Nowy wymiar wakacji. Nie potrzeba po nich urlopu
Tradycyjny wyjazd na urlop, by oczyścić głowę z problemów i odpocząć od pracy to zdecydowanie za mało dla naszej higieny mentalnej. Do takich wniosków doszedł człowiek, który proponuje nietypowe wycieczki. Wybierasz nie miejsce, które odwiedzisz, a cel, jaki chcesz osiągnąć.
28.03.2019 | aktual.: 28.03.2019 11:49
Dzień urlopu po urlopie
Tom Marchant zauważył, że konwencjonalne wypady wakacyjne nie oczyszczają nas wystarczająco i często z urlopu wracamy zmęczeni. Najczęściej żartujemy wtedy, że przydałby się urlop po urlopie. Brzmi znajomo? Podczas takich wypraw często przykrywamy nasze problemy natłokiem atrakcji, a wtedy one powracają ze zdwojoną siłą, wraz z naszym powrotem do szarej rzeczywistości. Dlatego właściciel biura turystycznego Black Tomato proponuje coś w rodzaju terapii, polegającej na wyjazdach w konkretnym celu.
"Największa wartość, jaką wyciągnąłem ze swoich podróży, to doświadczenia lokalnych społeczności, które mogłem przenieść do swojego życia" – w ten sposób Tom tłumaczy clou wypadów zagranicznych. Tak powstała seria wypraw Bring It Back, która ma pomóc klientom jego biura odnaleźć się w galopującej rzeczywistości, uporządkować życie prywatne, pobudzić kreatywność, zadbać o kondycję psychiczną czy żyć ze swoich pasji.
Tom mówi, że nie ma nic złego w ładowaniu baterii na plaży, jednak dość często widzi ludzi, którzy nie mogą pozbyć się frustracji na wyjeździe i chce im pomóc wycisnąć z urlopów jeszcze więcej. Dlatego proponuje siedem wyjazdów w konkretnym celu.
Na Islandię po przedsiębiorczość
By oddzielić życie prywatne od pracy, Tom Marchant stworzył wyjazd do Kopenhagi. Na miejscu odbywają się spotkania z ekspertami, którzy odpowiadają za słynny skandynawski work-life balance, czyli równowagę między czasem poświęcanym na pracę, a czasem prywatnym. Z kolei by wzmocnić relacje rodzinne, organizator proponuje wycieczkę do Mongolii. Tam, wśród wspólnot koczowniczych, obserwować można symbiozę między młodym, a starym pokoleniem i ich wzajemną troskę o siebie.
Z kolei na Islandię wyprawiają się osoby chcące rozwinąć swoją przedsiębiorczość. Przemiany mentalne i cielesne mają odbywać się w źródłach geotermalnych, wyprawa na lodowiec ma lepiej zagospodarować możliwości jednostki, a jeśli ktoś widzi same przeszkody zamiast możliwości, pesymizm w optymizm pomoże zmienić człowiek, który podczas historycznej erupcji wulkanu Eyjafjallajökull stracił niemal wszystko.
Urlop szyty na miarę
I wcale nie chodzi tu o to, że wymienione społeczności są wyroczniami w swoich tematach. Tom namawia, by inspirować się ich metodami i brać od nich co najlepsze. Wszystkie wyprawy trwają po sześć dni, a każda z nich jest uszyta na miarę potrzeb klienta. Jednak nie jest to standardowe odhaczanie atrakcji i zaliczanie kolejnych aktywności.
Ceny wycieczek zaczynają się od równowartości 20 tys. zł i zależne są od destynacji. Ich listę dopełniają Ibiza, Maroko czy Kuba. Jeśli jednak klienci widzą potencjał gdzie indziej na kuli ziemskiej lub chcieliby zainspirować się innymi społecznościami, Tom Marchant twierdzi, że jest w stanie indywidualnie zmontować urlop dla każdego.
Recepta na wyjazd
Tom nie jest pierwszym organizatorem terapeutycznych wyjazdów. On skategoryzował te wycieczki i oferuje je w sposób bardziej powszechny. Jednak już zeszłej jesieni David Prior zaczął wyprawiać swoich indywidualnych klientów w różne miejsca na świecie w celu rozwiązywania ich problemów. I tak matka, która chciała naprawić więzi z synem, wybrała się do Japonii, by z mistrzami w swoich dziedzinach farbować tkaniny i lepić garnki. Z kolei klient z Tasmanii chciał podkręcić swoją kreatywność i w tym celu Prior wyprawił go do wioski pod Sewillą, gdzie mógł w spokoju wytwarzać przetwory z lokalnych owoców. Ludzie zgłaszają się do niego indywidualnie, a on po krótkiej konsultacji, na ich problem wystawia receptę w postaci osobliwego wyjazdu. "Dzięki użyciu rąk, klienci odciążają głowę" – kwituje David.
Może słyszeliście o podobnych wycieczkach albo macie swoje sposoby na mniej męczące urlopy?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl