Niezwykłe plemię z Etiopii. Mieszkają w domach w kształcie głów słoni
Etiopia jest krajem bardzo urozmaiconym, ojczyzną ponad 80 różnych plemion i grup etnicznych żyjących według prastarych zwyczajów. To skarbnica wiedzy, swoista studnia bez dna, dla tych, którzy szerzej interesują się rdzennymi kulturami, ale również tych, którzy chcą zobaczyć, jak żyje miejscowe społeczeństwo. Przekonała się o tym Alicja Kubiak.
Zarówno północ, jak i południe kraju zamieszkują różnorodne szczepy, często o całkiem odmiennych tradycjach. Szczególnie ciekawe jest południe kraju, gdzie możemy spotkać wiele kultur. Do tych najbardziej znanych należą Hamerowie, Mursi czy Karo.
Takie plemiona jak Daasanach czy Dorzie są mniej znane, mniej popularne turystycznie. Chociaż niesłusznie, ponieważ ich tradycje i zwyczaje są również interesujące. Będąc w Etiopii warto zajrzeć i do ich wiosek.
Budzą postrach sąsiadów
Plemię Dorzie jest niezwykle ciekawą grupą etniczną Etiopii. Żyją w górach Gugie na wysokości 2800 m n.p.m. Ich teren to niecałe 30 km kw. powierzchni, przy jeziorze Abaya, niedaleko miasta Arba Mynch. Znaczna wysokość powoduje, że klimat zdecydowanie odbiega od standardu afrykańskiego. Dni są tu dość chłodne i wilgotne, a ranki często witają mgłą.
Historia ich plemienia pokazała, że kiedyś byli to bardzo mężni wojownicy, budzący postrach sąsiadów. Na przestrzeni lat wyciszyli się jednak znacznie i obecnie zajmują się rolnictwem oraz tkactwem. Jest to bardzo spektakularna i niezwykła przemiana, która nieczęsto zdarza się wśród rdzennych plemion.
Zobacz też: Zabójcze plemię
Dzieje Dorzie nie są udokumentowane w wystarczającym stopniu. Na przestrzeni lat nie robiono wielu zapisów, dlatego obecnie sporo informacji o nich opiera się często na domysłach. Antropolodzy pewni są tylko tego, że wywodzą się oni z okręgu Gamo, który zamieszkują nieprzerwanie od wielu setek lat. Ten obszar nazywany jest "kolebką ludzkości", czyli bardzo cennym informacyjnie terenem dla naukowców.
Niezwykłe domy
Z Dorzie kojarzone są przede wszystkim ich niezwykłe domy. Ich unikatowość polega na tym, że budują pomieszczenia mieszkalne w kształcie głowy słonia.
Domy te na pierwszy rzut oka wyglądają bardzo delikatnie, ale w rzeczywistości są bardzo wytrzymałe i trwałe. Mało tego, wyglądają też bardzo ciekawie i są wielką atrakcją dla turystów. Dorzie twierdzą, że budują takie kształty, po to, żeby upamiętnić wspaniałe zwierzęta, które kiedyś żyły na tych terenach.
Budowle są całkiem spore, bo osiągają wysokość nawet do 12 m. Stawia się je na szkielecie z bambusa i pokrywa liśćmi ynset, tzn. fałszywego bananowca, kluczowej rośliny w ich życiu.
Domy do użytku nadają się nawet przez 80 lat. Ciekawostką jest to, że chaty takie mogą być swobodnie przenoszone z miejsca na miejsce, dzięki solidnemu bambusowemu szkieletowi. Przenoszone są głównie wtedy, gdy pojawią się termity, które są niebezpieczne, gdyż podgryzając konstrukcję powodują, że domy te systematycznie się obniżają.
