Nadzy na Krakowskim Rynku. Media nagłaśniają sprawę
Światowe media wyjątkowo zainteresował przypadek anglojęzycznych turystów, którzy w ostatni weekend marca niemal nago paradowali po krakowskim Rynku Głównym. Nie jest to pierwsza tego typu sytuacja. Co gorsza, mieszkańcy są rozgoryczeni, władze nie wiedzą, jak sobie poradzić z tym problemem.
Ludzie spacerujący po Rynku Głównym w Krakowie byli jednocześnie zdumieni i oburzeni. Nie często mają okazję "podziwiać” obnażonych czterech rosłych mężczyzn. I to w biały dzień. Wiadomo, że męskie bikini jest popularne wśród "żartownisiów”, a szczególnie tych biorących udział w wieczorach kawalerskich, ale rzadko kto spodziewa się ich podczas spaceru w rodzinnym mieście. Dla jednych był to śmieszny żart. Dla innych zaś skandaliczna sytuacja.
- Oburzające jest to, że nikt na to nie zareagował. Gdyby do tego doszło w Londynie przy Pałacu Buckingham, to nie zdążyliby ściągnąć spodni, a byłaby interwencja - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Jacek Balcewicz, radny z Dzielnicy I Stare Miasto, który był świadkiem zdarzenia.
Mimo iż imprezowicze nie zostali schwytani ani rozpoznani, nie wiadomo jakiej byli narodowości. Spekuluje się jednak, że byli to Brytyjczycy. A ci mają już na świecie wyrobioną opinię - niekulturalnych imprezowiczów. O wulgarnych i skandalicznych dokonaniach tej grupy turystów w mediach huczy już od lat. Są zmorą szczególnie dla Europejczyków.
Osoby zajmujące się turystyką zagraniczną również skarżą się na brytyjskich turystów i ich sposób spędzania wolnego czasu. Kiedy goście z innych krajów idą zwiedzać okolicę czy uprawiać sport, ci niezmiennie kultywują swoje najpopularniejsze hobby – idą pić. A gdy wypiją za dużo, najdziwniejsze pomysły przychodzą im do głowy. Choćby naga jazda dorożką po Rynku Głównym w Krakowie.
Pojawia się wobec tego pytanie: jak przeciwdziałać takim zachowaniom? Jak chronić pozostałych turystów i lokalnych mieszkańców przed ich skandalicznym zachowaniem? Jedno jest pewne, na pewno nie powinny być promowane przez media.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl