wysokie. Trzeba zobaczyć tu m.in. drewniany kościół protestancki oraz ewangelickie liceum, które mieści w sobie największą szkolną historyczną bibliotekę w środkowej Europie. Warto zajrzeć także do późnogotyckiego zamku.
Kieżmark to także pałac w Strażkach. Słowacka Galeria Narodowa prezentuje tu kilka stałych wystaw, w tym wystawę malarstwa Ladislava Mednyanszkiego. Pałac otoczony jest pięknym parkiem angielskim z licznymi nowoczesnymi rzeźbami.
Uwagę przykuwa grób ostatniej tamtejszej baronowej Margity Czobelovej (zmarła w 1972 r.), której komunistyczne władze pozwoliły dożyć w pałacu, ale pozbawiły wszelkich środków na życie. Miejscowi przynosili jej pod koniec jej dni żywość i dbali o nią. Baronowa wcześnie wykazała się bohaterską postawą i zamurowała (niektórzy twierdzą, że własnoręcznie) dzieła Ladislava Mednyanszkiego, aby uchronić jej przed zniszczeniem. To właśnie dzięki niej można je teraz oglądać na wystawie w pałacu. Są tam również dzieła samej baronowej, która również malowała obrazy.
Wizytę w Kieżmarku można zakończyć kąpielą w basenach termalnych w Vrbovie. Ich lecznicza moc pomaga na stawy, ujędrnia skórę, a także leczy schorzenia układu oddechowego i nerwowego.
Kolejnym przystankiem może być położona kilkanaście kilometrów dalej Stara Lubovla. W centrum miasta warto zobaczyć rynek miejski pochodzący z okresu średniowiecza, na którym uwagę przyciągają doskonale zachowane mieszczańskie kamienice w stylach renesansowym oraz klasycystycznym. Warto wejść także do kościoła pw. św. Mikołaja, który chociaż został wzniesiony w XIII w. w stylu gotyckim, ma barokowy wystrój. Z oryginalnego wyposażenia zachowały się jedynie dwa zabytki gotyckie: kamienna chrzcielnica oraz rzeźba Madonny z roku 1300.
Nad miasteczkiem góruje zamek Lubowelski, który wzniesiono w średniowieczu. W okresie polskim był siedzibą starostów spiskich. Wśród nich byli przedstawiciele wielu możnych, znaczących, polskich rodów, a w XVII w., podczas potopu szwedzkiego, na zamku ukryto polskie klejnoty koronacyjne. Współcześnie w jednej z zamkowych komnat znajduje się ekspozycja kopii tych klejnotów.
Obok miasteczka w miejscowości Hniezdne jest skansen w nowoczesnym wydaniu, czyli Nestville Park. Powstał w miejscu odkrycia najstarszej destylarni na Słowacji i do dziś produkuje się tu tysiące litrów sławnej w świecie słowackiej whisky, którą można degustować na miejscu.
Jeśli będziemy tam z dziećmi, koniecznie trzeba wstąpić do pijalni czekolady. Na terenie parku odbywają się także rodzinne pikniki, spotkania motocyklistów, a także koncerty i inne imprezy tematyczne.
Kolejną atrakcją, nie tylko dla dzieci, jest tu największy w Europie Środkowej labirynt. Tworzące go rośliny mają ok. dwóch metrów wysokości, a długość całej trasy to ponad trzy km.
Klatka hańby i nietypowe kąpielisko
Lewocza to kolejna perełka na mapie regionu. Już od wjazdu w oczy rzucają się mury obronne, które powstały w XIII w. Brama w północnej części murów nazywana jest Polską (tędy biegła droga wiodąca do naszego kraju). Prawdziwą dumą mieszkańców Lewoczy jest obszerny rynek, którego pierzeje tworzą piękne kamieniczki pochodzące z różnych epok.
Niedaleko ratusza umiejscowiono klatkę hańby, która była rodzajem średniowiecznego pręgierza. Skazańców zamykano w środku i wystawiano na widok publiczny. Najczęściej trafiali tu ludzie zakłócający ciszę nocną, choć podobno sąd w Lewoczy wysyłał tu z reguły kobiety podejrzane o rozpustę.
Największym zabytkiem jest gotycki kościół św. Jakuba, a w nim najcenniejszy zabytek - ołtarz główny wykonany przez Mistrza Pawła z Lewoczy - prawdopodobnie najwyższy ołtarz gotycki na świecie. Z wieży kościelnej można podziwiać widok na całą okolicę.
Wokół miasteczka jest kilka szlaków rowerowych i pieszych. Jeden z nich prowadzi do Bukovicy ze stawem wypoczynkowym, gdzie można wypożyczyć łódki i rowery wodne, a także spróbować swoich sił we wspinaczce. Szlak prowadzi dalej do Levocskiej Doliny, gdzie można wykąpać się w "biokupalisku", czyli naturalnym basenie bez chemii (wodę oczyszczają tam specjalne bakterie), a także powędkować.
Jeżeli coś złowimy, to miejscowa restauracja może nam to przygotować na obiad lub kolację. Po całym dniu wędrówki może być to idealne rozwiązanie.
Czytaj także: Tego nie wiecie o Słowacji. Jaki kraj, taka bryndza?
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.