Najpiękniejsza dolina w Austrii. Można poczuć się jak na innej planecie
Stoki jak marzenie, a do tego brak kolejek do wyciągów. Pyszne jedzenie, huczne zabawy après-ski, a to wszystko przy malowniczych widokach. Wybrałam się w podróż do wyjątkowej doliny Zillertal w austriackich Alpach.
Polskie góry są naprawdę piękne. Morskie Oko zachwyca o każdej porze roku, a majestatyczny widok z Kasprowego Wierchu nigdy się nie nudzi. Ale warto wybrać się też nieco dalej – jest trochę drożej, jednak widoki są nieziemskie, a warunki nieporównywalnie lepsze. Obrałam kierunek na austriackie Alpy.
W austriackich Alpach można łatwo się zakochać
Plusy? Zacznijmy od zapierających dech w piersiach krajobrazów niezmąconych banerami reklamowymi i sieciowymi sklepami na każdym rogu. Dla osób, które nie były wcześniej w Alpach, widoki są naprawdę niezapomniane. Można poczuć się jak na innej planecie, szczególnie wjeżdżając kolejką na jeden z lodowców.
Po drugie, wyjątkową siłę lokalnej społeczności czuć na każdym kroku. W austriackim Tyrolu dominują biznesy rodzinne prowadzone od wielu pokoleń. Mieszkańcy miasteczek tego regionu wspierają się wzajemnie, a do tego byli "sustainable" (z ang. zrównoważeni) zanim to stało się modne. Na przykład w dolinie Zillertal w domach pali się drewnem z lokalnych tartaków, a energię elektryczną pozyskuje z rwących, alpejskich rzek.
Klimat jest przytulny i kameralny. Tutaj żaden amerykański milioner nie ma możliwości wybudowania hotelu-molocha. Takie obiekty mogą stawiać tylko mieszkańcy i to za zgodą wszystkich w gminie. Do nich należą również restauracje, w których, trzeba wiedzieć, porcje obiadowe są ogromne – jedna spokojnie wystarczy, by najadły się dwie osoby.
A to dopiero początek długiej listy zalet tego regionu. Jeśli myślisz, że nie poradzisz sobie na alpejskich stokach, bo twoje umiejętności są na poziomie osoby początkującej, to jesteś w błędzie. Tyrolskie góry i lodowce mogą poszczycić się całą masą niebieskich tras – łagodnych, długich i szerokich, a przez to zdecydowanie niezatłoczonych. Podsumowując: idealne miejsce do nauki.
Ale jak to możliwe, że na stokach nie ma tłumów, a coś takiego jak kolejka do wyciągu nie istnieje? W austriackich Alpach pasma górskie przeznaczone do jeżdżenia na nartach są ogromne, a orczyków, wyciągów krzesełkowych czy kolejek linowych jest mnóstwo. Efekt? Całkowite rozproszenie osób jeżdżących na nartach i deskach snowboardowych. Ale przejdźmy do konkretów.
Miejsce uwielbiane przez narciarzy i snowboardzistów
Gdzie konkretnie warto się wybrać? To właśnie dolina Zillertal jest przez wielu uznawana za najpiękniejszą w Tyrolu. Dzieli się na 40 miasteczek, które zamieszkuje 35 tys. osób. Rocznie odwiedza ją półtora miliona turystów. Sezon trwa tam zdecydowanie dłużej niż w polskich górach – mniej więcej od końca listopada do połowy kwietnia. Co istotne, w dolinie Zillertal każda osoba posiadająca skipass może korzystać za darmo z komunikacji miejskiej i czerwonego pociągu przejeżdżającego przez całą jej długość.
