Nielegalni plażowicze. Za nic mają zakaz wstępu
Wydawać by się mogło, że nad polskim morzem w słoneczne dni każdy kawałek plaży jest szczelnie wypełniony przez turystów. Jest jednak pewna plaża w Gdańsku, gdzie wypoczywa stosunkowo mało osób. To trochę zapomniane miejsce w pobliżu wielkiej atrakcji turystycznej. Jest z nim jednak jeden problem - to miejsce niestrzeżone i obwarowane zakazami wstępu.
Nie znajdziecie tego fragmentu wybrzeża na liście najbardziej obleganych plaż w Gdańsku. Nie ma tam tłumów jak w Brzeźnie, na Stogach czy w Jelitkowie. I trudno się temu dziwić, bo choć plaża ta jest piękna, jej lokalizacja wydaje się lekko nietypowa - sąsiaduje bowiem bezpośrednio z terenami Portu Północnego.
Poszerzona plaża
Choć jest stosunkowo mało popularna, plaża na Westerplatte ma swoich wielkich miłośników. Zwłaszcza po tym, jak została poszerzona dwa lata temu z wykorzystaniem piasku wydobytego z głębi zatoki. Wcześniej wzdłuż niej oraz równolegle do falochronu wybudowana została blisko kilometrowa promenada.
Plażowiczów dość licznie wypoczywających nad morzem w tej części miasta można zobaczyć także w trakcie majówki, gdy pogoda zachęca do rozłożenia kocyka na piasku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Malowniczy region Polski. "Często przez turystów pomijany"
Tablice ostrzegawcze "od zawsze"
Najbardziej zastanawiające jest jednak to, że ludzie nic sobie nie robią z faktu, że na całej długości barierki zagradzającej dostęp do plaży są gęsto rozlokowane tabliczki z ostrzeżeniami o niebezpieczeństwie oraz z zakazem wstępu, a na miły piaseczek nie prowadzi żadne "oficjalne" wejście. Żeby się znaleźć na plaży, trzeba przejść przez ogrodzenie.
Zapytaliśmy parę plażowiczek opalających się w pobliżu falochronu, czy nie zastanowiły ich te zakazy.
- Szczerze mówiąc "od zawsze" są tutaj takie tablice, ale nikt się nimi nie przejmuje - mówi nam Małgorzata (ze względu na to, że jednak łamie przepisy, nie decyduje się na podanie nazwiska). - Mieszkam na Przeróbce i zawsze przyjeżdżam się tu opalać, bo tu zawsze jest mało ludzi. Nie wiem, może te tablice tu powiesili, bo w wodzie jakieś niebezpieczne rzeczy wystają albo jakieś towary się wysypują - to jednak jest blisko portu. Ale ja się nigdy tu nie kąpię, najwyżej nogi trochę pomoczę...
Inni turyści pytani, dlaczego przechodzą przez ogrodzenie mimo zakazu, uśmiechają się tylko, machają ręką i mówią: "tylu ludzi tu leży na piasku, to chyba można, nie?"
Tymczasem ten lubiany, choć stosunkowo mało znany skrawek piasku nie jest formalnie plażą, a tzw. działką wodną. Jest to obszar, gdzie w wyniku działania prądów morskich utworzyła się łacha piasku. Łacha ta jest raz mniejsza, raz większa - w zależności od sytuacji na Bałtyku, ale w ostatnich dniach daje sporo przestrzeni nielegalnym plażowiczom
W miejscu, gdzie są tabliczki informujące o zakazie wstępu znajduje się falochron brzegowy. Licząca 900 m promenada powstała także jako element umocnień linii brzegowej Westerplatte. Gdyby nie wzmocnienie brzegu, za kilka lat, na skutek podnoszenia się poziomu Bałtyku, woda z Zatoki Gdańskiej zaczęłaby się wlewać do położonej najbliżej brzegu zabytkowej fortyfikacji na Westerplatte.