Takie "skarby" w czeskiej kolei. "W Polsce nie do pomyślenia"
Podróżując pociągiem do Czech można się nieźle zdziwić. Przekonałam się o tym na własnej skórze, gdy w drzwiach do przedziału stanął steward, oferując nam... piwo i inne alkohole. - To się nazywa komfort podróży! - ekscytował się jeden ze współpasażerów. Ale czy to na pewno dobry pomysł?
Podróżując pociągami po Polsce można się napić alkoholu, ale są pewne ograniczenia. Muszą to być trunki o zawartości do 4,5 proc. alkoholu i można się ich napić wyłącznie w wagonie gastronomicznym WARS.
Musi to być również trunek tam zakupiony. Zarówno spożywanie własnego alkoholu, jak i robienie tego poza wagonem restauracyjnym jest surowo zabronione.
Piwo z wózka minibar w czeskich pociągach
Sytuacja wygląda jednak zgoła inaczej w Czechach. Tam bowiem można się napić alkoholu, siedząc na swoim miejscu.. A co najciekawsze - dostarczy ci go osoba chodząca po pociągu z wózkiem minibar. I nie wiedziałabym tego, gdyby nie podróż międzynarodowym połączeniem z Trójmiasta do Pragi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Turyści w końcu się doczekali. "Obserwujemy od dekady renesans kolei w Europie"
Gdy we Wrocławiu odłączono wagon restauracyjny, podróżni byli przekonani, że aż do stolicy Czech nie napiją się kawy ani herbaty. Wtem, niedługo po przekroczeniu granicy polsko-czeskiej w drzwiach przedziału pojawił się pan z wózkiem gastronomicznym.
Polak zachwycony możliwością picia piwa w przedziale
Ku naszemu zdziwieniu, w ofercie miał nie tylko kawę, herbatę i słodkie oraz słone przekąski, ale i... alkohol. Kupić można było zarówno piwo, jak i wino oraz prosecco.
- To się nazywa komfort podróży! - zawołał ochoczo nasz współpasażer. - I za to lubię czeskie koleje. Można legalnie napić się piwka w pociągu - dodał, po czym, nie przepuszczając okazji, kupił od razu trzy puszki piwa. Zapłacił za nie ok. 200 koron, czyli ok. 30 zł, co również było dla nas lekkim zdziwieniem.
- I to jest kolejna rzecz, którą lubię - dodał. - Za piwo zapłacisz 10 zł, a nie prawie dwa razy więcej, jak w polskim Warsie - wyjaśnił. Widok uraczonego piwem podróżnego nieco zniesmaczył inną podróżną, która współdzieliła z nami przedział. - W Polsce to jest nie do pomyślenia - powiedziała.
Piwo towarzyszyło nam już do końca podróży. Najpierw na stoliku, pod oknem, a potem już - puste - pod siedzeniem. A rozweselony i ożywiony trunkiem pasażer raczył nas opowieściami aż do stacji końcowej.
Pomysł niezwykle popularny w Czechach
Okazuje się, że piwo z minibaru to popularny trunek na pokładach pociągów naszych sąsiadów. Jak podaje portal nakolei.pl, w 2022 r. sprzedano ponad 200 tys. półlitrowych puszek piwa.
Myślicie, że takie rozwiązanie w Polsce by się sprawdziło?