Nie lubimy ich w samolocie. Podróżni, którzy denerwują nas najbardziej
Wymarzona podróż czasem może zamienić się w horror. Powodem bywają nieznośni pasażerowie, których drażliwe zachowanie daje nam się we znaki. Badania pokazują, które grzeszki nieznośnych podróżnych najbardziej nam przeszkadzają.
Podróżowanie kojarzy się zazwyczaj z czymś przyjemnym. Niewielu jest takich, którzy tego nie lubią. Jednak ze świecą szukać osób, które nie mają żadnych przykrych doświadczeń związanych z przemieszczaniem się po świecie. Za sytuacje, które jak najszybciej chcielibyśmy wymazać z pamięci, odpowiadają najczęściej przypadkowi współtowarzysze podróży. Swoim niestosowanym, a czasami zwyczajnie chamskim zachowaniem potrafią napsuć krwi i sprawić, że doskonale zapowiadająca się wyprawa zaczyna się od zgrzytów.
W ramach badań, które zostały niedawno przeprowadzone przez firmę Genfare wśród 2 tys. osób systematycznie podróżujących po świecie, zapytano ankietowanych o najbardziej denerwujące występki współpasażerów. Lista grzechów, których dopuszczają się osoby, na które jesteśmy skazani udając się np. na wymarzone wakacje albo ruszając w podróż biznesową, jest długa.
Za najbardziej wkurzające zachowanie, jakiego można doświadczyć ze strony innych osób, z którymi znajdujemy się np. na pokładzie tego samego samolotu, uznano kopanie w fotel. Aż 54 proc. osób biorących udział w badaniach uznało, że jest to właśnie najbardziej denerwująca rzecz, jakiej można doznać w trakcie lotu. Tak wysoka pozycja na liście drażniących sytuacji jest pewnie w znacznym stopniu spowodowana przez fakt, że zdarza się to notorycznie. Inną kwestią jest to, że nie zawsze musi być to skutkiem złośliwości. Wielu przewoźników, przede wszystkim niskokosztowych, nie rozpieszcza nas, jeśli chodzi o ilość miejsca pomiędzy rzędami. Wystarczy osoba o ponadprzeciętnym wzroście i zaczynają się schody.
Kolejną rzeczą, która – jak wynika z badań – potrafi znacząco pogorszyć nasz nastrój w czasie podróży samolotem jest płaczące lub krzyczące dziecko. Pół biedy, kiedy trwa to przez chwilę... Często trzeba znosić wrzaski przez długie godziny. 27 proc. osób, które wzięły udział w badaniu, nie znajduje usprawiedliwienia dla takich sytuacji. To problem, który często sygnalizowany jest na łamach mediów. Na początku tego roku głośno było o gehennie pasażerów samolotu podróżujących z Niemiec do Newark w Stanach Zjednoczonych. W trakcie ośmiogodzinnego lotu nie zaznali oni chwili spokoju z powodu zachowania chłopca, który nie potrafił się uspokoić. "To był koszar. Osiem godzin krzyku" - napisał jeden z pasażerów. Do mediów trafiło zaś nagranie dokumentujące horror osób, które znajdowały się w tym samolocie. Podobne historie opisywane są przez gazety coraz częściej, a w serwisach typu YouTube roi się od materiałów obrazujących niedolę osób, które trafiły na pokład samolotu z rozkrzyczanym malcem.
Trzecie miejsce na liście najgorszych współpodróżnych zajęli ci, którzy mają problem z higieną osobistą. Aż 26 proc. badanych uznało, że to właśnie oni mogą zamienić w koszmar nawet najlepiej zapowiadającą się podróż. Choć wydawałoby się, że problem osób, które nie potrafią właściwie zadbać o czystość, to domena pojazdów komunikacji miejskiej, to samoloty czy pociągi również nie są od niego wolne.
Ba! Zdarzają się też przypadki tak ekstremalne, gdy zapach pasażera jest tak trudny do wytrzymania, że konieczne jest awaryjne lądowanie. Taka sytuacja miała miejsce m.in. w połowie tego roku w samolocie należącym do linii Transavia, lecącym pomiędzy Gran Canarią a stolicą Holandii. Boeing 737 wylądował awaryjnie w Faro po tym, jak ludzie zaczęli... wymiotować. A to wszystko przez "piękną" woń jednego z pasażerów. Domyślamy się, że nie był to zapach fiołków.
- To był tak odrażający smród, jakby on nie mył się przez przynajmniej kilka miesięcy. Kilku pasażerów się przez to dosłownie rozchorowało i zaczęło wymiotować – opowiadał o incydencie jeden ze świadków.
Co ciekawe, na początku tego roku samolot tej samej linii, lecący z Dubaju do Amsterdamu, zmuszony był awaryjnie lądować w Wiedniu. Przyczyną był również zapach jednego z pasażerów, który – jak twierdzą świadkowie – zaczął puszczać gazy. Mężczyzna postanowił zignorować uwagi współpasażerów oraz załogi samolotu, aż w końcu doszło do awantury. W tej sytuacji piloci postanowili przerwać lot.
Jakie podróżnicze zmory znalazły się na kolejnych pozycjach? 23 proc. badanych nie przepada za nadmiernie gadatliwymi pasażerami. W samolocie preferujemy jednak ciszę i spokój. Świadczą o tym także kolejne pozycje w rankingu niepożądanych zachowań. Irytują nas dzieci pozostawione w czasie podróży bez właściwej opieki i robiące, co im się podoba (21 proc. ankietowanych odpowiedziało w ten sposób); pijani podróżni albo osoby nadużywające alkoholu w czasie lotu (18 proc.) i pasażerowie, którzy w trakcie snu głośno chrapią (15 proc.).
Nieprzychylnym okiem patrzymy też na osoby, które podróżując obok nas, nie widzą niczego poza czubkiem własnego nosa. 17 proc. ankietowanych denerwuje się na tych, którzy co chwilę zmieniają położenie fotela, nie zważając na innych wokół; a 15 proc. badanych z zażenowaniem spogląda na osoby, które biegną na złamanie karku tuż po otwarciu bramki na lotnisku, często przepychając się przy tym w formującej się dopiero kolejce.
Wśród nieakceptowanych, a przecież całkiem często spotykanych w samolotach zachowań, znalazło się też: umieszczanie nóg na fotelach albo pomiędzy siedzeniami (13 proc. odpowiedzi); spożywanie nieprzyjemnie pachnącego jedzenia (11 proc.); szerokie rozkładanie nóg przez panów (7 proc.) czy zdejmowanie butów lub skarpet (6 proc.). W trakcie nocnych lotów denerwują nas zaś pasażerowie, którzy mają zbyt mocno rozjaśnione ekrany tabletów i smartfonów (3 proc.), a także osoby, które postanawiają się przebrać w piżamę (1 proc.).
Mówiąc krótko, idealna podróż to taka, która przebiega w ciszy i relaksującej atmosferze, z zadbanymi współpasażerami, którzy nie zachowują się, jakby byli pępkiem świata. Czasami wystarczy po prostu wzajemnie się szanować.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl