Nawiedzone miasteczka w USA. Atrakcje tylko dla odważnych
Część z nich rozsławiły filmy i książki. Mroczne, nastrojowe obrazy jak "Miasteczko Twin Peaks" czy "Koszmar z ulicy Wiązów" do dziś budzą fascynację amerykańską prowincją. Wystarczy wyjechać poza granice dużych miast, by opuścić bezpieczny świat strzeżony przez dzielnicowe patrole i kamery monitoringu. Duchy, zjawy i upiory wolą bardziej kameralne sąsiedztwo.
Niecałą godzinę jazdy od Nowego Jorku leży Sleepy Hollow, malownicze miasteczko nad brzegiem rzeki Hudson. Jest tu mała rzeczna latarnia, ulica z kafejkami i sklepikami, cmentarz, stary młyn i XVIII-wieczna wiejska posiadłość Philipsburg Manor.
To sielankowe otoczenie stało się scenerią kultowego filmu "Jeździec bez głowy", którego scenariusz nawiązuje do legendy spisanej w XIX w. przez amerykańskiego pisarza Washingtona Irvinga. Tytułowy jeździec to duch żołnierza poległego w wojnie secesyjnej. Zginął w wyniku ścięcia, przez co po śmierci nie mógł zaznać spokoju i pod wpływem złych mocy nękał mieszkańców miasta, ścinając wybranym nieszczęśnikom głowy, a reszcie napędzając potwornego stracha.
Dziś mieszkańcy Sleepy Hollow śpią spokojnie, miasteczko ożywia się za to w okolicach Halloween, gdy do atrakcji należy m.in. Jack O'Lantern Blaze - niesamowity korytarz z siedmiu tysięcy świecących dyń.
Fascynujące miasteczka USA - polowanie na czarownice
Są w Ameryce miasta, których mroczna sława pochodzi od prawdziwych wydarzeń. Do najbardziej znanych należy Salem, miasteczko w Massachusetts, położone w Nowej Anglii, czyli terenów zamieszkałych przez pierwszych osadników w Stanach Zjednoczonych. Należeli do nich głównie głęboko religijni purytanie, w których największy lęk budziły diabelskie moce mogące opętać człowieka.
Salem przeszło do historii jako miejsce, w którym odbyły się liczne procesy i egzekucje czarownic, czyli kobiet posądzanych o czarną magię i spiskowanie z diabłem. Były to często osoby chore psychicznie lub dziwaczki, ekscentryczki nieumiejące podporządkować się narzuconym regułom. Między lutym 1692 r. a majem 1693 r. oskarżono o czary ponad 200 osób, z czego powieszono 14 kobiet i 5 mężczyzn. Zdarzenia te uznaje się za najkrwawsze polowanie na czarownice w kolonialnej Ameryce Północnej.
Dziś miasteczko Salem oferuje turystom muzea i pamiątki w upiornej stylistyce. Większość nie ma wiele wspólnego z przeszłością, jedynym budynkiem pamiętającym czasy czarownic jest drewniany dom sędziego Johnatana Corwina. Do Salem warto się wybrać jesienią, ponieważ Nowa Anglia słynie z wyjątkowo kolorowych i fotogenicznych drzew.
Atrakcje USA - wymarłe miasta
Fani opowieści o duchach dobrze poczują się w "ghost towns" na zachodzie USA. W Kalifornii lub w Montanie można spotkać wiele dawnych osad poszukiwaczy złota, którzy tłumnie przybyli tam w II połowie XIX-wieku. Z dnia na dzień na pustyniach lub w dzikich ostępach wyrosły miasta zamieszkałe przez tysiące śmiałków spragnionych szybkiego zysku. Pośród gór i piasku wytyczyli ulice, zbudowali domy i saloony. Ale tak szybko jak powstały, "złote" miasta opustoszały pozostawione przez zawiedzionych mieszkańców, którzy nie wzbogacili się tak, jak liczyli. Skromne życie na pustyni lub w głuszy okazało się nie do zniesienia, a nie usłane różami.
Dziś ruiny wymarłych miast wywierają piorunujące wrażenie. W domach w Bodie w Kalifornii na stołach wciąż stoją talerze, na sklepowych półkach kurzą się zapomniane towary. W Nevada City w Montanie można wejść do starego hoteliku albo salonu fryzjerskiego. Spacerując między porzuconymi budynkami trudno nie pomyśleć o ludziach, którzy kiedyś tu żyli i nagle zniknęli.
W tym roku wiele amerykańskich metropolii, opuszczonych przez mieszkańców dzięki możliwości zdalnej pracy i nauki, też zaczyna przypominać wymarłe miasta duchów. Kto wie, może niedługo też zmienią się w skansen dla turystów.