Najbardziej irytujący turyści - jakim typem jesteś?
Podróżowanie jest wspaniałą sprawą, wiadomo. Gorzej z podróżującymi, którzy potrafią być naprawdę wkurzający. Użytkownicy Reddita odpowiedzieli na pytanie: "Jaki typ turysty irytuje cię najbardziej?". Sprawdź, czy znalazłeś się w zestawieniu.
Turyści nie mają dobrej opinii, można by wywnioskować z żywiołowych reakcji użytkowników Reddita. Jak się okazuje, ludzi na całym świecie do furii doprowadzają te same, nagminnie powtarzające się zachowania podróżnych. Wiele z nich jest konsekwencją popularności blogów mediów społecznościowych, inne - rezultatem zwykłej potrzeby wyróżnienia się w tłumie. Ogólnie rzecz ujmując, turystów można podzielić na kilka kategorii. Każda grupa cechuje się odrębnym podejściem do zwiedzania, wszystkie jednak w równym stopniu działają na nerwy zarówno mieszkańcom popularnych turystycznie regionów, jak i innych podróżnych w trasie.
Poszukiwacz autentyczności
Dociera do najbardziej odległych zakątków globu, zazwyczaj tylko po to, by móc się pochwalić, że zapuścił się w miejsca, w które niemal nikt się nie zapuszcza. To prawdziwy odkrywca, odwagi i dociekliwości mógłby mu pozazdrościć sam Bronisław Malinowski, gdyby żył oczywiście. Zależy mu na kontakcie z "prawdziwymi", nieskażonymi cywilizacją, "pierwotnymi" ludźmi. Wszystkiemu się dziwi, ale jednocześnie uważa, że jest nadzwyczaj otwarty na "inność". Raczej nie wchodzi w autentyczne relacje z miejscowymi (zazwyczaj nie zna języka i posiada dość ograniczoną wiedzę - nie ma czasu czytać, bo jest bezustannie w trasie, zbierając "autentyczne doświadczenia"), woli pstrykać im zdjęcia. Tymi ostatnimi potem przez długie miesiące zamęcza wszystkich krewnych i znajomych. Obowiązkowo urządza też nudne jak flaki z olejem pokazy slajdów z wycieczek i z góry patrzy na tych, którzy nie są zainteresowani jego "głębokimi relacjami".
Podróżujący wszystkowiedzący
Był wszędzie i widział wszystko "zanim świat się zmienił". Wciąż wyjeżdża, ale głównie po to, by pokazać, jak bardzo nie podoba mu się to, co widzi. "Ach, zamknęli moją ulubioną knajpkę, w której jadłem najpyszniejsze risotto we Włoszech. To skandaliczne. Gdzie ja teraz znajdę równie dobrą? Nawet nie mam czego szukać, wiadomo, że te dzisiejsze restauracje karmią samą chemią" - w tym klimacie zazwyczaj utrzymane są wypowiedzi delikwenta. No i oczywiście skrytykuje każdy twój wybór hotelu, plan trasy zwiedzania, miejsce podziwiania zachodu słońca. Opowiadając mu o swoich wakacjach, na pewno dowiesz się, że przepłaciłeś, nie zobaczyłeś najważniejszego i ci nie smakowało. Bo przecież istnieje tylko jedna słuszna możliwość.
Kolekcjoner przyjaciół
Wyjeżdża nie po to, by zobaczyć coś nowego, ale by zgromadzić jak największą liczbę znajomych na Facebooku. Biada ci, jeśli spotkasz takiego na trasie swojej podróży - na pewno zostaniesz jego "przyjacielem". To nic, że prawdopodobnie nigdy wiecej się nie zobaczycie - dla niego ważne jest to, że ma kolejnych znajomych w kolejnym mieście, kolejnym kraju, na kolejnym kontynencie. Wartość ludzi określa ilością miejsc na świecie, do których może pojechać, bo ma tam znajomych, którzy "z pewnością go przenocują".
Imprezowicz
Podróż to dla niego wieczna impreza. Od rana popija piwka i sączy inne alkohole, by po południu ogłosić imprezę w basenie, a po niej małe "after party" na plaży. Wieczorem musi się dobrze napić, bo noc jest długa, a lista nowych klubów się nie kończy. Po rozmowie z nim wpadasz w kompleksy, bo w ciągu całego życia nie zaliczyłeś tylu dzikich imprez, co on w trakcie jednych wakacji. Współczujemy jego sąsiadom w hotelu.
Podróżujący oszczędzający
Do tej grupy zaliczają się wszyscy backpackerzy, którzy potrafią spędzić trzy miesiące w Indiach za niecałe 700 zł. Nie zawsze domyci, ale zawsze lubiący się pochwalić ile udało im się oszczędzić, śpiąc w namiocie lub "u spotkanych ludzi". Ci ostatni często żałują, że do tego spotkania doszło, bo tak opustoszałej lodówki nie widzieli od dawna, jednak nasz podróżnik nie ma z tym problemu. Jeździ na gapę, gardzi restauracjami i wszędzie się targuje. Nawet jeśli ma do czynienia z ludźmi znacznie mniej zamożnymi od siebie.