Mieszkańcy amerykańskiego miasta są wściekli. "Przestańcie przyklejać ruchome oczka do rzeźb"
Wygląda na to, że w mieście Bend w stanie Oregon grasuje wandal, który "dekoruje" miejskie rzeźby plastikowymi oczami. Choć może wydawać się to zabawne, usuwanie ich jest kosztowne i wymaga szczególnej ostrożności, by nie uszkodzić sztuki.
Władze Bend opublikowały w mediach społecznościowych apel do osób odpowiedzialnych za umieszczanie plastikowych oczek na miejskich rzeźbach, takich jak posąg dwóch jeleni czy metalowa kula. W swoim oświadczeniu wyjaśniły, że choć dodawanie oczek wywołuje uśmiech na twarzach mieszkańców, jest także źródłem dodatkowych kosztów.
"Ruchome oczka na naszych dziełach sztuki mogą wydawać się zabawne, ale usuwanie ich bez szkody dla rzeźb jest kosztowne" – napisali przedstawiciele rady miasta w poście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkańcy podzieleni
W mediach społecznościowych pojawiły się liczne głosy poparcia dla "ozdób". Jedna z osób napisała: "Ale one są takie zabawne!". "Oczka muszą zostać" - stwierdziła inna. Jednak władze miasta zaznaczają, że podobne incydenty, jak wcześniejsze dekorowanie rzeźb świątecznymi wieńcami czy czapkami Mikołaja, nie były aż tak problematyczne, ponieważ nie wiązały się z użyciem kleju lub substancji mogących uszkodzić sztukę.
"Nie pochwalaliśmy wieńców ani czapek Mikołaja, ale trzymajmy się z daleka od klejów, graffiti i innych rzeczy, które mogą zniszczyć nasze dzieła sztuki" – wyjaśniono w poście.
Kosztowna operacja
Dotychczas władze miasta wydały 1500 dolarów (ok. 6 tys. zł) na delikatne usunięcie ruchomych oczek z siedmiu spośród ośmiu zaatakowanych rzeźb.
Lider rady miasta podkreślił, że choć radni chcą, aby mieszkańcy czerpali radość z miejskiej sztuki, zależy im także na jej ochronie. "Zależy nam na tym, by sztuka była dla społeczności przestrzenią do zabawy, ale nie chcemy, aby była niszczona" – dodał.
Władze mają nadzieję, że ich apel dotrze do mieszkańców i zakończy ten nietypowy problem.
Źródło: bbc.co.uk