Dach wymieniany jest średnio co 20 lat. W środku mieszkają nie tylko ludzie, ale również zwierzęta gospodarstwa domowego, głównie krowy, gęsi i kury, które oddzielone są tylko cieniutką ścianką od reszty domowników. Takie rozwiązanie jest istotne z kilku powodów. Po pierwsze, zwierzęta ogrzewają domowników swoim ciepłem, co jest niezwykle cenne przy dość niskich temperaturach w nocy. Ponadto same mają w nocy zapewnione w miarę ciepły i suchy kąt, a poza tym w ten sposób zwierzęta są chronione przed złodziejami, gdyż kradzieże bydła są tu na porządku dziennym.
Domki te nie są ogrzewane. Malutkie ognisko, służy do gotowania i przygotowywania jedzenia, ale nie jest ono w stanie nagrzać dużej powierzchni. Dookoła domów Dorzie mają ogródki, w których uprawia się warzywa, owoce, przyprawy i tytoń.
Fałszywy bananowiec
Jadąc przez wioskę widać liczne bambusowe zagajniki i właśnie ynset, który jest podstawą ich życia codziennego. Jest to roślina bardzo podobna do bananowca tyle, że nie rodzi owoców. Dlatego powszechna jej nazwa to fałszywy bananowiec.
Dorzie wykorzystują ją praktycznie całą. W tym surowym klimacie jest bezcenna. Po pierwsze używa się jej do budowy domów i innych pomieszczeń, z miazgi robi się koczo, czyli placki, którymi pożywiają się na co dzień. Wyglądają trochę jak nasze naleśniki, też są okrągłe i cienkie, ale smak mają zupełnie inny. Proces przygotowania takiego placka jest długi i mozolny. Najpierw uciera się miazgę, z której robi się ciasto. Następnie, owinięte w liście ynset, zakopywane jest w ziemi na kilka miesięcy, aby sfermentowało. Po tym czasie odkopuje się je i przygotowuje placki, które piecze się w domu na ognisku.
Oprócz budulca i pożywienia, ynset jest również używany do celów czysto praktycznych. Podczas deszczu otrzymaliśmy jego wielkie liście, które służyły jako parasol. Podobnie jak w Amazonii, tam także parasole robi się z bananowców. Dorzie robią również z liści kosze, maty i inne przedmioty domowego użytku.
Role rozdzielone
Plemię to zajmuje się głownie tkactwem, wyrabia materiały, które swoimi kolorami przyciągają wzrok. Nie wiadomo, kiedy tkactwo pojawiło się na terenach Gamo. Według badaczy nie leżało kiedyś w ich tradycji, i najprawdopodobniej dotarło na te tereny z północy. Co ciekawe, u Dorzie tkactwem zajmują się mężczyźni. Oni też stawiają domy oraz uprawiają ziemię.
Kobiety natomiast wychowują dzieci, zajmują się domem oraz przędą bawełnę, z której następnie robione są bardzo kolorowe i wzorzyste materiały przyciągające uwagę. Charakterystyczne dla Dorzie są niesamowicie wzorzyste czapki i szaliki.
Dorzie to społeczeństwo, w którym rolę przywódczą pełni starszyzna. Podział na starszych i młodych jest niezwykle istotny i uznawany jest nie tylko w przypadku zarządzania, ale również na płaszczyźnie klanu, rodziny, a nawet w przypadku zwierząt.
Przed dotarciem na ziemię chrześcijaństwa Dorzie wierzyli w stwórcę Tawę oraz liczne boginie i bogów czy duchy będące w kamieniach, drzewach, w zwierzętach domowych i tym podobnych. Były to wierzenia wywodzące się z ich kultury i tradycji.
Alicja Kubiak - połowa duetu Dos Gringos, podróżników z zamiłowania, którzy starają się jeździć zawsze off-road, poznawać rdzenne plemiona i ginące kultury. Zafascynowani Amazonią, do której wracają zawsze, kiedy nadarzy się okazja. Dos Gringos są autorami kilku książek podróżniczych oraz wielu artykułów o tej samej tematyce. Biorą też udział w wielu festiwalach oraz prelekcjach na terenie całego kraju.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl