Nowa atrakcja w Warszawie. Będą nawet pływające pomosty
Na warszawskiej Białołęce powstaje nowy park o powierzchni 13 ha. Będzie jedyną tego typu atrakcją w stolicy z linią brzegową udostępnioną odwiedzającym. Poza ścieżkami rowerowymi czy parkiem linowym, jak magnes nie tylko na mieszkańców, ale też turystów zadziałają z pewnością pływające pomosty.
Już niebawem warszawiacy i turyści będą mogli cieszyć się nowym parkiem na terenie stolicy i to nad wodą. Park Żerański powstaje na Białołęce, na zachodnim nabrzeżu Kanału Żerańskiego – od ul. Modlińskiej do ul. Płochocińskiej.
Park Żerański niebawem dostępny
Nowa atrakcja powstaje na zdegradowanym, w znacznej mierze poprzemysłowym terenie. Konkurs na zagospodarowanie terenów zieleni nad Kanałem Żerańskim został ogłoszony pod koniec 2018 r., a budowa ruszyła w 2023 r.
Zakończenie pierwszego etapu prac zaplanowane jest na II kwartał 2025 r. Jak informuje Zarząd Zieleni m.st. Warszawy, zagospodarowanie parku będzie nawiązywało do przemysłowego charakteru terenu – nieukończonego portu rzecznego oraz zakładów prefabrykacji budowlanej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Idealne miejsce w Polsce na urlop o każdej porze roku
Do dyspozycji mieszkańców i turystów będą bulwar, pawilon usługowy z funkcją gastronomiczną (budowa Pawilonu ma się skończyć w listopadzie br.), pomosty, miejsca wypoczynku i relaksu, sportu oraz rozrywki, w tym park linowy czy plac zabaw z wodnymi elementami.
"Ważnym celem jest zachowanie oraz wprowadzenie nowych nisz ekologicznych. Połączenia walorów terenu nadwodnego z ustronnym obszarem zieleni pozwoli na stworzenie przestrzeni umożliwiającej wypoczynek i rekreację dla osób w każdym wieku i o zróżnicowanych potrzebach" - informuje Zarząd Zieleni m. st. Warszawy.
Kontrowersje wokół parku
Jak informuje "Nasze miasto" nie obyło się bez kontrowersji. Gazeta donosi, że okoliczni mieszkańcy zgłaszają wątpliwości odnośnie północnej części parku, gdzie znajdują się pozostałości po dawnej fabryce domów. "Byliśmy przekonani że gruz i betonowe resztki będą usunięte i takie były obietnice Zarządu Zieleni. Teraz dowiadujemy się że to wszystko ma zostać" - napisał jeden z mieszkańców.
Czytaj także: Najlepszy magnes na turystów. Do Warszawy zjadą tłumy
- Decyzja o pozostawieniu gruzu była podyktowana względami przyrodniczymi. Jego usunięcie oznaczałoby wycięcie kilkudziesięcioletnich drzew, ale także habitatów dla niektórych roślin i zwierząt, które znalazły tu swoje miejsce. One nie będą w stanie funkcjonować bez tych kryjówek, które oferują im te gruzy - wyjaśnił, cytowany przez "Nasze miasto" Maciej Kaufman, jeden z projektujących park.
Źródło: Zarząd Zieleni st.m. Warszawy, "Nasze miasto"