Nie taki wampir straszny. Transylwania i zamki Drakuli
Legenda hrabiego Drakuli, rozsławionego przez pisarza Brama Stokera, żyje i ma się dobrze. Co roku do rumuńskiej Transylwanii przybywają turyści z całego świata, by zobaczyć zamek najsłynniejszego wampira w historii. Na miejscu przekonują się, że posiadał on… dwa zamki.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Trzeba przyznać, że nie byłoby dzisiaj filmów "Underworld" czy "Zmierzch", gdyby nie książka "Dracula" autorstwa irlandzkiego autora Brama Stokera z 1896 roku. Od tamtego czasu postać władcy Transylwanii, nieszczęśliwie zakochanego wampira, zakotwiczyła się w masowej wyobraźni, dając początek całej serii filmów, książek, gier wideo i komiksów.
Nieodłączną częścią legendy o hrabim Draculi jest jego mroczne zamczysko. Umieszczone na niedostępnej skarpie, skąpane we mgle i tylko od czasu do czasu rozświetlane warkoczem błyskawic, stanowi idealną lokalizację wycieczki dla każdego fana horrorów. Wybierzmy się tam więc i my, kierunek – Transylwania!
Wcale nie tak niedostępna Transylwania
Choć Rumunia nie znajduje się na podium turystycznej mapy Europy, podróż do Transylwanii nie stanowi już obecnie większego problemu. W kierunku lotniska w Bukareszcie regularnie kursują samoloty z Polski. Podróż potrwa zaledwie kilka godzin. Chcąc dostać się z Bukaresztu do Transylwanii możemy spróbować autostopu – w Rumunii jest to popularna forma transportu, jednak w odróżnieniu od większości krajów Europy, jest ona tutaj płatna. W dodatku trudno przewidzieć, jak długo zajmie nam taka podróż.
Jeśli więc wolimy sprawdzone rozwiązania, można wybrać się do Transylwanii autokarem. Kurs ze stolicy Rumunii do miejscowości Bran w Siedmiogrodzie potrwa kilka godzin i będzie nas kosztować 50-100 zł, w zależności od przewoźnika.
Między legendą a historią
Wybierając się w podróż do Transylwanii, musimy pamiętać, że z biegiem lat legenda o Drakuli zaczęła żyć własnym życiem. Czasami trudno odróżnić w niej prawdę od fikcji.
I tak mamy hrabiego Drakulę, stworzonego przez Stokera hrabiego Transylwanii, żywiącego się krwią poddanych. Mamy też prawdziwego Drakulę, Włada Palownika, władcę Wołoszczyzny w XV wieku, który wprawdzie rządził swoim krajem surowo, ale sprawiedliwie. Przydomek "Drakul" zawdzięczał przynależności do Zakonu Smoka (po łacinie wyraz draco oznacza właśnie smoka), którego członkiem był również król Polski, Władysław II Jagiełło.
Tak samo istnieje w powszechnej wyobraźni siedziba hrabiego Drakuli – twierdza o wspomnianych już mrocznych rysach. Jednak istnieje także prawdziwy zamek Bran, sięgająca XII wieku warownia strzegąca granicy pomiędzy regionami Siedmiogrodu i Wołoszczyzny. Pierwsze miejsce możemy odwiedzić jedynie na skrzydłach wyobraźni, do drugiego zaś dowiezie nas bez problemu autobus.
Zamek Bran – miejsce legendy
Już wysiadając z autobusu w miasteczku Bran, możemy dostrzec z oddali zamek. Umieszczona na grani twierdza faktycznie ma w sobie coś odrobinę niepokojącego, być może przez swoje strzeliste wieże. Jej obecny wygląd jednak nie jest rezultatem działań Włada Palownika, a XIX-wiecznego architekta rodem z Francji, Viollet-le-Duca. Nie wiemy nawet, czy prawdziwy Drakula kiedykolwiek tu przebywał – naukowcy są raczej sceptyczni.
Mimo to legendarna postać słynnego wampira jest tutaj widoczna na każdym kroku. W samym Bran co chwila natkniemy się na pamiątki turystyczne, których bohaterem jest sławny wampir. Trudno się temu dziwić, Drakula stał się prawdziwym ambasadorem Transylwanii na świecie, co roku wabiąc do niej dziesiątki tysięcy przyjeżdżających.
W zamku funkcjonuje muzeum, w którym zobaczymy m.in średniowieczne zbroje, sprzęty domowe i ozdoby. Koszt wstępu wynosi nieco ponad 5 euro.
Zamek Poenari – miejsce historii
W odróżnieniu od twierdzy Bran, nie mamy żadnych wątpliwości, że historyczny Drakula przebywał na zamku Poenari. Zamku, po którego dawnej świetności pozostały już tylko ruiny. Co ciekawe, sama twierdza nie została zniszczona, po prostu opuszczono ją w XVI wieku. Mieszkańcy Poenari nie wiedzieli wtedy jeszcze, że jeden z lokatorów zamku zostanie kiedyś sławnym wampirem.
Chcąc odwiedzić pozostałości zamku Poenari, musimy wsiąść w Bukareszcie do autokaru w kierunku miasta Curtea de Argeș. Droga tam, podobnie jak wcześniej podróż do Braszowa, zajmie od 3 do 4 godzin jazdy, ma jednak niewątpliwy atut – wiedzie tzw. Drogą Transfogaraską, słusznie uważaną za jedną z najbardziej malowniczych tras samochodowych Europy.
Na szczyt góry, gdzie znajdują się pozostałości zamku Poenari, prowadzą schody liczące aż 1480 stopni. Dotarcie tam jest warte jednak każdego wysiłku. Zza pozostałości murów twierdzy rozciąga się bowiem zapierający dech w piersiach widok na Góry Fogaraskie. Przystając tu na chwilę w naszej podróży, pomyślmy, że historyczny Drakula również sycił swe oczy podobnymi widokami. Może więc nie był wcale taki straszny?
Artykuł powstał przy współpracy z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT
Zobacz, ile prawdy jest w powieści Stokera?
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.