Mówią, że to europejski Dubaj. Pokochasz go albo znienawidzisz
Benidorm to jeden z najpopularniejszych hiszpańskich kurortów, który przyciąga miliony turystów i zachwyca krajobrazem niczym Dubaj czy Manhattan. Choć zdaniem niektórych oprócz przepełnionych plaż i głośnych nocnych imprez nie ma wiele do zaoferowania, to wbrew pozorom nie trzeba wiele, aby odkryć jego inną twarz. Postanowiłam to sprawdzić.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Costa Blanca to zdecydowanie jeden z najbardziej atrakcyjnych fragmentów hiszpańskiego wybrzeża. Właśnie tam znajdziemy m.in. Alicante, Calpe, Villajoyosę czy owiany nie najlepszą sławą Benidorm i to na nim się skupimy. Oczywiście na początku trzeba przyznać, że tętniące życiem - a co za tym idzie w pewnych miejscach bardzo głośne i tłoczne - miasto, które słynie z drapaczy chmur, to nie jest kierunek dla każdego. Ale czy nie jest tak z każdym miejscem?
Jak się okazuje, przy bliższym poznaniu Benidorm pokazuje zupełnie inną twarz i mimo początkowego sceptycyzmu pozostawia wielu z uczuciem niedosytu. W efekcie możemy przymknąć oko na pewne minusy i się w nim zakochać albo zostać na pełnej turystów plaży, żeby wrócić do domu z myślą: "Nigdy więcej".
Drapacze chmur i rodzina z Laponii
Warto podkreślić, że jeszcze 70 lat temu Benidorm był małą rybacką osadą. Jednak ok. 1958 roku zaczęto jego rozbudowę, wtedy ruszyła też budowa pierwszych wieżowców (początkowo mających maksymalnie pięć pięter). Obecnie drapaczy chmur z prawdziwego zdarzenia jest już ponad 60. Najwyższy z nich - ukończony w 2021 roku - to apartamentowiec o nazwie Intempo liczący 49 pięter i mający 202,5 m wysokości. Choć tak radykalna zmiana krajobrazu nie kojarzy się pozytywnie, to w tym przypadku większość działek - a później hoteli czy apartamentowców - pozostała w rękach lokalnych inwestorów i do dnia dzisiejszego biznesy przekazywane są z pokolenia na pokolenie.
Mówiąc o początkach Benidormu jako kurortu turystycznego, nie można zapomnieć o jednym z jego burmistrzów. Pedro Zaragoza nadal przez wielu jest uważany za wizjonera ze względu nietuzinkowe sposoby promocji. A był to nie tylko festiwal piosenki (na którym karierę rozpoczął Julio Iglesias), ale i zaproszenie Lapończyków z Finlandii czy wysyłanie bukietów z kwiatów migdałowca do Skandynawii. Ponadto Zaragoza był pierwszym burmistrzem w Hiszpanii, który zezwolił na noszenie strojów bikini - dopiero po jakimś czasie zostały one zaakceptowane w innych miejscach tego kraju.
Vamos a la playa
Jak morze, to plaże. Jak Benidorm, to oczywiście Playa de Poniente będąca największą w mieście. Ma ponad 3 km długości, a miejscami nawet 100 m szerokości. W szczycie sezonu potrafi być szczelnie wypełniona turystami, ale jeszcze więcej osób przyciąga Playa de Levante. Jest nieco krótsza i węższa, jednak doskonałe położenie gwarantuje wiele godzin pełnych słońca, co docenią nie tylko miłośnicy opalania. Oczywiście w miesiącach innych niż wakacyjne na obu plażach jest zdecydowanie luźniej i spokojniej. Poza tym blisko centrum znajdziemy też nieco mniejszą Playa de Mal Pas.
Jednak kurort ten skrywa też prawdziwe perełki, gdzie można zaznać spokoju nawet w lipcu czy sierpniu. Mowa o Cala Almadrava oraz Cala Tio Ximo. Te nieco ukryte zatoczki przywodzą na myśl raczej jakąś spokojną i senną wioskę, a nie tętniący życiem Benidorm (szczególnie, jeśli daliście się zwieść stereotypom dotyczącym tego miasta), a jednak wcale nie zmieniliśmy lokalizacji. Co prawda, dotarcie do nich wymaga nieco wysiłku - szczególnie, jeśli zdecydujecie się na spacer albo wycieczkę rowerem (ale zawsze można wybrać pojazd elektryczny) - ale widoki i atmosfera wynagradzają trudy.