Karnet dla dorosłego na dwa dni kosztuje 143 euro, czyli niecałe 620 zł, natomiast dla dziecka 64,50 euro, co daje w przeliczeniu 280 zł. Ceny te są dwa razy wyższe niż np. na białczańskiej Kotelnicy. Ale naprawdę warto. Warunki do jeżdżenia na nartach czy snowboardzie są wymarzone. Trasy dla siebie znajdą zarówno osoby początkujące, jak i średniozaawansowane oraz ci, dla których sporty zimowe są prawdziwą "zajawką". Co ciekawe, w Austrii dozwolony jest także freeride, polegający na jeżdżeniu poza stokami, po "dzikich" trasach. Wypożyczenie nart i butów na dwa dni kosztuje 69 euro, tj. 300 zł. Dla dziecka koszt ten wynosi 33 euro, czyli nieco ponad 140 zł.
W dolinie Zillertal nie tylko stoki są atrakcją
Warto też wiedzieć, że w dni, gdy pogoda nie rozpieszcza lub po prostu chcemy odpocząć od stoków, również jest co robić. Niesamowitym miejscem w dolinie Zillertal jest BrauKunstHaus, czyli lokalny browar, który znajduje się w rękach tej samej rodziny od ponad 500 lat. Teraz przejmuje go 17. pokolenie. W 2020 r. w owym browarze otwarto multimedialne muzeum, w którym zwiedzający nie mogą się nudzić. Ruszające się obrazy, dźwięki, zapachy – to wszystko w oryginalny sposób pokazuje kulisy warzenia trunku uwielbianego przez "lokalsów".
Jeśli chodzi o atrakcje "family friendly", nie sposób pominąć jedynej w swoim rodzaju jaskini lodowej. Natur Eis Palast znajduje się na lodowcu Hintertux na wysokości 3250 m n.p.m. Jaskinię w 2007 r. odkrył zapalony wędrowiec. Wąskie korytarze wybudowane już przez człowieka odkrywają kolejne komory z lodowymi soplami, które są z kolei czystym dziełem natury.
W lodowym pałacu można przepłynąć się kilkunastoosobowym pontonem po "rzeczce", której woda ma dokładnie zero stopni Celsjusza. Co ciekawe, codziennie ktoś w niej morsuje. Przed zanurzeniem się w lodowatej wodzie trzeba jednak pokazać pozwolenie od lekarza. To właśnie tam Polak Krzysztof Gajewski pobił rekord Guinnessa, gdy przepłynął 2 km bez pianki. Wejście do Natur Eis Palast dla osoby dorosłej kosztuje 39 euro, czyli niecałe 170 zł, a dla dziecka między 6. a 14. rokiem życia 15 euro, co daje 65 zł.
Kolejną atrakcją, zupełnie nieznaną w Polsce, jest tobogganing. Co oznacza ta tajemnicza nazwa? Okazuje się, że w Tyrolu popołudniami i wieczorami jeździ się na sankach, gdyż stoki otwarte są zaledwie do godz. 16. Najdłuższa trasa saneczkowa w Zillertal ma aż siedem km. Wiedzie przez oświetlony las, przez co jest naprawdę malownicza i wcale nie taka łagodna. Zabawa dla starszych i młodszych jak znalazł.
Zillertal – organizacja wyjazdu
Jeśli wybieramy się z Polski do doliny Zillertal, to najlepiej zdecydować się na lot do Monachium. Popularni przewoźnicy nie latają bowiem do Insbrucka, gdyż to lotnisko jest za małe. Kupując bilety z Warszawy i z powrotem w szczycie sezonu, trzeba liczyć się z kosztem nawet 1000 zł. Dlatego w tym przypadku im szybciej, tym lepiej, bo taniej.
Z lotniska do doliny Zillertal jeżdżą busy i pociągi, lecz wartą uwagi opcją jest bezpośredni transport w postaci ośmioosobowego minivana. Wtedy koszt przejazdu, który trwa ok. dwie i pół godziny, wynosi niespełna 170 zł.
A teraz co nieco o noclegu. Wszystko zależy oczywiście od osobistych preferencji. Jednak za noc w pokoju o wysokim standardzie w malowniczo położonym pensjonacie płaci się ok. 460 zł za parę.
Oliwia Rybiałek, dziennikarka Wirtualnej Polski
Niezależna opinia redakcji. Organizatorem wyjazdu było Biuro Promocji Turystyki w Zillertal
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl