Marek Kamieński zawiesza współpracę z TVP. Odcina się od polityki

"Medialna twarz polskiej turystyki" zawiesza współpracę z TVP i nie zamierza już komentować informacji podróżniczych na antenie żadnego z programów stacji. Wynika to z ostatnich wydarzeń, które miały miejsce w Polsce.

Marek Kamieński to ekspert w dziedzinie Turystyki
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Paulina Brzozowska

"Z dniem dzisiejszym zawieszam współpracę z TVP jako ekspert turystyki, który dotychczas komentował wydarzenia turystyczne na antenie tej stacji. Jak wiecie, z dumą doczekałem się tytułu "twarzy medialnej branży turystycznej" i zawsze podkreślałem, że moje wypowiedzi były o turystyce, a nie o polityce. Niestety, ostatnie wydarzenia w Polsce jak i komentarze o nich w telewizji publicznej nie pozwalają mi na firmowanie moją osobą nawet turystyki w tej stacji" - pisze Marek Kamieński na swoim profilu na Facebooku.

Kamieński urodził się w 1951 r. w Sopocie. Od 1996 r. prowadzi własne biuro podróży Mag-Mar. Jest jednym z trzech w Polsce biegłych sądowych z dziedziny turystyki. W branży jest z przerwami od 35 lat. Na antenie stacji telewizyjnych, zarówno publicznych jak i komercyjnych, pojawiał się regularnie. Teraz postanowił zrezygnować z pokazywania się w Telewizji Polskiej. Wszystko przez sytuację polityczną po zamachu na prezydenta Gdańska.

"W ostatnich 15 latach wypowiadałem się i komentowałem wydarzenia turystyczne w różnych stacjach TV, państwowych i komercyjnych. Zawsze starałem się być apolityczny, byłem zawsze przygotowany do tematyki turystycznej. Zdobyty tytuł twarzy medialnej polskiej turystyki oznaczał, że robiłem to dobrze. Mam świadomość, a nawet pewność, że moja osoba w tej całej sprawie politycznej nic nie znaczy i że na moje miejsce znajdą się następni, ale przynajmniej ja będę miał czyste sumienie" - dodał Kamieński.

Ekspert wypowiedział się także na temat swoich poglądów politycznych. "Nie należę do żadnej partii politycznej, a moje poglądy są powszechnie znane. Mam wielu przyjaciół wśród dziennikarz,y z którymi wspaniale mi się współpracowało, którzy zawsze chętnie zapraszali mnie do programów i teraz proszę ich o wyrozumiałość . Na koniec, mam nadzieję, że sytuacja wróci do normalności i będę znów przydatny na antenie TVP" - napisał.

W komentarzach znajomi i fani eksperta wyrazili poparcie dla jego decyzji. "Brawo za postawę Marku", "Czekałam, kiedy to zrobisz", "Chylę czoła tej decyzji" - to tylko kilka z pochlebnych komentarzy, które pojawiły się pod wpisem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Udany sezon w branży turystycznej. Jedna trzecia Polaków wybrała ten sam kraj

Wybrane dla Ciebie

Leśnicy apelują. "Z małych pluszaków wyrastają groźne bestie"
Leśnicy apelują. "Z małych pluszaków wyrastają groźne bestie"
Ogromny problem na Kanarach. Tłuką się bez opamiętania
Ogromny problem na Kanarach. Tłuką się bez opamiętania
Gran Canaria. Tragedia na parkingu przy lotnisku
Gran Canaria. Tragedia na parkingu przy lotnisku
Ruszyła sprzedaż biletów RegioJet. Za 49 zł do Krakowa
Ruszyła sprzedaż biletów RegioJet. Za 49 zł do Krakowa
Idealny kierunek na wrzesień. "Zachwyca na każdym kroku"
Idealny kierunek na wrzesień. "Zachwyca na każdym kroku"
Na pokład weszli mundurowi. Turyści skończyli z mandatami
Na pokład weszli mundurowi. Turyści skończyli z mandatami
Niemcy stracili skarb. "Przygnębiające i szokujące"
Niemcy stracili skarb. "Przygnębiające i szokujące"
Kolejny rekord w Tatrach. "Frekwencja sięgnęła apogeum"
Kolejny rekord w Tatrach. "Frekwencja sięgnęła apogeum"
Turyści przesadzają na Śnieżce. "Ludzka głupota nie ma granic"
Turyści przesadzają na Śnieżce. "Ludzka głupota nie ma granic"
Radosne wieści z Warszawy. "Spójrzcie, jakie przeurocze maleństwa przyszły na świat"
Radosne wieści z Warszawy. "Spójrzcie, jakie przeurocze maleństwa przyszły na świat"
Jesienny długi weekend. Tam wypoczniesz najtaniej. Wystarczy 1200 zł
Jesienny długi weekend. Tam wypoczniesz najtaniej. Wystarczy 1200 zł
Australijskie turystki przez pomyłkę trafiły do włoskiego klasztoru
Australijskie turystki przez pomyłkę trafiły do włoskiego klasztoru