Amatorom opalania nago zdradzę, że Cala Almadrava to miejsce, gdzie naturyści są mile widziani.
Wsiadaj na rower i dobrze się rozglądaj
Wbrew pozorom Benidorm to nie tylko plaże, imprezy do białego rana i wieżowce. Na miejscu czeka sporo atrakcji dla miłośników aktywnego wypoczynku. Mowa o licznych szlakach pieszych i rowerowych, które mają zróżnicowany poziom trudności i gwarantują sąsiedztwo przyrody - a dokładniej Parque Natural de la Sierra Helada - oraz boskie widoki.
A jeśli mowa o widokach, to podczas pobytu w Benidormie warto odwiedzić kilka punktów, z których rozciągają się najpiękniejsze krajobrazy. To m.in. La Cruz (oddalony od centrum o ok. 5 km), Punta del Cavall z zabytkową wieżą obronną (również znajdujący się ok. 5 km od centrum), Plaza del Castillo ze słynnym Balcon del Mediterrano oraz - znajdujący się po drugiej stronie miasta - Mirador de la Cala z rzymskimi ruinami.
Benidorm ma atrakcje dla każdego
Ci, którzy chcieliby klasycznie coś pozwiedzać bez ruszania się poza miasto, powinni odwiedzić najstarszą część Benidormu. Uliczki skupione wokół Plaza Santa Ana mają fantastyczny klimat. Zapuszczając się w ten wąski labirynt, znajdziemy liczne restauracje, kawiarnie, sklepy z pamiątkami i rękodziełem oraz - oczywiście - hotele.
Poza tym atrakcją - szczególnie dla najmłodszych, ale nie tylko - z pewnością będą parki rozrywki. A do wyboru jest ich sporo. Prawdziwe wodne szaleństwo gwarantuje Aqualandia, do świata zwierząt zapraszają Mundomar oraz Terra Natura, a Terra Mitica to wysoki poziom adrenaliny dzięki m.in. najdłuższej górskiej kolejce w Europie.
Na koniec warto zadać sobie pytanie, czy warto odwiedzić Benidorm? Moim zdaniem tak, bo wbrew pozorom krążące na jego temat negatywne opinie nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Oczywiście, jeśli nie lubicie krajobrazu z wieżowcami, to z pewnością znajdziecie w Hiszpanii inne piękne miejsca. Jednak do mnie połączenie takich widoków z pięknymi zatoczkami oraz bliskością tras rowerowych i innych atrakcji zdecydowanie przemawia. Co więcej, Benidorm to idealna baza wypadowa z łatwym dostępem do całej potrzebnej na urlopie infrastruktury.
Informacje praktyczne
Do Benidormu łatwo dotrzemy z Alicante, gdzie dolecimy tanimi liniami bezpośrednio z Polski (m.in. z Warszawy, Krakowa czy Gdańska). Z lotniska do centrum można dostać się autobusem, a pomiędzy miastami kursuje Trenet de la Marina, czyli tramwaj, którego trasa prowadzi wzdłuż wybrzeża. Podróż z Alicante do Benidormu trwa ok. 72 minuty, a składy kursują średnio co pół godziny. Za bilet zapłacimy 2,8 euro.
Baza noclegowa w mieście jest rozbudowana i zróżnicowana. Poza sezonem za tygodniowy pobyt dwóch osób w apartamencie zapłacimy od ok. 1,1 tys. zł wzwyż. W wakacje ceny są wyższe, więc za siedem nocy zapłacimy ok. 2 tys. zł.
Można skorzystać również z ofert biur podróży. Tygodniowe all inclusive (poza sezonem letnim) to wydatek rzędu 2,2-2,5 tys. zł za osobę. Wybierając oferty z samymi śniadaniami lub bez wyżywienia ceny są nawet o połowę niższe. W najbardziej obleganym okresie, czyli podczas wakacji, cena tygodniowego wypoczynku all inclusive to już ok. 5 tys. zł.
Hanna Szczypiór, dziennikarka Wirtualnej Polski
Sztuka podróżowania - DS4
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.